[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O.św.Jana od Krzyża.Ujął wówczas moją głowę w swoje ręce i okazał mi tyleserdeczności, że byłam zaszczycona jak nigdy dotąd.Wtedy to Dobry Bóg nasunął mi myśl otym czułym przyjęciu, jakie mi zgotuje w obliczu aniołów i świętych; dało mi to jak gdybyprzedsmak tamtego świata i doznałam ogromnej pociechy.Jak już wspomniałam, dziesiąty stycznia był dla mego Króla dniem triumfu; porównuję go zwjazdem Jezusa do Jerozolimy w niedzielę palmową.U niego, jak i u Naszego BoskiegoMistrza, jednodniowa chwała poprzedziła bolesną mękę, a była to męka nie tylko jego.Jakcierpienia Jezusa mieczem przeszyły Serce Jego Boskiej Matki, podobnie i nasze sercaodczuły cierpienie tego, którego kochałyśmy najgoręcej na świecie.Przypominam sobie, żew czerwcu 1888 roku, podczas naszych pierwszych doświadczeń, powiedziałam: ,,Cierpiębardzo, ale czuję, że mogłabym cierpieć jeszcze więcej.Nie przeczuwałam jednak tego, comi było zgotowane.Nie wiedziałam, że dwunastego lutego, miesiąc po moich obłóczynach,nasz drogi Ojciec będzie pił z kielicha najbardziej gorzkiego, najbardziej upokarzającego.(28)Ach! tego dnia już nie mówiłam, że potrafię cierpieć więcej!!!.Naszej udręki nie zdołająwyrazić żadne słowa, toteż nie usiłuję jej opisać.Kiedyś, w Niebie, z przyjemnościąbędziemy opowiadać sobie o naszych chwalebnych doświadczeniach; czyż już teraz nieczujemy się szczęśliwe, że przyszło nam tyle wycierpieć?.Trzy lata męczeństwa Tatusiawydają mi się najbogatsze w łaskę, najbardziej owocne z całego naszego życia; niezamieniłabym ich za wszystkie ekstazy i zachwyty Zwiętych.Serce moje rozpływa się zwdzięczności na myśl o tym skarbie nieocenionym, który winien budzić świętą zazdrość uAniołów i Dworu Niebieskiego.Mimo że moje pragnienie cierpienia zostało zaspokojone, pociąg do niego nie zmniejszył się;wkrótce więc i dusza zaczęła dzielić udręki serca.Moim codziennym chlebem stała sięoschłość; pozbawiona wszelkich pociech, byłam równocześnie najszczęśliwszą spośródstworzeń, ponieważ wszystkie moje pragnienia zostały zaspokojone.Matko moja droga! jakże słodkim musiało być to nasze wielkie doświadczenie, skoro z sercnaszych wznosiły się jedynie westchnienia miłości i wdzięczności!.Cała nasza piątka jużnie tylko postępowała drogami doskonałości, ale nimi biegła.Dwie biedne małe wygnanki zCaen (29), choć przebywały jeszcze w świecie, nie były już ze świata.O! jakże wielkichrzeczy dokonały te doświadczenia w duszy mej drogiej Celiny!.Wszystkie listy, jakie pisaław tym czasie, są przepojone rezygnacją i miłością.A cóż dopiero mówić o naszychrozmowach przy kracie?.Ach! kraty Karmelu zamiast nas dzielić, jeszcze mocniej łączyły73nasze dusze; miałyśmy te same myśli, te same pragnienia, tę samą miłość Jezusa i dusz.Kiedy Celina i Teresa rozmawiały ze sobą, ani jednym słowem nie dotykały nigdy sprawziemskich; obcowanie ich było wyłącznie w Niebie.Jak niegdyś w belwederze, śniły osprawach wieczności, a chcąc wkrótce cieszyć się tym szczęściem bez końca, jako swącząstkę na tej ziemi wybierały ,, Cierpienie i wzgardę (30).Tak to upływał czas mych zaręczyn.Był on bardzo długi dla biednej małej Teresy! Podkoniec mego roku (31) Nasza Matka powiedziała mi, abym nawet nie myślała o tym, byprosić o do puszczenie do profesji, bo Przełożony na pewno się nie zgodzi; powinnampoczekać jeszcze osiem miesięcy.W pierwszej chwili bardzo trudno przyszło mi przyjąćtaką ofiarę, ale niebawem zabłysło mi w duszy światło.Rozważałam wówczas ,,Podstawyżycia duchowego Ojca Surin (32).Któregoś dnia podczas modlitwy uświadomiłam sobie, że w moje żarliwe pragnienie złożeniaprofesji miesza się wielka miłość własna; skoro bowiem oddałam się Jezusowi, by Musprawiać przyjemność i pocieszać Go, to nie powinnam Go zmuszać, aby czynił moją wolę,ale pozwolić Mu czynić jedynie swoją.Zrozumiałam również i to, że oblubienica winna byćpięknie przybrana na dzień swych zaślubin, a ja nic nie uczyniłam w tym kierunku.powiedziałam więc Jezusowi: Mój Boże! nie proszę Cię o to, bym mogła złożyć swoje święteśluby; będę czekać na nie, dokąd zechcesz, nie chcę tylko, by nasze wzajemnezjednoczenie opózniało się z mojej winy, chcę również przygotować piękną szatę zdobną wklejnoty.Skoro uznasz, że jest ona już dość bogato przybrana, jestem pewna, że żadnestworzenie nie zdoła przeszkodzić Ci w zstąpieniu do mnie i zjednoczeniu mnie z Sobą nawieki, o mój Ukochany!.Od chwili obłóczyn otrzymałam wiele światła odnośnie doskonałości zakonnej, zwłaszcza wtym, co dotyczy ślubu ubóstwa.W czasie postulatu lubiłam mieć do swego użytku rzeczyładne i znajdować zawsze pod ręką to, co mi było potrzebne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]