[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cholera,ten płyn był zimny! Mamo, czy ty właśnie. Przygotować ci przekąskę? Co, jesteś głodny? Może kanapkę? Masłoorzechowe? Szynka? Mielonka? Masło orzechowe, mielonka i szynka?  Po-biegłam do spiżarki i chwyciłam chleb. Dopiero jadłem śniadanie.Mamo? Hmmm?  Przesunęłam gąbką po blacie, na próbę.Nie patrzyłam mu woczy. Mamo.Nic.Chyba lepiej będę. Och! Wiesz co!  Odwróciłam się i klasnęłam w dłonie. Co? Ostatnio wieczorem rozmawiałam z panem Sayersem.O twoich komik-sach.Powiedział, że ten ostatni był naprawdę niezły! Tak trzymać, kolego! Mamo!  Oczy Martina zwęziły się w szparki, podczas gdy jego brwizbiegły się w jedną falistą linię ponad nimi. Czemu rozmawiałaś z panemSayersem? A czemu nie? Byliśmy na spotkaniu SPD, wspomniał o tobie i. Ale dlaczego z nim rozmawiałaś? O mnie? Nienawidzę, kiedy to robisz.To nie twoja sprawa, to tylko głupie rysunki i nie rozumiem, czemu z kimś o tymrozmawiałaś.Zawsze robisz takie rzeczy, rozmawiasz z rhoimi nauczycielami,pytasz, co się ze mną dzieje.Mamo, ja potrzebuję prywatności!-Jestem twoją matką.Lubię o tobie rozmawiać.Lubię wiedzieć, co się z tobądzieje.Pamiętasz, kiedy byłeś w trzeciej klasie i pojechałeś na tę wyprawę do. Mamo! Chyba nie chcesz znów tego robić? Czego? Zaczynać z tym  pamiętasz, kiedy". Och. Odwróciłam się i wbiłam wzrok w blat. Tak robię? Często?LRT  Owszem.Robisz  potwierdził ze znużeniem. A poza tym pan Sayers?Jest dosyć w porządku, chyba, ale.No, nie wiem.Po prostu dziwne, że z nimrozmawiałaś. Cóż, wiesz, rodzice ze sobą rozmawiają. Wiem.Ale to i tak dziwne.%7ładne z nas przez dłuższą chwilę się nie odzywało. No to już idę.Usłyszałam w jego głosie wahanie, przeprosiny. Okej.Pa, kochanie. Odwróciłam się i uśmiechnęłam. Do zobaczeniapózniej? Potrzebujesz więcej pieniędzy? Nie. Jego twarz się rozluzniła, tak że znów miał dwie oddzielne brwi. Nie, dzięki.Och i.mamo? Chciałem cię spytać. Tak?  Prawa ręka mi drżała i wepchnęłam ją do kieszeni dżinsów. Przedwczoraj.czy ty.czy kupiłaś Patriotyczne Lizaki? Skończyły się. Patriotyczne Lizaki? Kupię dzisiaj, kochanie! Patriotyczne Lizaki! Nie masprawy!  Dłoń przestała mi drżeć w samą porę, żebym mogła pomachać na dowidzenia synowi, kiedy dał susa za kuchenne drzwi.A potem zadzwonił telefon. Halo? Birdie? Ochhhh, cześć. Padłam na kuchenne krzesło, nagle zmiękły mi kolana.Kelly pędem zbiegła po schodach, nakładając na usta jeszcze jedną, ostatnią war-stwę błyszczyku.Szarpnęłam ją za torebkę, kiedy przebiegała obok, niemal zwa-lając ją z nóg. Mamo! Dzięki  wyszeptałam, potrząsając w jej stronę słuchawką. Twój oj-ciec. Na lśniących wargach pojawił się pełen winy uśmieszek i wzruszyła ra-mionami.A potem powoli wyszła, nie oglądając się za siebie.LRT  Birdie, właśnie dzwoniła do mnie Kelly. Właśnie teraz? Tak.Tuż przed pierwszą wizytą, nawiasem mówiąc.Czy ona nie zna mo-jego planu dnia? Dan, Kelly ma piętnaście lat i jest twoją córką, nie sekretarką. Cóż, w każdym razie. Słyszałam w jego głosie poważne roz-czarowanie.Przygniotło mnie, zaciążyło mi w kościach. Powiedziała, że mia-łaś ostatnio jakiś wypadek. Tak. Wstrzymałam oddech i czekałam, aż zapyta, czy wszystko ze mnąw porządku. Birdie? Birdie, jesteś tam? Nie, to nie był wypadek. Wypuściłam powietrze. Nawdychałam sięoparów z wybielacza i czegoś tam jeszcze, kiedy sprzątałam łazienkę. Miałaś włączony wentylator? Nie, nie miałam. A to dlaczego? Nie wiem.Zapomniałam.Spieszyłam się i. Więc Kelly mówiła, że dziwnie się zachowujesz.Słyszysz różne rzeczy.Zachowujesz się paranoicznie.Podobno Martin jej wyznał, że parę dni temu wi-dział cię w kuchni wieczorem, jak robiłaś coś dziwnego. Martin, tak?  Zamknęłam oczy.Czyżby Martin nie spał, kiedy śmigałamjak wicher po kuchni? Byłam pewna, że to sprawdziłam.Ale może nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •