X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili wszystko zrozumiała.Nie spala w swoimłóżku.Otworzyła oczy i rozejrzała się.Ogromne okna,ciemne drewniane meble, puszyste dywany, miękki ma�terac, miękka pościel.- Właśnie zrobiłem śniadanie.Jesteś głodna? - spytał,uśmiechając się zmysłowo.Alice miała w tym momencie ochotę zakryć się koł�drą aż po czubek głowy.Max tyle razy jej powtarzał,że rano wygląda jak strach na wróble.Potargane wło�sy, twarz z odciśniętymi śladami po poduszce.Tegoranka na pewno nie wyglądała lepiej.- Och, nie - jęknęła i odwróciła się do okna w na�dziei, że w ten sposób Lucas nie będzie jej wyraznie wi�dział.- Choć to może dziwne, nie sądzę, żebym mogłaprzełknąć choć kęs.Lucas odstawił filiżankę i podszedł bliżej.Nachyliłsię i przytulił do niej.301 - Ty? Nie jesteś głodna? - spytał żartobliwie.- Wyobraz sobie, że ja nie myślę tylko o jedzeniu.- Ja też wolałbym teraz pomyśleć o czymś innym.Pogładził ją po policzku.Alice poczuła, jak krew za�czyna jej szybciej krążyć w żyłach.- Lubię patrzeć, jak leżysz w moim łóżku - powie�dział niskim głosem.Uwierzyła mu.Może to jeszcze nie jest wyznanie mi�łosne, ale na pewno krok we właściwym kierunku.- Obudziłam się dziś w nocy i nie było cię przy mnie.Miała wrażenie, że zaskoczyły go jej słowa.Zarazjednak roześmiał się.- Byłem tu cały czas, coś ci się musiało przyśnić.Pocałował ją namiętnie.Ciało Alice zapragnęłoznów zaznać rozkoszy, której doznało wczoraj.Zapo�mniała, że wychodził w nocy.Kochali się i do rzeczy�wistości przywróciło ich dopiero sześciokrotne biciezegara.Alice przypomniała sobie, że dziś kolejny dzieńrozprawy.Ubrała się pospiesznie i popędziła do domu.Miałanadzieję, że ojciec nie zauważył jej nieobecności w no�cy.Już i tak podejrzewał, że łączą ją z Lucasem intym�ne stosunki i lepiej nie dawać mu na to dowodów.Gdy okrążyła rezydencję i zbliżała się do drzwi swo�jego domu, na drodze stanął jej stryj.Zaklęła w duchu.- Dzień dobry, stryju - przywitała go, odwracając sięo sto osiemdziesiąt stopni.Liczyła na to, że Harry po�myśli, że ona właśnie wychodzi, a nie wraca.Niepotrzebnie się jednak martwiła.Stryj był wyraz�nie zafrasowany.- Co się stało? - spytała ogarnięta złym przeczuciem.Harry otrząsnął się z zamyślenia.302 - Alice - zdziwił się.- Nie widziałem cię.Tak wcze�śnie idziesz do pracy?- Tak, tak - odparła szybko uspokojona.- Coś sięstało? Jesteś zdenerwowany.Mężczyzna skrzywił się.- W nocy została zamordowana kolejna kobieta.Alice nie wierzyła własnym uszom.- Kolejna? - powtórzyła.- Zamordowana?- Tak, odnaleziono jej ciało kilka godzin temu.-Spojrzał spod oka na jaśniejące niebo.- Na ulicy Beek-mana.Najprawdopodobniej jest to kolejne zabójstwotego samego mordercy.Alice ścisnęło się serce.- Dlaczego tak sądzisz?Zawahał się, patrząc podejrzliwie na siostrzenicę.- Nie mogę dyskutować o sprawie, w której trwa śledz�two.Ale mogę ci powiedzieć, że idę do Wrót Słowika.- Po co? - przestraszyła się Alice.- Aresztować Hawthorne'a.- Nie możesz tego zrobić!- Owszem, mogę.Zakręciło jej się w głowie.Nie wiedziała, co robić.Szyb�ko jednak uświadomiła sobie, że właściwie decyzję podję�ła już wczoraj, gdy postanowiła zostać na noc u Lucasa.- Nie, jeśli ma alibi.- Dowiem się wszystkiego na komisariacie.- Nie - powstrzymała go stanowczo.-Jako mój stryjmusisz się czegoś dowiedzieć w tej chwili.Harry zorientował się, że to coś poważnego, bo spoj�rzał na nią groznie.- Ja jestem alibi Lucasa Hawthorne'a - wyrzuciłaz siebie.Stryj zacisnął zęby.303 - O czym ty mówisz?Alice wskazała gestem na swoją pomiętą suknię i po�targane włosy.- Nie wróciłam wczoraj w nocy do domu, stryju.By�łam z Lucasem Hawthorne'em we Wrotach Słowika.- I co robiłaś? - spytał.- Nieważne.Byliśmy razem.- Ważne, i to jak! Spędziłaś noc w podejrzanym lo�kalu i twierdzisz, że to nieważne? Co tam robiłaś do ra�na? Uprawiałaś hazard? Piłaś?Alice skuliła się upokorzona.Za nic nie chciała roz�czarować ukochanego stryja.- Powiedzmy, że Clark powiedział prawdę wczorajw sądzie.Odwiedziłam Lucasa w jego sypialni.Harry otworzył szeroko oczy.- Czy to znaczy, że ty.ty.utrzymywałaś stosunkiz tym łajdakiem? - syknął wściekły.Alice wiedziała, że sama jest sobie winna.Z póznobyło jednak, żeby się wycofać, sprawy zaszły za daleko.- Dokładnie tak - odparła z wysoko uniesioną głową.- Jak mogłaś tak się zachować! Nie wiedziałem, że wy�chowałem idiotkę! Albo kobietę lekkich obyczajów! -Harry prawie krzyczał, czerwony ze złości.- Możesz sobie mówić, co chcesz, stryju, ale ja ko�cham Lucasa.I wiem, że on nie zabił żadnej z tych ko�biet.A już na pewno nie zamordował nikogo wczoraj,bo cały czas był ze mną.I wtedy przypomniała sobie.Czy Lucas rzeczywiściebył z nią całą noc? Teraz chwile spędzone z nim wczo�raj wydawały jej się snem.Czy faktycznie, gdy się prze�budziła, nie leżał obok niej? Może to tylko jej wyobraz�nia spłatała jej figla? Bała się podświadomie, że Lucasją opuści, i to właśnie jej się przyśniło?304 - Kochasz go? - krzyknął Harry.- Połowa kobiet w Bo�stonie przysięga, że go kocha.To drapieżnik, Alice.Zwo�dzi kobiety fałszywymi obietnicami, a potem porzuca jejak brudną bieliznę.Albo je zabija! - Potrząsnął głową.-Boże, Alice, nie widzisz, jak on cię wykorzystuje? Naj�pierw skłonił cię do wystąpienia przeciwko ojcu, a terazcię uwiódł.Boże, co za spryciarz.Brakowało mu tylko ali�bi, a ty mu je właśnie zapewniłaś!Te słowa wyprowadziły Alice z równowagi, ale niedała niczego po sobie poznać.Nie wierzyła, że Lucasbył mordercą, ale czy ją wykorzystał? Tak czy inaczej,na razie musiała skupić się na obronie swojego klienta.- Bardzo mi przykro, że cię zmartwiłam, stryju, alejestem dorosła i mogę robić to, co chcę.Poza tym chy�ba już rozumiesz, że nie masz powodu przesłuchiwaćmojego klienta.- Co ty powiesz - obruszył się.- Lucas Hawthorne ma alibi - powtórzyła stanow�czo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uĚĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.