[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podpisałem się i powiedziałem, że tego niezeskrobię, dopóki nie powie prawdy.- Zeskrobałeś? - Nie.- Jeśli zobaczą to jego kumple, to go zabiją.- Pieprzyć go - odparł Cavuto.- Rudowłose wojowniczki ninja, akurat.Czwarta rano.Jody patrzyła na neonowe reklamy piwa, z brzęczeniem rzucające kolorowy blask namokre od rosy chodniki przy Polk Street.Ulica była pusta, Jody dla rozrywki zabawiała się więc w grysensoryczne - zamykała oczy i słuchała cichego skrzypienia swoich trampek, odbijającego się echem odścian budynków.Jeśli się skupiła, mogła bez patrzenia przejść parę przecznic, nasłuchując przełącza-jących się świateł i wyczuwając subtelne zmiany prądów powietrznych na skrzyżowaniach.Kiedy czuła,że zaraz na coś wpadnie, mogła zaszurać nogami, a odbity dzwięk tworzył w jej umyśle zarysotaczających ją ścian, słupów i przewodów.Jeśli stanęła w ciszy, mogła sięgnąć umysłem jeszcze dalej iwytworzyć sobie w głowie mapę całego SanFrancisco.Dzwięki rysowały linie, a zapachy uzupełniały je kolorami.Słuchała łodzi rybackich, kołyszących się przy nabrzeżu półtora kilometra dalej, kiedy usłyszała krokii otworzyła oczy.Pojedyncza postać wyłoniła się zza rogu parę domów przed nią i ruszyła ze spuszczonągłową przez Polk Street.Jody weszła do wnęki drzwi zamkniętej rosyjskiej restauracji i obserwowałaidącego.Smutek bił od niego czarnymi falami.Nazywał się Philip.Przyjaciele mówili mu Philly.Miał dwadzieścia trzy lata.Wychował się wGeorgii i w wieku szesnastu lat uciekł do San Francisco, bo nie chciał udawać kogoś, kim nie był.Uciekłdo San Francisco, by znalezć miłość.Po jednonocnych przygodach ze starszymi bogatymi mężczyznami,po doświadczeniach w barach i łazniach, po odkryciu, że nie jest dziwolągiem i że takich jak on jest wię-cej, resztki niepewności i wstydu opadły niczym czerwony pył Georgii.Znalazł miłość.Mieszkał ze swoim ukochanym w atelier w dzielnicy Castro.W tymże atelier, siedząc na krawędziwypożyczonego ze szpitala łóżka, napełnił strzykawkę morfiną, którą następnie wstrzyknął partnerowi itrzymał go za rękę w chwili śmierci.Pózniej wyniósł nocniki, statyw do kroplówki i urządzenie, zapomocą którego usuwał płyn z płuc ukochanego, by wyrzucić to wszystko na śmietnik.Lekarzpowiedział, żeby zatrzymał te rzeczy.%7łe będzie ich potrzebował.Tego ranka pochowali jego ukochanego, wzięli kwadrat z haftowanej tkaniny, który leżał na trumnie,złożyli i dali mu, jakby dawali flagę wdowie po poległym żołnierzu.Mógł zatrzymać go na jakiś czas.Miał go teraz w kieszeni.Włosy wypadły mu od chemioterapii.Bolały go płuca i stopy.Mięsaki, którymi było poznaczone jegociało, najgorsze były na stopach i na twarzy.Bolały go stawy i nie mógł jeść, ale wciąż mógł chodzić.Więc szedł.Szedł przez Polk Street, ze zwieszoną głową, o czwartej nad ranem.Bo mógł.Wciąż mógł chodzić.Kiedy dotarł do wejścia do rosyjskiej restauracji, Jody stanęła mu na drodze, a on stanął i na niąspojrzał.Gdzieś bardzo głęboko odnalazł w sobie uśmiech.- Jesteś aniołem śmierci? - spytał.- Tak - odparła.- Cieszę się, że cię widzę - powiedział Philly.Wyciągnęła do niego ręce.eleonora & polgaraouslandasc ANIELSKI PYASkrzynia pikapu Simona była zapełniona zalanymi piwem Zwierzakami, którzy napawali się porannąmgłą i spekulowali na temat stanu cywilnego nowej kasjerki.Uśmiechnęła się do Tommy'ego, kiedyprzyszła, doprowadzając całą ekipę do stanu psychoseksualnego szaleństwa.- Wyglądała, jakby dwie łodzie podwodne holowały ją przez ten sklep.- Klasa bufory.Pierwsza klasa.- Chłopaki, nie umiecie w kobiecie zobaczyć niczego oprócz cycków i tyłka? - spytał Tommy.- Nie - odparł Troy.- W życiu - zawtórował mu Simon.- Gada jak to facet w stałym związku - zauważył Lash.- Właśnie - powiedział Simon.- Dlaczego nigdy nie pokażesz się ze swoją kobitką?- Mewa! - krzyknął Barry.Simon wyciągnął wiatrówkę spod brezentu na skrzyni, wymierzył do przelatującej w górze mewy istrzelił.- Znowu pudło! - wydarł się Barry.- Nie zabijesz ich wszystkich, Simon  powiedział Tommy, któremu wciąż dzwoniło w uszach odwystrzału [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •