[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– W związku z tobą?Reacher potrząsnął głową.– Nie, początkowo w związku z tobą.Z tobą i z Afganistanem.I nagle przestał mówić, bo samochód wypełniło niebieskie i czerwo-ne światło, odbijające się we wstecznych lusterkach.Z tyłu przebijał sięprzez korek policyjny radiowóz.Miał włączoną syrenę, która wydawałakolejno wszystkie warianty urozmaiconych i natarczywych dźwięków.Najpierw piała, potem maniakalnie rechotała i na koniec żałośnie zawo-dziła.Reacher obrócił się w swoim fotelu.Radiowóz był mniej więcejdwadzieścia samochodów za nimi.Pojazdy z przodu skręcały w stronęchodnika, zjeżdżały w prawo i w lewo, próbując wygospodarować do-datkowy pas.Turner też się obejrzała.– Odpręż się – powiedziała.– To miejscowa policja.Armia będzie sięstarała dorwać nas sama.Nigdy nie korzystamy z ich usług.Czasamiwspółpracujemy z FBI, ale nie z tymi klaunami.– Metro PD poszukuje mnie w związku z Moorcroftem – odparł Re-acher.– Twoim adwokatem.Detektyw o nazwisku Podolski uważa, żeto ja go pobiłem.– Dlaczego miałby tak uważać?– Byłem ostatnim facetem, który z nim rozmawiał, a potem wyrzu-ciłem swoje ubranie i nie potrafiłem udowodnić, gdzie byłem w krytycz-nym czasie.– Dlaczego wyrzuciłeś ubranie?– Generalnie wychodzi taniej niż pralnia.– O czym rozmawiałeś z Moorcroftem?– Chciałem, żeby wyciągnął cię z aresztu.Gliniarz był teraz mniej więcej dziesięć samochodów od nich; prze-bijanie się przez korek szło mu całkiem nieźle.– Zdejmij kurtkę – powiedział Reacher.– Normalnie rozbieram się dopiero po koktajlu i kinie – odparła.– Nie chcę, żeby zobaczył cię w mundurze.Jeśli szuka mnie, szukarównież ciebie.– Na pewno ma nasz numer rejestracyjny.– Może go nie zobaczyć.Auta stoją zderzak w zderzak.Samochody przed nimi zaczęły zjeżdżać na bok.Turner zrobiła tosamo, jedną ręką kierując, a drugą rozpinając kurtkę.Następnie pochy-liła się do przodu i ściągnęła rękaw najpierw z jednej, a potem z drugiejręki.Reacher wyciągnął kurtkę zza jej pleców i cisnął do tyłu.Podspodem Susan miała ciemnooliwkowy podkoszulek z krótkimi rękawa-mi.Zdaniem Reachera chyba w rozmiarze XS, który świetnie na nią pa-sował, tyle że był trochę krótki.Nie sięgał do paska spodni.Reacher zo-baczył dwa centymetry gołej skóry, gładkiej, jędrnej i opalonej.Znów się obejrzał.Gliniarz był teraz tylko dwa samochody za nimi iwciąż się zbliżał, wciąż błyskał czerwonymi i niebieskimi światłami,wciąż piał, rechotał i zawodził.– Poszłabyś ze mną na kolację, gdybym zastał cię wczoraj w biurze?– zapytał Reacher.– Albo dzisiaj, gdyby Moorcroft wyciągnął cię zaresztu?– Musisz to teraz wiedzieć? – odparła.Wzrok miała utkwiony wewstecznym lusterku.Do Siedemnastej Ulicy zostało im tylko kilka metrów.Przed nimi,po prawej stronie, stał iluminowany po zmroku pomnik Waszyngtona.Policyjny samochód znalazł się na ich wysokości.I się zatrzymał.22Zatrzymał się, ponieważ stojące przed nimi auto nie usunęło się dokońca z drogi, a na sąsiednim pasie stał szeroki pick-up z potężnymiwystającymi błotnikami nad podwójnymi tylnymi kołami.Gliniarz niemiał dość miejsca, żeby przejechać.Był białym mężczyzną o byczymkarku.Reacher zobaczył, że zerka na Turner, przelotnie i bez większegozainteresowania, a potem spogląda na tablicę rozdzielczą, gdzie najwy-raźniej miał przełączniki syreny, ponieważ w tym samym momencie jejdźwięk zmienił się w ciągły maniakalny rechot, nieustający i niesamo-wicie głośny.Ale najwyraźniej między fotelami miał coś więcej i najwyraźniej za-interesowało go to bardziej od przełącznika syreny.Ponieważ głowa fa-ceta była nadal pochylona.Czemuś się intensywnie przyglądał.Miałprzed sobą prawdopodobnie ekran laptopa.Albo jakiegoś innego nowo-czesnego urządzenia elektronicznego.Reacher widywał już takie rzeczywcześniej.Od czasu do czasu zdarzało mu się wsiadać do radiowozówcywilnej policji.Niektóre z nich miały cienkie szare panele na rucho-mych uchwytach, na których wyświetlały się informacje, listy gończe iostrzeżenia.– Mamy problem – powiedział.– Jakiego rodzaju? – zapytała Turner.– Myślę, że ten facet też jest w drodze do Union Station.Albo nadworzec autobusowy.Żeby nas szukać.Sądzę, że ma informacje na nasztemat i zdjęcia.Nietrudno było je zdobyć, prawda? Z wojskowych ar-chiwów.Myślę, że patrzy na nie w tej chwili.Widzisz, jak bardzo starasię nas nie zauważać?Turner zerknęła w lewo.Gliniarz nadal miał opuszczoną głowę.Po-ruszał prawą ręką.Może majstrował przy mikrofonie.Samochody przednim ruszyły do przodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •