[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakiś młodzieniecprzystanął i szepnął: To naprawdę ładna Biel!Uśmiechnęła się i mrugnęła do niego.Wystarczyło na niego popatrzeć, żebywiedzieć, że chłopak ma wyczucie stylu.Odmrugnął jej i ruszył w swoją stronę.Elspeth czuła się tak, jakby ktoś wrzucił ją do wyżymaczki w pralni, a potempowiesił, żeby wyschła.Po abdykacji musiała sobie poradzić z setkami innychspraw: prezentacją swych towarzyszy i wyjaśnianiem, jakie mają znaczenie dlaValdemaru.Królowa przestała się lękać gryfów, dopiero kiedy Hydona odezwałasię po valdemarsku: Waszszsza Wysssokośśść jesst matką blizniąt? Mamy wiele wssspólnego!W tym momencie Lytha postanowiła odgryzć Jervenowi ogon.Ten wrzasnął,a Hydona ruszyła ich rozdzielać.Kiedy spojrzała ponownie na królową, ta ob-darzyła ją radosnym uśmiechem, rozumiejąc troski matki.Talia wytarła nos, abyukryć śmiech; żadna siła nie przekonałaby teraz Selenay, że gryfy są niebezpiecz-107 ne.Zpiew Ognia olśnił dwór.On po prostu urodził się, aby sprawować rząd dusz,na dodatek zdążył w krótkim czasie zgromadzić tłum wielbicieli, odciągając uwa-gę ludzi od Nyary i Mrocznego Wiatru.Elspeth witała się ze wszystkimi starymi przyjaciółmi i tłumaczyła im, że tak,że przemyślała sprawę i naprawdę nie znalazła lepszego wyjścia z sytuacji. Ancar obrał mnie za cel  wyjaśniała. Nie wie o blizniętach, a dzieciłatwiej ustrzec, nie mają żadnych obowiązków.Matka może je odesłać do jakiejśbezpiecznej kryjówki.Oczywiście, najlepiej rozumieli ją Kero i ojczym.Nie przedstawiała Mrocznego Wiatru w jakiś szczególny sposób, bo nie chcia-ła, aby plotki rozeszły się przed jej rozmową z Selenay.W końcu doszło do starcia z matką.które okazało się nie być starciem.Nadal nie mogła w to uwierzyć.Pod jej nieobecność, Selenay pogodziła sięz dorosłością Elspeth. Zawsze będziesz moją ukochaną córeczką  powiedziała po łzawym po-witaniu z prawdziwego zdarzenia. Jesteś mądrą kobietą, znalazłaś najlepszerozwiązanie.I chociaż nie mogę się pogodzić z myślą, że będziesz się narażać naniebezpieczeństwo, nie mogę cię powstrzymać.Przerwała, znów wybuchając płaczem, a potem wezwano ją na Radę.Elspethnie musiała w niej uczestniczyć, udała się więc do swych nowych pokojów.Zamieszkała w pokojach gościnnych; poprosiła, aby jej komnata i pokójMrocznego Wiatru miały wspólne drzwi.Wiedziała doskonale, gdzie umieszczo-no każdego z ich grupy; w końcu całe życie biegała po korytarzach pałacu.Sene-szal zdziwił się, ale spełnił jej prośbę, rzucając domyślne spojrzenie.Jednak jej już to nie obchodziło.Nie była następczynią tronu i mogła się zwią-zać, z kim chciała.Wolność uderzyła jej do głowy jak wino.Otworzyła drzwi i przez chwilę przyzwyczajała oczy do mroku.To powinienbyć.tak, to był dwupokojowy apartament.Zamknęła drzwi i rozejrzała się, szu-kając lampy.W sypialni znalazła miskę i dzban z wodą.Ogarnęła ją tęsknota za Doli-ną.Przemyła twarz, przyczesała włosy, wróciła do saloniku i zapukała do drzwiMrocznego Wiatru.Otworzył je, zdziwiony; najwidoczniej nie oczekiwał nikogo, a na pewno niejej.Wykorzystała zaskoczenie, aby rzucić mu się na szyję.Odwzajemnił uścisktak gorąco, jak na to liczyła i odsłonił przed nią myśli, aby nie miała wątpliwości,co naprawdę czuje: wdzięczność i ulgę, miłość i dumę, trochę winy, że możemimo wszystko zrobiła to tylko ze względu na niego.108  Byłaś wspaniała  powiedział gorąco w tayledras. Absolutnie wspa-niała.Jestem z ciebie dumny. To dobrze  mruknęła.Wzięła go za rękę i pociągnęła do swojego pokoju. Zajmijmy się teraz poważnymi sprawami. Masz rację  przytaknął, zamykając drzwi. Musimy zająć się wojną,Ancarem, szukaniem i nauczaniem nowych magów. Nie  powiedziała, kładąc mu palec na ustach. Mamy ważniejszą spra-wę.Chodzi o ciebie i o mnie.Zamrugał, znów go zaskoczyła. Nie jestem pewien, co dokładnie. Odetchnął głęboko. Ty i ja.Do-brze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •