X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naprawdę cholerny pasztet.- Nie wątpię.Przez chwilę żaden się nie odzywał.- Halo, jesteś tam jeszcze? - Peter Strup już myślał, że połą-czenie zostało zerwane.-Jestem, jestem.Szczerze mówiąc, nie wiem, co jest lepsze.Czy to, że będzie siedział, czy to, że go wypuszczą.Zobaczymy.Postanowienie komisji do spraw odwołań zostanie wydanepewnie dopiero pod koniec dnia albo nawet jutro.Ci chłopcynie są przyzwyczajeni do siedzenia po godzinach.Peter Strup przygryzł dolną wargę.Przełożył telefon dodrugiej ręki i stanął odwrócony plecami do okna.- Czy istnieje jakaś szansa na zahamowanie tej lawiny w jaki-kolwiek honorowy sposób?- Kto wie? Na razie przygotowuję się na najgorsze.Jeśli huk-nie, będzie to największy kryzys w czasach powojennych.Mamnadzieję, że nie będę musiał stać w pobliżu.Dziś szczerzeżałuję, że mnie w to wciągnąłeś.- Nie mogłem postąpić inaczej, Christian.To, że Lavik wybrałakurat ciebie, było fantastycznym szczęściem w całym tym nie-szczęściu.%7łe wybrał kogoś, komu mogę ufać.Komu naprawdęmogę ufać.W żadnym razie nie miało to zabrzmieć jak grozba, a mimoto głos Christiana Blocha-Hansena stał się ostrzejszy.-Jedno musi być między nami najzupełniej jasne -oświadczył z mocą.- Moja dobra wola nie jest studnią bez dna.Jest pewna granica.Powiedziałem ci to wyraznie już wniedzielę.Nie zapominaj.- Na pewno nie będę miał ku temu okazji - odparł cierpkoPeter Strup i zakończył rozmowę.To nie był żaden cholerny pasztet, to było straszliwe dno. Odbył jeszcze drugą rozmowę telefoniczną, ale uporał się z niąw ciągu trzech-czterech minut, potem poszedł na śniadanie.Bez cienia apetytu.***Przy kuchennym sosnowym stole stojącym pod oknemsiedziała Karen Borg i jadła z apetytem.Pochłaniała już trzeciąkanapkę, a bokser leżał z łbem na łapach i nie odrywał odswojej pani żałośnie błagalnego spojrzenia.- %7łebrak! - złajała go i znów zatopiła się w leżącej przed niąksiążce.Poranna audycja drugiego programu radiadotrzymywała jej towarzystwa.Domek stał na kawałku płaskiej skały, z której rozciągał sięniezwykły widok.W jej dziecięcych wyobrażeniach dostrzecstąd można było nawet Danię.Jako ośmiolatka wyczarowywałaobrazy tamtego płaskiego kraju na południu i naprawdę towidziała.Tamtą ziemię porośniętą bukowym lasem, pełnąpogodnych ludzi.Tych fantazji nie dała sobie odebrać, niezniszczyły ich ani drwiące uwagi starszego brata, ani naukowewyjaśnienia ojca, że to wszystko jest wyłącznie przywidzeniem.Kiedy Karen miała dwanaście łat, obraz wyblakł, a latem tegoroku, gdy miała zacząć chodzić do gimnazjum, cała Daniazapadła się w morze.Było to jedno z najbardziej bolesnychprzeżyć w okresie dorastania.Poczucie, że nie wszystko jesttakie, jak sądziła.Nie miała większych problemów z nagrzaniem w domku.Byłdobrze izolowany na zimę, miał też doprowadzony prąd.Bałasię włączać elektryczną pompę do wody z obawy, że rury mogązamarznąć, ale nawet to jej nie przeszkadzało, bo studniaznajdowała się o rzut kamieniem.Po dwóch dobach napłynął spokój, jakiego nie czuła już odwielu tygodni.Komórkę wprawdzie miała na wszelki wypadekwłączoną, ale numer znali tylko Nils i kancelaria.Mąż zostawiłją w spokoju, bo ostatnie tygodnie były trudne dla nich obojga.Karen aż kuliła się na wspomnienie jego urażonego spojrzenia iwszystkich bezradnych prób zbliżenia się do niej.Odrzuceniestało się zwyczajem.Uprzejmie rozmawiali ze sobą o pracy,najnowszych wydarzeniach i o koniecznych codziennych sprawach.Ale nie było między nimi ani cienia intymności,całkowicie brakowało porozumienia.Nils chyba z ulgą przyjąłwiadomość, że postanowiła wyjechać, chociaż ze łzami woczach próbował protestować.W każdym razie nie odezwał sięod tamtej rozmowy, kiedy to zapewniła go, że bezpieczniedotarła na miejsce.Chociaż się cieszyła, że uszanował życzeniezostawienia jej w spokoju, leciutko kłuła ją myśl, że naprawdęmu się to udało.Wstrząsnął nią dreszcz, wylała trochę herbaty na spodek.Bokser, widząc ten gwałtowny ruch, poderwał łeb.Rzuciła mukawałek sera, schwycił go w powietrzu.- Apetyt rośnie w miarę jedzenia - burknęła, kiedy pies nietracił nadziei na to, że kolejny kąsek trafi do jego zaślinionegopyska.Nagle Karen drgnęła i podkręciła radio.Musiało mieć uszko-dzony potencjometr, bo gdy kręciła gałką, nieprzyjemnietrzeszczało.Lavika aresztowano! Ojej, to oznaczało zwycięstwo H�kona.Jakiś inny pięćdziesięciodwuletni mężczyzna został zwolniony,ale oba postanowienia zaskarżono.To musiał być Roger.Dlaczego zwolnili jednego, a zatrzymali drugiego? Była pewna,że albo obaj pójdą siedzieć, albo obaj wyjdą na wolność.Z dalszych wypowiedzi niewiele się dowiedziała.Nie wiadomo skąd nadciągnęły wyrzuty sumienia.ObiecałaH�konowi, że przed ewentualnym wyjazdem zadzwoni.Niezrobiła tego.Nie miała siły.Może zatelefonuje wieczorem.Aletylko może.Zniadanie zostało zjedzone, bokser dostał jeszcze dwa kawa-łeczki sera.Zdecydowała, że pozmywa, zanim wybierze się nadwu- kilometrowy spacer do sklepu po gazety.Powinna sięorientować w bieżących wydarzeniach.***- Gdzie ona, u diabła, się podziewa? - rzucił słuchawką obiurko.Plastik pękł.- O cholera! - powiedział lekko przerażony,patrząc na zniszczony telefon.Na próbę przyłożył słuchawkę doucha, wciąż słychać było sygnał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uĂ…ÂĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.