[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Telefon satelitarny leżał przy torbie z czarnej skóry i po raz trzeci w ciągu ostatnich dziesięć minut Kade sięgnął po urządzenie i wprowadził numer, pod który nie dzwonił od tej nocy, której opuścił Alaskę.Tym razem wreszcie zdecydował się połączyć.Było dla niego prawdziwym wstrząsem usłyszeć mocny głos ojca dochodzący z drugiego końca linii.- Minęło trochę czasu - wymijająco odpowiedział Kade na wyburczane ojcowskie pozdrowienie.To był kulejący wysiłek nawiązania kontaktu po prawie roku nie dawania o sobie żadnego znaku życia.Znowu, to nie było tak, żeby jego ojciec kiedykolwiek oskarżył go o bycie odpowiedzialnym albo niezawodnym, czy o coś w tym rodzaju czym mógłby się przejmować.Rozmowa była niezgrabna, wysilona próba zapytania o coś więcej niż tradycyjne jak się masz, kiedy każdy nerw Kade’a pragnął zapytać czy w domu jest wszystko w porządku.Jego ojciec rozmawiał o surowej zimie, jedyną faktyczną korzyścią z tej pory roku było to, że trzymała słońce w ukryciu przez prawie całą dobę, oprócz trzech godzin w południe.Kade przypomniał sobie wydłużoną porę ciemności na północy.Jego tętno uderzyło z zapałem na myśl o tej długiej nocy, tylu godzinach nieograniczonej wolności.Było oczywiste, że ojciec nie słyszał nic na temat niedawnych zabójstw.Kade nie wspomniał o nich, ani nie mówił nic o misji, z którą został wysłany na północ.W pewnym momencie, Kade odchrząknął i zadał pytanie, które paliło mu trzewia odkąd usłyszał o problemach na Alasce.- Co porabia Seth? Czy wszystko u niego w porządku?Krew Kade zaczęła zamieniać się w lód w przedłużającej się ciszy, która poprzedziła odpowiedź jego ojca.- On czuje się dobrze.Dlaczego pytasz?Kade słyszał podejrzliwość w głosie jego ojca, łagodną dezaprobatę, która zawsze miała zwyczaj wkradać się do głosu starszego mężczyzny kiedykolwiek Kade ośmielił się zapytać o sprawy dotyczące swojego brata.- Tylko zastanawiałem się, czy jest gdzieś w pobliżu, to wszystko.- Twój brat załatwia dla mnie w mieście sprawy związane z prowadzeniem Mrocznej Przystani - otrzymał krótką odpowiedź.- Wyjechał parę tygodni temu.- Kilka tygodni - te słowa rozbrzmiewały echem w umyśle Kade’a.- To już kawał czasu go nie ma.Miałeś ostatnio od niego jakieś wiadomości?- Nie, ostatnio nie.Dlaczego pytasz?- Na drugim końcu linii, głos ojca zaczynał być zniecierpliwiony.- - O co dokładnie ci chodzi, Kade? Minął prawie rok bez jakiegokolwiek znaku od ciebie, a teraz nagle dzwonisz i przesłuchujesz mnie w sprawie twojego brata.Co jest grane?Zapomnij o tym - powiedział Kade, gorzko żałując, że zdecydował się na tą rozmowę.- Zapomnij, że w ogóle zadzwoniłem.Muszę kończyć.Nie czekał na odpowiedź ojca.Szczerze… to nie chciał jej usłyszeć.Kade zakończył rozmowę telefoniczną bez słowa, jego myśli wirowały od makabrycznych obrazów, które zobaczył niedawno w laboratorium technicznym i wiedzy o tym, że jego brat był nieuchwytny przez parę ostatnich tygodni.Jego brat, który posiadał taki sam mroczny dar jak Kade.Tak samo niebezpiecznie uwodzicielską, dziką…agresywną moc…tak łatwo wyślizgującą się poza kontrolę.Co w przypadku jego brata miało miejsce co najmniej raz, pomyślał Kade z ponurym westchnieniem.- Niech to cholera, Seth.Rzucił telefon na łóżko.Z gwałtownym pomrukiem zakręcił się na pięcie i trzasnął pięścią w najbliższą ścianę.Rozdział czwartyArktyczna nawałnica nękała alaskijski interior przez niemal dwa dni, przykrywając blisko metrową pokrywą śniegu małą miejscowość Harmony i jej sąsiadów usadowionych wzdłuż rzeki, oraz obniżając temperaturę w ciągu dnia do piętnastu stopni poniżej zera.Zwykle taka pogoda skłaniała ludzi do robienia jednej z dwóch rzeczy: zatrzymywała ich w domach, albo wysyłała grupami do lokalnej restauracji tawerny Pete’a, gdzie gromadzili się spędzając czas przy czymś rozgrzewającym.Dziś, pomimo wycia mroźnego wiatru i kąsającego skórę chłodu, kiedy trzecia i ostatnia godzina światła słonecznego zgasła w popołudniowym zmierzchu, niemal wszyscy z dziewięćdziesięciu trzech mieszkańców Harmony wypełniali wnętrze kościoła zamienionego dzisiejszego wieczoru w salę zebrań
[ Pobierz całość w formacie PDF ]