[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zobaczy³a, ¿e karze³ wyprostowa³ siê i rozejrza³ wko³o niespo-kojnie; a przypominaj¹c sobie ogrom górnej komnaty pojmowa³a,jak bezsensowna jest taka inspekcja. Tak powiedzia³ w koñcu zdarzaj¹ siê tam na dole takie rze-czy.Nieudane eksperymenty Horrabina do diab³a, mo¿e nawet jesz-cze moje. Znów spojrza³ w czeluSæ lochu. Doktor Romany i Hor-rabin uwa¿aj¹, ¿e nale¿ysz do jakiejS grupy, która wystêpuje prze-ciwko nim.Czy to prawda? Nie. Tak mySla³em.Mimo to, Horrabin uwa¿a inaczej. Karze³ za-waha³ siê. JeSli& wypuszczê ciê, pomo¿esz mi go zabiæ? Z przyjemnoSci¹, Dungy odpar³a szczerze Jacky. Obiecujesz?Karze³ móg³ równie dobrze za¿¹daæ ka¿dej ceny, a Jacky przysta-³aby na ni¹. Tak, obiecujê. Dobrze.Ale jeSli mamy pracowaæ razem, to nie mo¿esz nazy-waæ mnie Dungy.Na imiê mam Teobaldo.Zwracaj siê do mnie Tay.157Twarz kar³a zniknê³a i Jacky us³ysza³a stêkniêcie Swiadcz¹ceo wielkim wysi³ku, po czym ujrza³a, jak kamienny w³az podniós³ siê.Teobaldo spojrza³ przez wiêkszy otwór, a wtedy Jacky zauwa¿y³a,¿e trzyma gruby kij obwi¹zany poSrodku lin¹, której koniec gin¹³w ciemnoSci. Mam nadziejê, ¿e potrafisz siê po tym wspi¹æ powiedzia³Teobaldo. OczywiScie odpar³a Jacky i pomySla³a: Zaraz siê dowiemy,czy potrafiê.Karze³ po³o¿y³ kij na skos w³azu i zrzuci³ na dó³ linê.U stóp Jac-ky, na b³otnistej ziemi, urós³ spory zwój.Odetchnê³a g³êboko, pode-sz³a do rozko³ysanego sznura, zacisnê³a na nim d³onie, jak najwy¿ej,po czym zaczê³a siê wspinaæ, przesuwaj¹c na przemian rêce.Po chwiliopar³a na kiju najpierw jedn¹, a potem drug¹ d³oñ. Chwyæ siê krawêdzi w³azu doradzi³ Teobaldo. Zabiorê kij,a ty bêdziesz mog³a siê podci¹gn¹æ.Jacky odkry³a, ¿e mo¿e te¿ oprzeæ siê na brodzie i wydostaæ z otwo-ru bez oparcia dla stóp.Kiedy wsta³a, zaczê³a przygl¹daæ siê uwa¿-nie swemu wybawcy, gdy¿ przypomnia³a sobie teraz, gdzie ju¿ s³y-sza³a imiê Teobaldo. By³eS tu kiedyS szefem rzek³a cicho.Stary karze³ zerkn¹³ na ni¹ przelotnie, wci¹gaj¹c linê i zwijaj¹c j¹szybko wokó³ d³oni i ³okcia. To prawda. S³ysza³am te¿, ¿e by³eS& wysoki.Karze³ po³o¿y³ zwój liny na ziemi i stan¹³ na krawêdzi w³azu, na-przeciwko kamiennej pokrywy.Rozluxni³ ramiona i powiedzia³: Pchnij to, dobrze? Spróbujê to z³apaæ i po³o¿yæ na miejsce, nierobi¹c ha³asu.Mia³em przynieSæ ci kolacjê i w³aSnie spuszcza³bymj¹ przez ma³y otwór, wiêc jeSli us³ysz¹ ³omot w³azu, przybiegn¹ tu.Jacky ujê³a pokrywê, opar³a siê stopami w sanda³ach o rowek miê-dzy dwoma kamieniami pod³ogi i dxwignê³a ciê¿ar.Karze³ przytrzyma³ kamienn¹ p³ytê i kucn¹³ wraz z ni¹.Odetchn¹³kilka razy g³êboko, a potem dxwign¹³ nieco p³ytê, wysuwaj¹c spodspodu d³onie i jednoczeSnie przytrzymuj¹c jej krawêdx.Pod wp³y-wem ogromnego wysi³ku wyszczerzy³ zêby.Kiedy opuszcza³ kamien-n¹ p³ytê, Jacky dostrzeg³a, jak dr¿¹ mu ramiona, a na jego czole po-jawiaj¹ siê krople potu; potem upuSci³ j¹ i odskoczy³ do ty³u.Ciê¿arosun¹³ siê na swoje miejsce z g³uchym dxwiêkiem, jakby zamyka³ysiê wielkie wrota.158Usiedli zdyszani na ziemi. Dobrze& wysapa³. Oni& niczego nie us³yszeli. Podniós³siê z bolesnym wysi³kiem na nogi. By³em kiedyS wysoki. Wzi¹³do rêki pochodniê i spojrza³ znad w³azu na Jacky. Umiesz robiæmagiczne sztuczki? Obawiam siê, ¿e nie. No có¿, przechytrzymy go.Wrócê teraz na górê i powiem mu,¿e chcesz z nim rozmawiaæ, ale nie z doktorem Romany, bo ten byciê zabi³.Powiem, ¿e chcesz kupiæ sobie wolnoSæ, zdradzaj¹c Hor-rabinowi tak du¿o, ¿e dorówna szefowi do diab³a, bêdzie nawetod niego silniejszy.Powiem, ¿e posiad³eS S³owa Mocy.Horrabin,w ci¹gu oSmiu lat, kiedy to by³ praw¹ rêk¹ doktora, sta³ siê spraw-nym czarnoksiê¿nikiem, ale zawsze próbowa³ nak³oniæ starego cz³o-wieka, by ten wyposa¿y³ go w S³owa Mocy.Romany nigdy tego niezrobi³.Powiem jeszcze, ¿e twoja banda zna dok³adnie plany dokto-ra w Turcji; to nastêpna sprawa, która zirytuje Horrabina ¿e Ro-many nie chce mu nic mówiæ prócz tego, co klown musi wiedzieæ,by zajmowaæ siê wszystkim tu, w Londynie.Tak doda³ ponurostary cz³owiek on po³knie ten haczyk.Spyta, dlaczego da³eS siêz³apaæ, jeSli jesteS takim czarnoksiê¿nikiem, ale powiem mu, ¿ewed³ug ciebie& bo ja wiem& ¿e uk³ad gwiazd jest teraz nieko-rzystny.Czy to brzmi wiarygodnie? Chyba tak, ale po co ca³a ta skomplikowana historia? spyta³anerwowo Jacky, ju¿ ¿a³uj¹c, ¿e obieca³a pomóc mu w tym niebez-piecznym zadaniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]