[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tyle że kierują nimi demony.Ktoś na ciebie poluje.Zostali wysłani, bywykonać zadanie.- Art?Greyson próbował jej pomóc włożyć dżinsy, ale odepchnęła jego rękę.Może i jest wstrząśnięta, jednak nie na tyle, żeby sama nie umiała się ubrać.I todopiero po tym, jak zmieni majtki na suche.Jego głos podążył za nią do sypialni, bo Greyson został tam, gdzie był,gdy kończyła się ubierać.- Nie wiem tego na pewno.To możliwe, ale nie wydaje mi się, żeby Artmiał odpowiednie znajomości.- A jest demonem? Nie odpowiedziałeś mi wcześniej na to pytanie.- Nie wiem, czym jest.Jednak na pewno nie chciałabyś się angażować wjego sprawy.Chciała pytać dalej, ale uparty dzwięk dzwonka przestraszył ją tak, żeprawie wpadła na framugę, wychodząc z sypialni.Greyson zaklął.Podszedł do skórzanej teczki, którą przyniósł ze sobą, gdyprzyjechali policjanci.Wyjął mały lśniący pistolet.- Dante, nie lubię mieć broni w domu.- Trudno.Był na bosaka, bezgłośnie zbliżał się do drzwi.Trzymał pistolet dwiemarekami, jak policjanci na filmach.Megan patrzyła, jak wygląda przez judasza.Rozluznił się.- To Brian.Chwileczkę!Schował pistolet za pasek spodni od piżamy.- Ani słowa - powiedział do niej.- Trzymamy się tej samej wersji, jakąprzedstawiliśmy glinom.Nie czekając na pozwolenie, otworzył drzwi.Brian wpadł do środka- Megan! - Złapał ją, przyciągnął do szerokiej, ciepłej klatki piersiowej.Pachniał mydłem i proszkiem do prania.- Wszystko w porządku? Martwiłemsię.- Dlaczego? - Usłyszała cichy zgrzyt za plecami.Pewnie Dante schowałbroń do teczki.- Zadzwonił do mnie kumpel - wyjaśnił.Widząc jej minę, tłumaczył dalej.- Słucham radia policyjnego, tak jak i inni dziennikarze.A kiedy usłyszałemtwój adres.- Rozluznił się, wypuścił ją z ramion.Opadła na kanapę izobaczyła, jak Brian mierzy Dantego chłodnym wzrokiem.Dostrzegł koszulkę ispodnie od piżamy.I Megan w rozpiętych dżinsach.Doszedł do oczywistychwniosków.- Zadzwoniłam do Greysona - powiedziała.- Kiedy usłyszałam policyjnesyreny, pomyślałam, że przyda mi się.doradca.- Za jej plecami Dante sięskrzywił.- Jasne.- Do cholery, Brian, Greyson nie jest terapeutą.- Wiem, sprawdziłem go w Google'u zaraz po naszym spotkaniu.Wiedziałem, że na ten temat też kłamiesz.- Przepraszam.Wzruszył ramionami.- Teraz już wiesz, dlaczego.- Dlaczego nie omówicie tego wszystkiego w drodze do szpitala? -zasugerował Dante.Podał jej kluczyki.- Megan, kiedy spałaś, ściągnąłem tutwój samochód.Brian może prowadzić.- Sama nie wiem.- Ale ja wiem.Powinnaś pojechać.Posprzątam tu wszystko.Na szczęście najbliższy szpital nie był tym samym, do którego trafiła wponiedziałek po utracie przytomność.Gdyby pojawiła się tam dwa dni pózniejjako ofiara przestępstw, wzbudziłaby nie lada zainteresowanie.Zanim wrócili do domu, była niemal piąta nad ranem.Megan,nafaszerowana antybiotykami, z baterią środków przeciwbólowych, kuśtykałado domu wsparta na silnym ramieniu Briana.Dodawał jej otuchy.Wszystkie światła w domu były zapalone i bardzo ją to cieszyło.W tensposób Greyson chciał jej zakomunikować, że dom jest czysty, tak to sobieprzynajmniej wyobrażała A może po prostu miał w nosie rachunek zaelektryczność.W tym momencie nic jej to nie obchodziło.Nie wiedziała, czyjeszcze kiedykolwiek poczuje się bezpieczna.Niesprawiedliwość całej tej sytuacji - chora, bolesna niesprawiedliwość -uderzyła ją z całą mocą, gdy weszli do domu i znalezli się w przedpokoju.Wciągu zaledwie trzech dni jej życie z uporządkowanego, spokojnego i w miaręszczęśliwego stało się niebezpieczne, okropne i brudne.Polują na nią demony.Atakują ją zombie.Nic nie mogła na to poradzić, a jedyny człowiek, który się wtym wszystkim orientował, był tajemniczy jak pieprzona Mona Lisa.Ten człowiek leżał na kanapie, zajadał chipsy i oglądał reklamy.- Już jesteście?- Nie było nas prawie trzy godziny - sapnęła Megan.Brian pomógł jejusiąść.Dante nie kłamał, kiedy mówił o sprzątaniu.Pokój był nieskazitelnieczysty.Nawet odkurzył.Zauważył jej spojrzenie.- Wszystko załatwione - zapewnił.- Zabiłem okno deskami, mamzaprzyjaznionego szklarza.Przyjedzie jutro, kiedy ciebie nie będzie.Cholera.Sesja zdjęciowa.- Możemy przełożyć sesję, jeśli nie czujesz się na siłach - powiedziałBrian, widząc jej minę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]