[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po drugie, Wiolka dynda mi ipowiewa, o czym wiedzą wszyscy.A po trzecie.nie mów tak o Magdzie, to nie jest blachara zSantany! - powiedziałzimnym tonem Michał.Darek uniósł dłonie w obronnym geście.- Dobra, Majki, nie unoś się, tak tylko chlapnąłem, rany.- Darek zerknął na swojego kumpla.-Kolo, zalazła ci za skórę, co? - zaczął się śmiać.Gdyby wzrok mógł zabijać, to Darek nie czułby się zbyt dobrze.- He, he, he, wiedziałem, stary, znam cię lepiej niż siebie -miał niezły ubaw, a Michał siedział ze ściągniętą twarzą i w ogóle się nie odzywał.Podjechał poddom Darka i czekał, aż ten wysiądzie.Przyjaciel spojrzał na niego i spytał: - Dzisiaj wieczorem uBurasa?SiBuras, a właściwie Tomek Bury, był ich kumplem i właścicielem klubu Santana.- Wieczorem.- kiwnął głową Michał i gdy Darek wysiadł, zawrócił, otworzył okno i krzyknął dochłopaka: - Daro!- No? - przyjaciel zatrzymał się i patrzył wyczekująco.- Tylko się nie zdziw i nie rób akcji, ale dzisiaj przyjadę tam z Magdą - Langer wolał uprzedzićkumpla, żeby faktycznie nie wyrwał się z czymś głupim.Twarz Darka rozjaśnił szeroki uśmiech.- A nie mówiłem?! - krzyknął i zniknął w bramie starego domu.Michał pokręcił głową, ale też się uśmiechnął, włączył głośniej muzykę i ruszył w stronę swojegodomu.*Magda szykowała się do wyjścia, nie bardzo wiedząc, jakie wybrać ciuchy.Stwierdziła, że ubierzesię zgodnie ze swoim stylem, czyli swobodnym stylem Magdy L., na który składały się dżinsy rurki,czarne oficerki i czarna tunika, a na to skórzana kurtka.Włosy rozpuszczone, długie czarne kolczyki.Swobodna elegancja, zero sztuczności i plastiku.Zrobiła sobie trochę mocniejszy makijaż, oczypodkreśliła czarną kreską, usta musnęła karminową szminką i spojrzała w lustro, widząc jakąś obcątwarz.Nigdy się tak nie malowała, ale w końcu wybierała się na imprezę, więc musiała zdecydowaćsię na jakąś zmianę.A poza tym wiedziała, że wszyscy będą ją obrzucać krytycznymi spojrzeniami;nie chciała wyglądać tak jak zawsze, czyli jak siedemnastoletnia dziewczynka.Była już naszykowana i czekała na Michała.Nie wiedziała, czy on zadzwoni do niej, że już czeka wsamochodzie, czy przyjdzie po nią do domu.Nie miała pojęcia, czy będzie sam, czy z tą gromadąwystrzyżonych, napakowanych mięśniaków, z którymi pokazywałsię praktycznie wszędzie i zawsze.Boże!52Z kim ona się spotykała, gdzie jechała, co robiła? Zaczynała wątpić w słuszność podjętej decyzji.Najchętniej zadzwoniłaby do Michała i wymówiła się przykładowo migreną lub złymsamopoczuciem.Ale zanim dojrzała do podjęcia jakiejkolwiek decyzji, usłyszała pukanie do drzwi inie miała już czasu, żeby cokolwiek wymyślić.Otworzyła i zobaczyła uśmiechniętego Michała, któryubrany w czarne dżinsy, czarną skórę i jasnokremowy golf wyglądał.zabójczo.Otaksował ją śmiałym wzrokiem z góry do dołu i obdarzyłpięknym uśmiechem.- No, no, psze pani, mogę być pani uczniem - jak zawsze z wszystkiego potrafił zadrwić, ale tenzawoalowany komplement nawet ją rozbawił i sprawił jej przyjemność.Uśmiechnęła się i pokręciła głową.- Gotowa? - spytał, podając jej kurtkę, która wisiała na wieszaku.- Chyba.- mruknęła.Gdy wyszli i Magda zamykała drzwi, z góry schodziła akurat sąsiadka z poddasza.Obrzuciładziewczynę krytycznym spojrzeniem.W tym samym momencie Michał ukłonił się starszej kobiecie wpas i powiedział z szerokim uśmiechem:- Witam serdecznie, pani Walczakowa.Piękny mamy wieczór, nieprawdaż?Kobieta popatrzyła na niego z uśmiechem godnym niewinnej panienki i zarumieniła się, machającpomarszczoną ręką:- Ach, Michałku, wariacie jeden.Gdy wyszli z kamienicy, Magda wzniosła oczy ku niebu, a Michał mrugnął do niej i otworzył przednią drzwi od auta.Ruszyłspod jej domu, włączył muzykę i zerknął na dziewczynę, która miała jakiś dziwny wyraz twarzy.- Co jest? - spytał, patrząc na nią raz po raz.- Ach, nic - machnęła ręką.- No mów! - rozkazał.53- Powiedz, jak ty to robisz? - zwróciła się do niego.- Niby co? - nie wiedział, o co jej chodzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]