[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Silver usiadł na skraju łóżka.Z błagalną miną spojrzał na Lasha.–Chciałem, żeby mój awatar był równie kompletny i rozbudowany jak inne.Co w tym złego? Edwin Mauchly nadzorował ten proces.Tak się poznaliśmy.Wtedy pracował dla PharmGenu.Proces oceny był bolesny, okropny – nikt nie lubi, jak bezlitośnie obnażają jego słabe punkty – ale Edwin był uosobieniem taktu.I najwyraźniej miał swoją wizję tej firmy.Z czasem stał się moją prawą ręką, osobą, której mogłem zaufać we wszystkim, co się tam działo.– Silver wskazał podłogę i znajdujące się pod nią kondygnacje wieżowca.– Po roku wykupiłem udziały PharmGenu i Eden stał się samodzielną firmą, z własnym zarządem.I…–Rozumiem – gładko wtrącił Lash.– A kiedy postanowiłeś ponownie wprowadzić swój zaktualizowany awatar do Zbiornika?Na twarzy Silvera znów pojawiło się przygnębienie.Zgarbił się.–Długo się nad tym zastanawiałem – rzekł cicho.–W trakcie testów alfa mój awatar nie pasował do żadnegoinnego.Mówiłem sobie, że to z powodu niedopracowanych,sztucznych awatarów.Potem jednak Eden rozwinął skrzydła,Zbiornik wypełnił się osobowościami klientów i liczba szczęśliwie skojarzonych par systematycznie rosła.A ja zastanawiałemsię, co by było, gdybym umieścił mój awatar wśród tych innych.Czy i ja znalazłbym idealną partnerkę? Czy też pozostałbymtym facetem, którego unikały wszystkie dziewczyny w szkole?Ta myśl zaczęła mnie męczyć.Silver nabrał tchu.–Pewnego wieczoru wprowadziłem mój awatar do Zbiornika.Kazałem Lizie stworzyć tylne drzwi, niewidoczne dlapersonelu monitorującego przebieg doboru.Jednak mój awatarnie pasował do żadnego innego i po kilku godzinach straciłemodwagę.Wycofałem go ze Zbiornika.Ale wypuściłem dżinna367z butelki.Zrobiłem to, ponieważ musiałem się dowiedzieć.– Silver podniósł głowę i przeszył Lasha spojrzeniem.– Rozumiesz? Musiałem się dowiedzieć.Lash skinął głową.–Tak.Rozumiem.–Zacząłem wprowadzać mój awatar do Zbiornika na coraz dłuższe okresy.Całe popołudnia lub całe dni.Wciąż nic.Niebawem mój awatar całymi tygodniami przebywał w Zbiorniku – bezskutecznie.Byłem bliski rozpaczy.Zacząłem się zastanawiać, czy go nie zmienić tak, żeby stał się atrakcyjniejszy.Tylko po co? W końcu nie szukałem partnerki – bo nigdy nie miałbym odwagi, żeby nawiązać rzeczywisty kontakt – chciałem tylko wiedzieć, czy jest ktoś, komu mogłoby na mnie zależeć.Lashowi przeszedł po plecach dreszcz, lekki, lecz nieprzyjemny.–Mów dalej.–A potem, pewnego jesiennego popołudnia – nigdy nie zapomnę tego dnia, to był wtorek siedemnastego września – Liza zawiadomiła mnie o znalezieniu partnerki.– Gdy to mówił, ból i niepokój znikły z jego twarzy.– W pierwszej chwili nie uwierzyłem.Potem świat wokół pojaśniał.Jakby Bóg zapalił tysiąc słońc.Kazałem Lizie odizolować te dwa awatary i ponownie przeprowadzić rutynowe porównanie, żeby wykluczyć pomyłkę.–Jednak nie było żadnej pomyłki – powiedziała Tara.–Nazywała się Lindsay.Lindsay Torvald.Kazałem Lizie załadować kopię jej danych osobowych do mojego osobistego komputera, tutaj.Wiele razy obejrzałem kasetę z jej nagraniem.Była piękna.Taka piękna kobieta.I taka spełniona.Pamiętam, że wybierała się na wędrówkę po Alpach.Pomyśleć, że takiej kobiecie mogłoby na mnie zależeć…Równie szybko jak znikło, cierpienie ponownie pojawiło się na jego twarzy.–I co było potem? – zapytał Lash.–Wykasowałem te dane z mojego komputera, kazałem Lizie wprowadzić awatar Lindsay Torvald z powrotem do Zbiornika i usunąć mój.Na stałe.368–A potem?–Potem? – Silver przez chwilę wyglądał na zaskoczonego.– Och.Rozumiem, o co ci chodzi.Sześć godzin później Edwin zadzwonił i powiedział mi, że Eden wytypował pierwszą superparę.Teoretycznie było to możliwe, ale nigdy nie wierzyłem, że się naprawdę zdarzy.Byłem jeszcze bardziej zdziwiony, kiedy dowiedziałem się, że połową tej superpary jest Lindsay Torvald.Lash znów poczuł ten dziwny niepokój.–I to było katalizatorem tego wszystkiego?–Katalizatorem czego?–Twojej frustracji.– Lash starannie dobierał słowa.– Kiedy Lindsay stworzyła superparę z innym mężczyzną, to tylko dolało oliwy do ognia.–Christopherze, to wcale nie tak.Niepokój Lasha wzrósł jeszcze bardziej.–Zatem może wyjaśnisz mi, jak było.Silver spojrzał na niego ze szczerym zdziwieniem.–Chcesz powiedzieć, że wciąż – pomimo wszystkiego, co ci powiedziałem – wciąż nie rozumiesz?–Czego nie rozumiem?–Miałeś rację.Lindsay została zamordowana.To stwierdzenie zawisło w powietrzu niczym czarna i gęsta chmura.Lash ponownie zerknął na Tarę.–Tylko że ja jej nie zabiłem, Christopherze.Bardzo wolno Lash obrócił głowę i znów spojrzał na Silvera.–Nie skrzywdziłem Lindsay.Była osobą, która dała minadzieję.Lash nagle zaczął się obawiać następnego pytania.Oblizał wargi.–Jeśli nie ty zabiłeś Lindsay Thorpe, to kto?Silver wstał z łóżka.Chociaż byli w tym pokoju sami, z lękiem obejrzał się za siebie.Przez chwilę nic nie mówił, jakby tocząc jakieś wewnętrzne zmagania.A potem szepnął:–Liza.57Lashowi na moment odebrało mowę.Był ogłuszony.Przez cały czas był przekonany, że wysłuchuje spowiedzi mordercy.Tymczasem słuchał zeznania obciążającego kogoś – a raczej coś innego.–O mój Boże… – zaczęła Tara i zamilkła.–Zacząłem coś podejrzewać zaraz po śmierci drugiej super-pary.– Głos Silvera wyraźnie drżał.– Jednak nie chciałem w to uwierzyć.Zabraniałem sobie myśleć o tym i cokolwiek robić w tej sprawie.Dopiero kiedy ty stałeś się podejrzanym, w końcu podjąłem kroki, żeby dowiedzieć się prawdy.Lash walczył z niedowierzaniem.Czy to możliwe?Może nie.Może Silver wciąż próbował ocalić skórę.Jednak Lash musiał przyznać, że choćby nie wiem jak bardzo starał się dopasować Silvera do profilu seryjnego zabójcy, w żaden sposób mu się to nie udawało.–Jak? – zdołał wykrztusić – Dlaczego?–Na to pytanie aż nazbyt łatwo można odpowiedzieć – zauważyła Tara.Mówiła z namysłem.– Liza wie wszystko o wszystkich.Ma dostęp do wszystkich systemów, wewnątrz i na zewnątrz firmy.Może manipulować informacjami.A ponieważ wszystko to dzieje się w wirtualnej rzeczywistości, nie ma żadnych materialnych dowodów.Silver nic nie powiedział.370–To był scolipan? – spytał Lash.Silver skinął głową.–Liza wiedziała o reakcji z substancją P i katastrofalnychwynikach pierwszych badań klinicznych – powiedziała Tara.–Miała to w swojej bazie danych z czasów, kiedy PharmGenbył waszą macierzystą firmą.Nie musiała daleko szukać.Wydawało się to niewiarygodne.Jednak Lash na własnej skórze poczuł możliwości Lizy.Widział Zbiornik i efekt działania jej inteligencji.A gdyby miał jeszcze jakieś wątpliwości, rozwiałaby je mina Tary.–Wiem, jak umarła Lindsay – powiedział.– Niepożądana interakcja leku z jonami miedzi obecnymi w dużym stężeniu w wyniku zażywania środków antyhistaminowych.A co z Wilnerami?–Tak samo – odparł Silver, nie podnosząc głowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •