[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Też zapewniłają, że to normalne.Jakomatka dwóch synów była o wiele bardziej wiarygodna.Siedziałyśmy u Magdy nieprzyzwoiciedługo, zdążyła nakarmićgotrzy razy.W końcu zaczęła ziewać.Zwiat obgadany wodpowiednim gronie jest owiele lepszy.W KRAINIE ZBRODNI I MEDYCYNYMam blok z medycynysądowej, chodzębardzo pilnie na zajęcia,kolebiąc się na boki jak słoń.Z każdąciążą mój brzuch robi się coraz większyi szybciej nabiera kształtugigantycznej piłki.Moja grupa jest w szoku, może nawet nie dlatego, że chodzę, ale głównie dlatego, że słuchamuważnie, notuję wszystko jak leci i nie zasypiam.Zastanawiamsię sama, co myślećo sobie, skoro z całej, obszernej przecież, medycynynajbardziej przypadły mi do gustu psychiatriai medycyna sądowa?Tylko Michał zrozumiał i zajęłomu to niecałedziesięć minut,podczas których obserwował,okrągłymi oczami,jakniemalże spijając każde słowo zust pana, zapisuję kolejne stronynotatkami,łącznie z żartami i anegdotami oprowadzającego nas po muzeummedycyny sądowejasystenta.Asystent miał wybitnie skrzywionepoczucie humoru, pasowało mi.140Michał przyjrzał mi sięuważnie jeszcze raz, i w oku mu błysnęło.- Ty!- wyszeptał mi poufale, wprost do lewego ucha.-Będziesz pisać kryminał?Wzruszyłamramionami.Może tak, może nie, tak perspektywiczniejeszcze nie myślałam, aleinformacje z pierwszej rękisąniedo pogardzenia, takiej okazji nie przepuszczę.Asystent ruchemprestidigitatora wyjął zza siebiekolejną mocno zdezelowaną czaszkę.- A to co, proszę państwa?Jak myślicie?W czaszce wybity był okrągły otwór, mniejwięcej w połowie lewej skroni.-Rewolwer?- strzelił Michaś na chybiłtrafił i spudłował.Asystent pokręciłgłową.- To jestrewolwer. - Pokazał nam kolejną czaszkę.Otwór byłznacznie mniejszy i jakby postrzępiony - Wlot.A tu wylot.-Pokazał z drugiej strony większą,bezkształtną dziurę.Baśka zzieleniała.- No?- zachęcił asystent.-Jeszcze jakieś propozycje?- Rusznica?- zapytał Oskar, grupowy żartowniś.-Armata?A może wiertarka?-Wiertarka najbliżej - przyznał asystent i wyjawił nam tajemnicę.- Zwykły kij od miotłyWytrzeszczyliśmyoczy.Asystent wziął bladozieloną Baśkęi sprawnie dokonał rekonstrukcji zdarzenia.- Oczywiście wiemy to z analizy kryminalistycznej, nie tylko medycznej.To czaszka młodejkobiety.- Przystawił bezwolną Basieńkędo ściany - Oczywiście musiała być przyparta, o tak, inaczejnawetnajsilniejszy cios jedynie odepchnąłby ofiarę na pewną odległość.Rzecz się odbyła w tensposób: z jednej strony ściana,z drugiejsprawca uzbrojony w kij, o, tak.- Stuknął Baśkęw skroń kijemściągniętym z półeczki.-1 patrzcie: czaszka zablokowana, cios zadanyz dużą siłą oraz precyzją, przypadek zapewne,sprawca nie był specjalnie wykształcony, ale sami widzicie.Przeszło przez najcieńszemiejsce,tak zwany locus minorisresistantiae, wie ktoś coto znaczy?- Miejscenajsłabszego oporu - wyszeptała Baśka spod kija.-Termin dość często stosowany w medycynie, nie tylko sądowej.- Dokładnie tak - pochwalił asystent i uwolnił Baśkę.- A narzędzie zbrodni dokładnie to samo.-Potrząsnął jej kijemprzed nosem.- Zdobyliśmyod policji, pardon, milicji, rok osiemdziesiąty szósty141. Baśka zmieniła kolor na czerwony i wypadła z sali jak burza.Asystent mówiłdalej,niezrażony- Spójrzcie, na tych półeczkach mamy całą kolekcję.A to, waszym zdaniem, to co?-Wyciągnął kolejną czaszkę, podziobanąw okolicy czołowej jak sitko.Jeden z otworów był na wylot.Resztapowierzchowna, ale zauważalna.Nie mieliśmy pojęcia.- Samobójstwo - powiedział z satysfakcją.- Dokonane skutecznie śrubokrętem, o, tym.Justyna teżzbladła.Baśka wróciła i przepchała się na samkoniec, pod okienko.- A teraz uwaga!- wykrzyknął radośnie asystenti otworzyłwielką, metalową szafę.-Oto nasza kolekcja broni palnej domowej produkcji i nietylko.Otrzymaliśmy fachoweprzeszkoleniew temacie różnic pomiędzy pistoletem a rewolwerem,oraz w jaki sposób zmodyfikować pistolet gazowy, żeby nadawał się do strzelania ostryminabojami,jak wykorzystać w zbrodniczych celach sprzęt do wstrzeliwaniakołków w drewno orazaparat do uboju bydła.I jeszcze jakich błędów się wystrzegać, konstruując broń palną metodą chałupniczą.Naprzykładnależy posługiwać się rurą wyginaną, dobrej jakości,anie uszczelniać zwykłąrurękawałkiem korka, bo efektmoże byćtaki, że pocisk wylecido przodu, a korekdo tyłu,trafiając zimpetem w czaszkę strzelającego.Odpowiednią czaszkę też nam zademonstrowano.Pouczające.W ramach zajęć w muzeum obejrzeliśmy jeszcze kolekcjętatuaży, staranniezakonserwowanych w słojach z formaliną, osobistehobby jednego z pracowników, szeregpętliwisielczych z bardzoróżnych materiałów (ludzkość bardzo pomysłowa jest), miniaturową czaszkęindiańskiej kobiety, zmniejszoną pośmiertnie tubylczymi metodami (muzeum do niedawnaposiadało jeszcze czaszkęmężczyzny, ale przypuszczalnie rąbnął ją jakiś student, bo po poprzednimbloku zajęciowym stwierdzono jej brak).Oraz inne tympodobne eksponaty.Na kolejnych ćwiczeniach pan z całymspokojemwyświetlałnam kolejne makabrycznezdjęcia i kazał rozpoznawać - czyranapostrzałowa jest wlotowa czy wylotowa?Czy rana kłuta została za142danaręką własną, czy był to może akt zbrodniczy, popełniony przezosoby trzecie?Osoby Trzecie zacznąmi się śnić po nocach, czujęto.Baśce też.Sądzącpo kolorze Baśki.Z pamiętnika Dominiki N [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •