X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kierowca toyoty musiał wjechać już naczerwonym, ale przemknął szybko i zaraz za mną zahamo�wał.W ten prosty sposób potwierdziłem swoje obawy.Mia�łem wrażenie, że w szoferce czarnej rgonetki siedzi dwóchludzi, ale z powodu przyciemnionych szyb nie mogłem tegookreślić na pewno.Zaraz potem gwałtownie skręciłem w prawo, nie włączająckierunkowskazu, a toyota skręciła za mną.Kiedy się wyłoniłazza rogu, zwróciłem uwagę na naklejkę na jej zderzaku.Byłato promocyjna reklamówka dziewczęcego zespołu o nazwieTattooed Beach Sluts.Skręciłem po raz drugi i natychmiast stanąłem przy kra�wężniku, ale tym razem rgonetka nie pojawiła się za mną.Kiedy nie dostrzegłem jej nigdzie przez pięć minut, ruszyłemdalej i wyjechałem z powrotem na Laurel Canyon.W głębi kanionu ulice były zasłane liśćmi i połamanymigałęziami, które pozgarniane w sterty piętrzyły się przy kra�wężnikach i zaparkowanych samochodach niczym śnieżnezaspy.Korony potężnych cedrów i eukaliptusów wznosiły sięnieruchomo po raz pierwszy od kilku dni, a gałęzie zwiesza�ły się ku ziemi, jakby odpoczywały po ciężkich zmaganiachz silnym wiatrem.Powietrze było przesycone zapachami aro�matycznych żywic.Gdy dotarłem do domu Byrda, zauważyłem, że nie parkujejuż przed nim radiowóz, nie ma też żółtej policyjnej taśmyzagradzającej przejście.W uliczce tłoczyły się za to samocho�dy reporterskie i telewizyjne wozy transmisyjne.Jakaś ekipadziennikarzy na werandzie rejestrowała rozmowę ze starszymmężczyzną o włosach u rbowanych na czarno i skórze po�krytej plamami wątrobowymi.Za dużym rgonem stał bia�ły cadillac eldorado należący prawdopodobnie do człowiekaudzielającego wywiadu.Wszystko wskazywało na to, że jestwłaścicielem domu, a więc gospodarzem Byrda.W drzwiach108 pojawiło się dwóch latynoskich chłopców, którzy wynosilimeble i ładowali je do rgonu.Czekałem, aż dziennikarze skończą wywiad, gdy spostrzeg�łem kobietę w oknie porośniętego winoroślą domu naprze�ciwko.Stała w oknie tak samo jak poprzednio i tępym wzro�kiem wpatrywała się w zbiegowisko po drugiej stronie ulicy.Postanowiłem zacząć od rozmowy właśnie z nią.Ruszyłem do wejścia, lecz zanim jeszcze wbiegłem poschodkach na werandę, otworzyła okno.- Proszę odejść.Nie chcę mieć z tym nic wspólnego.- Jestem z ndacji Easter Seals.Nie pomoże pani umiera-jącym dzieciom?Z trzaskiem zamknęła okno.Stanąłem przed drzwiami i tak długo naciskałem dzwonek,aż w końcu otworzyła.Z bliska wyglądała jeszcze starzej, mo�że przez całkiem siwe włosy, rozczochrane i skołtunione.-Naprawdę nie jestem z fundacji Easter Seals.Skłamałem.- Wiem o tym.I pan świetnie wie, że w to nie uwierzyłam.Współpracuje pan z policją.Widziałam tu pana wczoraj.A i panwidział mnie w oknie.Nazywała się Tina Isbecki.Przedstawiłem się, dając jej wy�starczająco dużo czasu, żeby wyklarowała sobie w myślachpodejrzenia.Ludzie działający tak jak ja muszą umieć dosto�sowywać się na bieżąco do zmiennej sytuacji.Powszechnienazywa się to umiejętnością łgania.Obejrzałem się na wywiad nagrywany po drugiej stronieulicy.- Kto to jest?- Shark Lee.Ta reporterka z wiadomości.- Nie o nią pytam, tylko o mężczyznę, z którym rozmawia.- To pan Gladstone, właściciel tamtej posesji.Policja odblokowała dostęp do domu, toteż pan Glad�stone przystąpił do usuwania mebli.Musiał opróżnić dom109 i odmalować pomieszczenia, jeśli miał nadzieję, że znajdzie ko�lejnego najemcę, któremu nie będzie przeszkadzało, że właś�nie w tym salonie seryjny morderca strzelił sobie w łeb.Odwróciłem się z powrotem do Tiny Isbecki.- Wczoraj wieczorem widziałem w telewizji, jak mówiłapani, że teraz wreszcie będzie mogła spać spokojnie.Mówiłato pani spokojnie, bez emocji.Pewnie, skoro jakiś detektyw wystarczająco zalazł jej zaskórę.Skrzywiła się z niesmakiem.- Puścili tylko fragment tego, co powiedziałam.A powiedzia�łam, że teraz wreszcie będę mogła spać spokojnie, bo te prze�klęte wozy policyjne przestaną się kręcić po osiedlu.Jak wycięliresztę zdania, wyszło tak, jakbym mówiła o panu Byrdzie.- Dobrze go pani znała?- Unikałam go.Był nieokrzesany i wulgarny.Podczas na-szego pierwszego spotkania zapytał, czy lubię seks analny.Tak po prostu.Zna pan ludzi, którzy zadają takie pytania?Jakbym słyszał Lionela Byrda.- Czy z kimkolwiek na osiedlu utrzymywał bliższy kontakt?- Wątpię.Większość tutejszych mieszkańców to renciścialbo najemcy korzystający z niskich cen, głównie samotne ko�biety.Bardzo często się zmieniają.Mniej więcej to samo słyszałem od Starkey.- Pewnie musiała pani odpowiadać na te same pytaniasetki razy.- Tysiące.Więc może odpowiem od razu, żeby zaoszczę�dzić nam czasu.Zaczęła kolejno cedzić swoje odpowiedzi, tak silnie zagina�jąc palce, że aż naszły mnie obawy, iż je sobie połamie.- Nie, nigdy nie zauważyłam niczego podejrzanego.Nie,nigdy nie czułam się zagrożona.Nie, nie miałam pojęcia, żebył aresztowany.Nie, nie słyszałam wystrzału.Tak, jestem1 10 zaskoczona, że zamordował aż tyle kobiet, ale czemu się dzi�wić, jesteśmy przecież w Laurel Canyon.Skrzyżowała ręce na piersiach z impetem, chcąc dać mi dozrozumienia, że udzieliła odpowiedzi na wszystkie pytania,jakich po mnie oczekiwała.- Dużo ludzi go odwiedzało? - zapytałem.- Nigdy nikogo nie widziałam.- I nie wie pani, w jaki sposób zdobywał leki?Zrobiła zdziwioną minę.- W jego domu znaleziono pewną ilość tabletek oxycodonupochodzącego z czarnego rynku.Wie pani, co to za specyfik?- Tak, oczywiście, że wiem, ale prawie nie znałam tegoczłowieka.Skąd miałabym wiedzieć, że był uzależniony odjakichś tam lekarstw?- Rozumiem.Zastanawia mnie jednak, skąd brał te pi-gułki.- Na pewno nie ode mnie.Postawa obronna zle wróżyła.- Podczas ewakuacji z powodu pożaru lasu to pani po�wiedziała policjantom, że sąsiad powinien być w domu, borzadko z niego wychodzi, prawda?- Owszem.Niepokoiłam się o niego.Wiedziałam, że makłopoty z prowadzeniem samochodu, przez tę zmiażdżonąstopę miał kłopoty z naciskaniem pedału hamulca.- Kiedy po raz ostatni widziała go pani za kierownicą sa�mochodu?- Może wyda się to panu niewiarygodne, ale mam ważniej�sze sprawy na głowie niż obserwowanie sąsiadów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •