[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysiedli.Kim naciągnęła głębiej czapkę, owinęłatwarz szalikiem i ruszyła szybko w stronę budynkuGarner Nanotech.Obok niej maszerował Aaron, skulony izgarbiony, z podniesionym kołnierzem płaszcza.Przez drzwi wylewała się rzeka ludzi.Pora lunchu.Czytnik kart przy wejściu zapiszczał i błysnął zielenią,nawet przez płaszcz odczytując czip RFID w iden-tyfikatorze Kim.Straż pełnił Kapitan Ameryka, ale niezwracał uwagi na identyfikatory, toteż się nie rozpięła.Czym zajęty? Może gra? - zastanawiała się Kim.Trudnostwierdzić przez te cholerne okulary VR.Razem zczapeczkami baseballowymi - nowa moda ochrony.Ruszyli do infirmerii, żeby się naradzić.W poczekalninie było nikogo.Weszli do gabinetu, Aaron odwiesiłpłaszcz do maleńkiej szafy.Kim, wciąż zziębnięta, rozpięła swój, ale go nie zdję-ła.Wepchnęła tylko do kieszeni czapkę i rękawiczki.- Wstrzyknąłeś IL-6 przez czaszkę - rzekła nagle.-Do diabła, jak to zrobiłeś?- Przepraszam.Zakładałem, że wolałabyś nie znaćszczegółów.Faktycznie, tak wolała.- Mimo wszystko.Wziął z biurka piłkę tenisową i zaczął ściskać ją wpalcach.- Najpierw wywierciłem niewielki otworek.- Kiedy się skrzywiła, dodał: - Dlatego właśnie pominąłemten szczegół. - Czy wiercenie nie mogło uszkodzić naczyniakrwionośnego w mózgu? - Może przenikanie botów przezBKM nie jest jednak rzeczą pewną.- Jasne, ale to nie ma znaczenia.Otwór pozwolił miwprowadzić IL-6 do mózgu, tak by następnie przedostałasię do krwiobiegu i zwabiła boty.Przed wstrzyknięciembotów jak najdalej od głowy zaczekałem na zasklepieniesię wszelkich ran.- Jeszcze kilka razy ścisnął piłkę.- Przyinnym zwierzęciu mógłbym spróbować wstrzyknąć IL-6poprzez punkcję lędzwiową, ale świnki morskie są małe.-Znów ścisnął piłkę.- No i IL-6 wstrzyknięta przez punkcję lędzwiową niezadziałałaby równie szybko.Musiałbym sprawdzić nietylko tkanki mózgu, ale też rdzenia kręgowego.Większe zwierzę.Kim domyśliła się, że miał na myślimałpę.Najwyrazniej była małpią szowinistką, bo ucie-szyła się, że zwierzę uniknęło tego losu.- Zaczekaj chwilkę.Punkcję lędzwiową?- Mhm.A co?- Sama nie wiem.Coś.- Słowa te skojarzyły jej sięjedynie z zeszłorocznymi atakami na bezdomnych.- A gdybyś punkcją lędzwiową wstrzyknął nano-boty?- Upiorny pomysł.- Ręka Aarona znieruchomiała.- Nie wiem.Chyba wynik nie byłby pewny.Mogłybyzatrzymać się w rdzeniu kręgowym albo trafić do mózgu.O czym myślałaś?- Nie wiem.O czymś, co niedawno widziałam, alenie potrafię określić co.- Zamknęła oczy, skupiła się.Co właściwie widziała? Drogę do samochodu.Jegownętrze, gdy próbowała dzwonić.Drogę powrotną.Tłum w holu.Kapitana Amerykę.Czapkę Kapitana Ameryki. Gwałtownie otworzyła oczy.-To nie tylko Brent.Brent brnął przez parking, powłócząc nogami.Istniałospore prawdopodobieństwo, że po dzisiejszym dniu nigdywięcej nie zobaczy Kim.Wyjedzie z kraju i zejdzie podziemię wyposażony w nową tożsamość.Wszyscy takzrobią, wykorzystując doświadczenie Morgana.Jakąś jego część ogarnął na tę myśl głęboki smutek.Niemal cały samochód Kim pokrywała gruba warstwaśniegu.Brent zastukał w zaparowane okno.Nikt nieodpowiedział.Zajrzał do środka - pusto.Znając stosunekKim do śniegu, domyślił się, że nie zdecydowała się najazdę.Zliską polać parkingu pokrywała chaotyczna mie-szanina śladów butów i opon.Nawet Pierwszy, mimoswych błyskawicznych zdolności obliczeniowych, niepotrafił podążyć śladami wiodącymi z wozu Kim.Najniebezpieczniejszy potencjalny cel stanowi! innysamochód.Brent nie miał pojęcia, czym jezdzi lekarz.Informacja powinna jednak figurować w aktach.Alanie,jaki pojazd zarejestrował w ochronie Aaron Sanders?Sportowy hyundai 2014, błękitny metalik.Rejestracjaz Nowego Jorku KWXOTK.Quixotic.Niezły Don Kichot.W pobliżu stało całe mnóstwo sportowych wozów,wiele z nich śnieg zasypał w stopniu uniemożliwiającymzidentyfikowanie koloru.Wciąż stoi na parkingu? -napisał do Alana Brent. Według odczytu GPS owszem.Niedaleko głównegowejścia.Brent pomachał do Alana przed jedną z kamerochrony i ruszył naprzód.Wóz Aarona odnalazł się wtrzecim sprawdzanym rzędzie, przysypany śniegiem.Wskazał go ręką.Alan czuwał.Rejestrujemy ich identyfikatory wewnątrz.Przepraszam, zająłem się planem B i bezpiecznymuprzątnięciem przejść w fabryce.W tym czasie musielimnie minąć.Brent ruszył w stronę wejścia.Bądz gotów za mnązamknąć.Charles i Tyra wyglądali przez okno jej biura.Z niebasypał gęsty śnieg.Charles ledwie widział biurowiec podrugiej stronie doliny, a co dopiero smukły masztkomórkowy na jego dachu.Szkoda, napisał.Znalazł kamerę policyjną, której polewidzenia obejmowało biurowiec.Obok przejeżdżałarzeka samochodów.Posłał Tyrze adres strony.Morgan podłączył się gdzieś z fabryki.Pięć.W pięć sekund pózniej.bum!Charles zmrużył oczy, patrząc, jak maszt wywraca sięciężko.W dole trąbiły klaksony.Ledwie słyszał piskprotestujących hamulców, natomiast opony zimowe niepiszczały.Przed beznamiętnym niemrugającym okiemkamery ślizgające się i obracające bezwładnie samochodywpadały na siebie.A potem.Trzydzieści metrów stali masztu komórkowego runęłona sam środek skrzyżowania. Aaron zmarszczył brwi.- Co nie tylko Brent?- Boty - odparła Kim.Nagle zaczęły jej drżeć ręce.-Boty w mózgu.- Mówisz poważnie?Znalazła krzesło i usiadła.- Pamiętasz, jak Charles zamierzał porozmawiaćz Brentem i w czasie weekendu zniknął po tym, jakuderzył się w głowę? Pamiętasz, że w ten weekendzginęły także wszystkie zapisy laboratoryjne? KapitanAmer.Alan Watts miał służbę w ten sam weekend.W poniedziałek zjawił się w pracy z wielkim sińcemna czole.Powiedział mi, że potknął się podczas obchodui uderzył w głowę.Niedługo potem wszyscy strażnicyzaczęli nosić czapki.- I coś jeszcze, uświadomiła sobieKim.Tyra zmieniła nagle fryzurę.Czyżby gęstą grzywką chciała zasłonić ślad na czole?Aaron zamrugał.- Chcesz powiedzieć, że ukrywali rany na głowach?To dość śmiały wniosek.Załóżmy jednak, że masz rację.Jak od sińców przejdziesz do botów?- Punkcje lędzwiowe.- Kim zaczęła nerwowo miąć wpalcach długi kosmyk włosów.- Gdyby Brent pragnął.towarzystwa.kolejnych jemu podobnych.co by zrobił?-Ale dlaczego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •