[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeśli będziesz obrażał mojego ojca, nie powiem ci nicwięcej! - zagroziła.- Przepraszam, nie mam pojęcia, skąd mi to w ogóle przyszło do głowy - zażartował.- No dobrze - przyjęła to za dobrą monetę.- Może zacznę od początku.- Dobry pomysł - pochwalił.- Przed paroma laty Harriet i papa byli na wakacjach w Europie.Natknęli się na tenobraz Tycjana, wpadli w zachwyt i każde z nich twierdziło, że to ono pierwsze gospostrzegło.Jako że szkoda było przepuścić taką okazję, poszli na kompromis.- Ruchem rękiwskazała na pakunek.- Kupili obraz na spółkę, a po powrocie papa namalował jego kopię.Odtamtej pory zamieniają się co sześć miesięcy.Harriet powiesiła obraz w galerii, a papa naścianie w pokoju gościnnym.Adam rozważał przez moment to, co powiedziała.- To zbyt dziwaczna opowieść, żebyś mogła być wymyślona na poczekaniu - ocenił.- Ależ oczywiście, bo to szczera prawda.- Wydęła usta.- Nie ufasz mi?- Nie - odparł krótko.- Kiedy wrócimy, będziesz musiała się długo tłumaczyć.A terazpowiedz, jak zamierzasz dostać się do galerii?- Za pomocą kluczy Harriet.- Dała ci swoje klucze?- Oczywiście! Harriet jest wściekła, że Stuart chce sprzedać ten obraz, ale póki niezobaczy kontraktu, nie wie, czy zerwanie umowy grozi jakimiś konsekwencjami.Niemożemy ryzykować i poddać kopii testowi autentyczności, bo może wykazać, że obraz zostałnamalowany dużo pózniej niż w szesnastym wieku.- Czyli Harriet wie, że w jej galerii wisi podróbka? - upewnił się.- Nie podróbka, ale kopia - poprawiła. - A czy Merrick Gallery wiszą jeszcze jakieś inne kopie?- Błagam, nie denerwuj mnie - jęknęła.- Wszystkie obrazy w galerii są autentyczne,podobnie jak należąca do Harriet połowa Tycjana.- A czemu sama Harriet nie zajęła się podmianą?- Po pierwsze dlatego, że nie udałoby jej się wyrwać z przyjęcia - wyjaśniła, zerkającniecierpliwie na zegarek.- Po drugie, gdyby oficjalnie pojawiła się w galerii w środku nocy,strażnik mógłby poinformować o tym Stuarta, który mógłby połączyć fakty i wszystkiego siędomyślić.- A co powie strażnik, gdy w środku nocy w galerii zjawi się Kirby Fairchild? - drążył.- Nic nie powie, bo nawet nas nie zauważy - oznajmiła z satysfakcją.- Nas?! - powtórzył z oburzeniem.- Skoro już tu jesteś i wiesz o wszystkim, na pewno jako dżentelmen pomożesz midokonać zamiany - podpuściła go.- Tylko musimy się pospieszyć.Gdyby się jednakzdarzyło, że nas przyłapie, zdaj się na mnie, jakoś nas wytłumaczę.- Jasne, zdać się na ciebie - mruknął.- Zgoda, ale pod dwoma warunkami.Jeśli namsię uda i nie wylądujemy w więzieniu ani w szpitalu, chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami.A jeśli wsadzą nas do więzienia, zamorduję cię.- To dwa warunki - zauważyła przytomnie.- Ale zgoda.Stali naprzeciwko siebie, w milczeniu mierząc się wzrokiem.Ona zastanawiała się, ilemoże wyjawić, on zaś - ile może się dowiedzieć.- Zabierajmy się do roboty - zarządził, wskazując, aby ruszyła przodem.Kirby przeszła na skos przez trawnik wprost do głównych drzwi.Z głębokiej kieszenipeleryny wyjęła pęk kluczy.- Te dwa odłączają alarm - wyjaśniła, przekręcając kolejno klucze w zamkach.- A tymotwiera się drzwi.- Uśmiechnęła się, słysząc szczęk odblokowujących się zapadek.Odwróciwszy się, przyjrzała się uważnie Adamowi.- Cieszę się, że obydwoje jesteśmystosownie ubrani.- Cóż, miejsce włamania zobowiązuje.Nie wypada wkradać się do tak szacownegogmachu w niedbałym stroju.- Zwięte słowa.- Wsunęła klucze z powrotem do kieszeni peleryny.- Tycjan wisi wzachodnim skrzydle na pierwszym piętrze.Strażnik siedzi tu na parterze, w pomieszczeniu natyłach budynku.Co godzinę powinien robić obchód, ale nie mam pewności, czy jest na tylesumienny, by rzeczywiście stosować się do tej zasady. - A o której godzinie rozpoczyna obchód, oczywiście zakładając, że go w ogólerozpoczyna? - zainteresował się.- O równej godzinie, co oznacza, że mamy dwadzieścia minut - poinformowała,zerknąwszy na zegarek.- Powinno wystarczyć, choć mielibyśmy więcej czasu, gdybyś nie byłtaki dociekliwy.Wyjąwszy latarkę z przepastnej kieszeni peleryny, oświetliła drogę po schodach.Najwyrazniej doskonale orientowała się w układzie pomieszczeń w budynku galerii, gdyż bezwahania skręciła w korytarz na pierwszym piętrze, a z niego do przestronnego pomieszczenia.Oświetliwszy po kolei kilka obrazów, zatrzymała się przez kopią portretu Tycjana.- A oto i on - wyszeptała.W tym świetle trudno było zorientować się, czy to faktycznie kopia, ale Adam obiecałsobie, że gdy tylko znajdą się w bezpiecznym miejscu, przyjrzy się obrazowi uważnie.- Trudno je odróżnić, nawet ekspertowi - poinformowała Kirby, jak gdyby czytała wjego myślach.- Harriet zna się na tym jak mało kto, ale ona sama nie zauważyła różnicy.Nie jestempewna, czy test wykazałby, że to nie jest oryginał.Papa ma swój tajemny sposób postarzaniaobrazów.%7łeby można było odróżnić kopię od oryginału, namalował czerwone kółko z tyłuobrazu.Rozpakuję paczkę, a ty zdejmij obraz ze ściany - zarządziła, przyklękając, by zdjąćpapier.- Wiesz, nawet się cieszę, że się zjawiłeś - wyznała.- Twój wzrost może okazać się bardzo przydatny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •