[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do ostatnich należał ojciecBenedykta.Pośród stref, na których, jak złotogłowy, pospolite tkaniny lub ścierki, zawieszają sięludzkie życia, to życie nie wzbiło się bardzo wysoko, ale też i na niziny nie spadło.Może ono imiało skrzydła, które w atmosferze gnijącej do niczego służyć nie mogąc przekształciły się wproste szczudła, użyteczne tylko do chodzenia po bagniskach bez obłocenia się i ugrzęznięcia.Ale istnienie takich szczudeł w pewnych warunkach gruntu i atmosfery świadczy najpewniej oposiadanych niegdyś zaczątkach skrzydeł.Dość, że trzej synowie Korczyńskiego dzieciństwoswe spędzili w atmosferze wolnej od zgniłych oddechów rozpusty i tyranii, oświetlonej niesłońcem wprawdzie, ale przynajmniej gwiazdą cnoty, ożywionej nie czynami, ale przynajmniejutajoną do nich zdolnością ojca.Wielkie wrażenie w całej okolicy i nawet w całym powieciewywołał postępek Korczyńskiego, gdy synów swych wysłał on po skończeniu przez nich szkółśrednich do wyższych naukowych zakładów.Po co? dlaczego? Nie mieliż oni odziedziczyć ponim znacznego obszaru pięknej i żyznej ziemi, na którym żyć i panować będą sobie mogli, jakpanowali i żyli przodkowie? Nie byliż szlachcicami, obywatelskimi synami? nie mieliż zatem zprawa urodzenia, przysługującego im stanu, położenia w świecie  punktu wyjścia dlaspokojnego życia? Nie wszyscy postępkowi Korczyńskiego nadawali nazwę dziwactwa: byli itacy, którzy czynili to samo; ale poważna większość wzruszała ramionami.Gdyby wtedy wcieniu bliskiej przyszłości zajrzał był wróżbiarz jaki, na całe gardło, na cały świat zaśmiałby sięz tych dumnych, ufnych, takich pewnych! Korczyński wróżbiarzem nie był i wszystkiego, co wbliskiej przyszłości stać się miało, nie przewidywał; tak dalece nie przewidywał, że gdybyktokolwiek rozwinął był przed nim obraz przeznaczeń jego synów, alboby uniósł się zgrozą irozpaczą, alboby śmiał się na całe gardło krzycząc:  To niepodobna! Jednak dzięki temu*A k a d e m i a w i l e ń s k a  Uniwersytet Wileński; założony w r.1578, przeżywał swój rozkwit na początku w.XIX; wykładowcami byli wtedy m.in.wybitni postępowi uczeni: Lelewel, bracia Zniadeccy, Groddeck i inni, dogrona wychowanków zaś należeli m.in.: Mickiewicz, Słowacki i Kraszewski.*N a p o l e o ń s k i l e g i o n i s t a  uczestnik ochotniczego polskiego korpusu (zorganizowanego w r.1797 weWłoszech przez gen.Jana Henryka Dąbrowskiego) w służbie Napoleona, z którym wiązano złudne nadzieje nawyzwolenie kraju w wojnach przeciw Austrii i Prusom.27 promieniowi światła, który kiedyś do jego głowy z wielkiego ogniska wniknął, część przyszłościprzewidywał on i rozumiał; rozumiał, że prędzej lub pózniej, może wcale prędko, pracaniewolnicza stanie się pracą wolną i równiejszymi działami rozpadnie się pomiędzy ludzi.Wtedyżycie jego synów wraz z życiem całego ogółu, przelane w formę nową, zapotrzebuje nowychnarzędzi.Może też pragnął, aby synowie jego zażyli tych samych rozkoszy nauki, koleżeństwa,zaostrzania wzroku przez szerokość dostrzeganych widnokręgów, których on sam w młodościswej zażywał.Może jeszcze cień nadchodzącej przyszłości dotykał czasem jego głowy, bo naprzedstawienia i żarty sąsiadów z namarszczonym czołem odpowiadał: Na wszelki wypadek! Na wszelki wypadek!Na koniec w te starania byłego ucznia akademii wileńskiej o dobre przygotowanie synów dożycia wchodziła też i rachuba.Nie mieli oni być tak bogatymi, jak się to ze strony wydawaćmogło.Z obszaru posiadanej ziemi Stanisław Korczyński należał do średnio zamożnychobywateli.Potem już przez sposób życia powściągliwy i nieco nad inne pracowitszy, z możliwienajmniejszą na owe czasy krzywdą ludzką, do dziedzicznego swego Korczyna dokupił drugi,równej wartości folwark.W całości swej stanowiło to fortunę wcale piękną, która jednak, nacztery części rozdzielona  bo oprócz synów Korczyński miał jeszcze córkę  tych, którzyposiąść ją mieli, bogatymi uczynić nie mogła.W myśli swej Korczyński przeznaczał ojczystyKorczyn najmłodszemu ze swych dzieci, Benedyktowi, najstarszego, Andrzeja, na folwarkunabytym osadzając i na tych dwóch braci wkładając obowiązek wyposażenia siostry i średniegobrata, Dominika, który w dalekim, wielkim mieście studiował nauki prawne.Benedykt skończył szkołę agronomiczną i do swego Korczyna wrócił w roku 1861.Matki niemiał już od dawna; ojciec mu zmarł przed paru laty; siostra była zamężną.W zamian, mniej niżo dwie mile od Korczyna, na pięknym folwarku swym gospodarował, od lat kilku już ożeniony,starszy brat jego, Andrzej; a młodszy, po skończeniu uniwersyteckiego kursu, tylko co wrócił dorodzinnego domu z zamiarem użycia w nim niedługiego odpoczynku.Oprócz tego znalazł wdomu krewną swoją, od dzieciństwa sierotę i przez rodziców jego wychowaną MartęKorczyńską.Miała ona podówczas lat dwadzieścia cztery i w pełnym znaczeniu tego wyrazumożna było stosować do niej nazwę dziewoi.Zanadto może wysoka, ale kształtna i ruchliwa,ognistooka; wesoła i wiecznie czynna, tak mu dom napełniała krzątaniem się swym, ładem idostatkiem, że opustoszenia jego prawie nie uczuł.Zresztą, trzej bracia byli ze sobą zawsze w przyjazni i zgodzie, a teraz do życia ich wpłynąłpierwiastek, który z nich uczynił trzy niby strzały równym pędem ku jednemu celowi lecące.Wewszystkich trzech ozwała się naraz krew żołnierzy spod Baru i Samosierry*, to zaś, co wpokoleniu najbliższym zadrzemało było i tylko przez sen niekiedy płakało, w nich uderzonedzwonem czasu krzyknęło i na skrzydłach fantazji wleciało w wysoko gorejące płomię.Hej!gorączką i burzą przeleciały im te dwa lata!* Stojące wody społeczne zaszumiały, wzdęły się iwyrzucały w górę kipiące kaskady; w martwej atmosferze wichry zaśpiewały roznosząc po ziemizłote tumany, a na niebie malując jutrzenki i tęcze.Duch demokratyzmu równającym pługiemorał społeczną glebę.Wyżyny, skruchą zdjęte, pochylały się ku nizinom, gotowe dowynagrodzenia krzywd, żebrzące prawie o życzliwość i ufność.Przyjazne i poufałe stosunkizapanowały były wtedy pomiędzy Korczynem a wsią sąsiednią, noszącą nazwę Bohatyrowicze.* %7łołnierze spod Baru i Samosierry  B a r  mowa tu o zawiązanej przez szlachtę w r.1768 konfederacji w Barzena Podolu, która wystąpiła zbrojnie przeciw zaborczym planom Rosji carskiej.Jednocześnie jednak konfederacjabarska propagowała hasła obrony dawnych wolności szlacheckich i wyłącznych praw katolickich orazprzeciwstawiała się ostro wszelkim reformom Rzeczypospolitej.S a m o s i e r r a (właśc.S o m o s i e r r a)  przełęcz w górach Sierra de Guademarra zdobyta 30 XI 1808 r.pociężkich stratach przez polskich szwoleżerów w zaborczej wojnie Napoleona przeciwko Hiszpanii.*H e j! g o r ą c z k ą i b u r z ą p r z e l e c i a ł y i m t e d w a l a t a!  aluzja do okresu powstaniastyczniowego (1863 r.).Podobne omówienia często spotykamy w Nad Niemnem.Były one konieczne ze względu nacenzurę.28 Mieszkańcy tej wsi mieli kiedyś pergaminy* i przywileje szlacheckie, ale przez zbiegokoliczności różnych utracili je od dość dawna i wiedli znojne, ciasne, ubogie życia małychrolników.Nagle dom korczyński na oścież roztworzył się przed nimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •