[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Daniel to tylko facet, który się naciebie napalił, ale ty nie jesteś zainteresowana?- Dokładnie - potwierdziłam.Orlando i Leo wygrali set.Wszyscy czterej chłopcy szli wnaszą stronę.- On wie, że kocham Orlanda.Dałam mu to bardzo wyraznie do zrozumienia.Spróbujcie gadać ze swoim chłopakiem o uczuciach, a jedyne, co osiągniecie, toniezręczna cisza albo stwierdzenie:  Jestem głodny.Co zjemy?".Ale przedstawcie mu naukową zagadkę, a z radością będzie ją omawiał przez godzinę.- To jakim cudem w szpitalu stwierdzono, że Zoran nie żyje, a potem został uratowany wprywatnej klinice? -zapytałam, kiedy piliśmy w klubie chłodne napoje.I wyjaśniłam,czego mój tata dowiedział się od Stefana.- Jesteś pewna, że ten gość wie, co mówi? - upewnił się Leo.Miał na sobie to, co uważał zastrój sportowy: workowate białe szorty, podkoszulek bez rękawów i bandanę w czaszki.- To kuzyn mojego ojca.Był w pracy, gdy przywieziono Zorana, a do tego kumpluje się zchirurgiem, który go operował.- Ale wiesz, jak powstają takie plotki - odezwał się Aaron jak typowy facet.- Poza tym jestjeszcze bariera językowa.- Rumuński to ojczysty język mojego ojca - przypomniałam mu.- Nie ma żadnychwątpliwości, lekarze stwierdzili zgon i oddali ciało.- Może coś im umknęło - powiedział Leo, przyjmując naukowe stanowisko.- Pacjent,który krwawi do mózgu, może zapaść w głęboką śpiączkę.Może wyglądać, jakby jegomózg umarł.- Otworzyliśmy usta, udając zdziwienie, a potem Holly go przepytała i okazało się, żewyczytał to w artykule w  USA Today".W takich przypadkach trzymają pacjenta wfarmakologicznej śpiączce przez całe tygodnie, dopóki krwawienie i obrzęk nie ustąpią. - Więc lekarze z Floreasca się pomylili - stwierdził Aaron, jakby Leo rozwiązał zagadkę.-Zoran miał szczęście, że jego pracownicy zabrali go w odpowiednie miejsce.Uratowalimu życie.- Tak, zatrudnia lekarza - poinformowała wszystkich Holly.- Może to jemu Zoran ma za codziękować.Zdałam sobie sprawę, że ani ja, ani Orlando w ogóle się nie odzywamy, więc spojrzałammu w oczy.- Kogo to obchodzi? - warknął, zakładając swoją ciężką torbę na ramię.- Serio, lubiłem tomiasto znacznie bardziej, zanim Zoran Brancusi wybudował dom na Black Rock.Kogoobchodzą te bzdury? Mnie na pewno nie.Spadam stąd.Kiedy byłam już w domu, sama, zadzwonił mój telefon, ale kiedy zobaczyłam, że toDaniel, postanowiłam nie odbierać.Od razu wysłał mi esemes:  Tania, proszę odbierz.Zadzwonię jeszcze".Odłożyłam telefon i patrzyłam na niego, jakby miał wybuchnąć.Był wyciszony, więckiedy zaczął dzwonić drugi raz, nakryłam głowę poduszką i pozwoliłam mu wydzwonićsię po raz drugi.Jednak trzecia próba mnie złamała i odebrałam.- Tania? - Jego głos był spokojny, ale moje serce zaczęło bić jak szalone.- Cześć, Daniel. - Przez chwilę myślałem, że musiałem cię urazić tym, że wczoraj nie przyszedłem sięprzywitać.- Nie, nie uraziłeś.- Bum-bum-bum.Wystarczył sam jego głos.- Pamiętaj, że mieliśmy problem z mustangami.Miałem pełne ręce roboty.- Wiem.To nie ma znaczenia, naprawdę nie.- W każdym razie, daliśmy radę.Złapaliśmy wszystkie konie.Właśnie pracowałem z tąkasztanką dla Zorana.Dobrze sobie radzi.To jak się masz?- W porządku.- Dym ci nie zaszkodził? Słyszałem, że Jude nie miał tyle szczęścia.- Nie.Miał kolejny atak.- Cristal mi mówiła.Częściowo dlatego dzwonię.- Sorry, ale nie byłam w stanie go odwiedzić, więc nie wiem, jak się czuje.Jego rodzice.- Nie, nie to miałem na myśli.To ja chcę ci powiedzieć, jak on się czuje.Cristal wróciławłaśnie ze szpitala.Jude wiedział, że będziesz się martwić, więc prosił, żeby ci przekazała,że czuje się lepiej.- Cristal? - powtórzyłam.- Aha, okej.Super, dzięki.-Oczywiście, że chciała go odwiedzić,powiedziałam sobie.Przecież to ona zawiozła go do szpitala.Tyle że jakoś nie widziałamjej jako anioła miłosierdzia.- Powiedziałem jej, że przekażę ci wiadomość, ponieważ chciałem z tobą porozmawiać oczymś jeszcze. Odezwałam się, zanim dodał coś jeszcze.- Słuchaj, Daniel, jeśli zamierzasz znowu prosić, żebym się z tobą umówiła, to naprawdęnie mogę, okej?Krótka chwila ciszy, a potem:- Nie to zamierzałem powiedzieć.Właściwie to nie dotyczy ciebie i mnie, tylko twojegospotkania ze strażą leśną.- Przepraszam, nie powinnam była.- Nie powinnam niczego zakładać, nie powinnamkłapać dziobem, powinnam ugryzć się w język, zanim zrobiłam z siebie taką idiotkę!- Nie, w porządku.Chronisz uczucia Orlanda, to dla ciebie trudne, rozumiem to.Wracającdo Olivera.- Tak, Oliver, przepraszam.- Naprawdę nie masz za co przepraszać, Tania.Były tu dzisiaj gliny.Niejaki szeryf Hansoni jego przyboczny.-No i?- Wciąż czekają na wyniki sekcji, ale skontaktowali się z rodzicami Olivera, właściwie zjego mamą.Jego tata jest poza zasięgiem, gdzieś podróżuje, Tajlandia czy Kambodża.Mama Olivera zle to zniosła.Oliver był jej jedynym synem.Szeryf powiedział jej, że narazie nie traktują tego jak zabójstwa, czekają na wyniki badań; toksykologię, badania krwii tym podobne.- To znaczy że co, nie uważają, żeby ktoś inny przyłożył się do tego?- Właśnie.Gliny sądzą, że biedak miał dziwaczny wypadek, dokładnie tak jak cały czasmówiliśmy.Wypadek, proste i jasne.Ponieważ to ty zidentyfikowałaś ciało, Zoran i ja.pomyśleliśmy, żechciałabyś wiedzieć.- Tak, dziękuję.Naprawdę, dziękuję ci, Daniel.Kolejny moment ciszy - tym razem niecodłuższy.- To zadzwonisz do mnie? - zapytał.- Jeśli usłyszysz coś więcej na temat przyczynyśmierci.- Ach, tak, jasne, na pewno zadzwonię.- A jeśli ty i Orlando.Tania, jeśli kiedykolwiek będziesz chciała spotkać się na tej kawie ipogadać.- Dzięki, cześć! - powiedziałam szybko.Wcisnęłam przycisk i zakończyłam rozmowę, alenie znalazłam przycisku w głowie, na którym byłoby napisane  skasuj".O nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •