[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obraz wrócił równie nagle, jak zniknął. To na pewno jakiś papier na wietrze, Wasza Eminencjo.Albo torebka foliowa mówiłochroniarz, kierując wzrok na ekran.Segev już na nim nie było.Ochroniarz pokręcił głową.Wasza Eminencjo, straciliśmy ją.Wysoko ponad alejkami, na których kamera uległa tajemniczej awarii, jedna z sióstr Syjonu zjerozolimskiego klasztoru przemknęła po dachu i weszła do kwater dla zakonnic, którezajmowały się prowadzeniem papieskiego gospodarstwa.Na chwilę zakryła chustą obiektywkamery, a potem znów zarzuciła ją na ramiona.Z dumą obserwowała panią generał.Pomagała jejdokonać tego, co Kościół powinien był uczynić już dawno temu.Segev zbliżyła się do nabrzeża.Stara łódz rybacka, gozzo, zwolniła.Agent wyrzucił cumę nabrzeg, a pani generał wsiadła do łódki. Przy najbliższej okazji proszę podziękować kardynałowi Inocentiemu i siostrze za pomoc.Gdyby wszyscy duchowni darzyli nas taką przyjaznią.Z pokładu łódki Eilat Segev widziała po prawej stronie synagogę.Podsekretarz miał rację:przypływ tylko przez kilka godzin pozwalał na badanie podziemi getta.Dlatego przygotowaniado tej operacji zajęły dwa miesiące.Segev zamierzała dokonać wydobycia przywysokim przypływie, a nie przy niskim.Nurkowie wyposażeni w podwodne platformy śrubowemieli przetransportować obiekt przez zalane wodą rury Cloaca Maxima prosto do rzeki.Segev zbliżyła się do kabiny łodzi. Jakie postępy robi Shayetet? Byli to izraelscy morscy komandosi, elitarna jednostka. Zakończyli wiercenie.Nurkowie są gotowi do wydobycia artefaktu przez podstawę łuku.Segev weszła do kabiny łodzi, zamienionej w supernowoczesne centrum łączności.Napłaskich monitorach można było obserwować trzech nurków wiercących w skale pod ogromnymłukiem.Spod wierteł leciały snopy podwodnych iskier. Logistyka przebiega zgodnie z planem oznajmił po hebrajsku młody technik.Drugi mężczyzna zbiegł po metalowych stopniach do kabiny. Pani generał, właśnie otrzymaliśmy wiadomość, że Watykan zmobilizował GwardięSzwajcarską.Przeczesują brzeg rzeki.Za parę minut namierzą naszą łódz.Musimy sięewakuować. Nigdzie się nie ruszamy odparła Segev.Na ekranie widać było, jak nurkowie usuwająspod łuku dolną część marmuru. Tutaj jest sucho, pani generał oznajmił nurek.Blask jego latarki przecinał ciemność.Nurkowie opuszczali ogromny lśniący świecznik z łuku na napędzane śrubami platformy.Komandosi starannie przećwiczyli ten manewr w zbiornikach w bazie wojskowej.Do prawegoramienia świecznika przymocowano specjalną kulę z półprzezroczystego plastiku, zachowującąwodoszczelność do stu metrów głębokości.Jej zadaniem było wytwarzanie przez trzy minutypalnego gazu.Nurkowie zasklepili szpary wokół kuli wodoszczelnym silikonem.Wewnątrz kuliwciąż jaśniał płomień. Ogień został przeniesiony bez zakłóceń, pani generał.Segev wiedziała, że na jej oczach tworzy się historia.Dotknęła ręką ekranu.Tego ognikastrzeżono przez dwa tysiące lat.W granatowoczarnej wodzie widziała cienie siedmiu gałęziświecznika.Menora była opuszczana na specjalny podwodny wehikuł opracowany właśnie dotego celu.Miał odpowiednią szerokość, by mógł płynąć w rurach prowadzących do Tybru. Czy jest tam Orvieti? Leży tu jego ciało, pani generał.Był w komorze, spoczywał tuż obok menory odparłnurek. Nie możemy umieścić zwłok Orvietiego na platformie.Ciężar byłby zbyt duży.W głębi serca Eilat Segev była żołnierzem, a szacunek izraelskiej armii dla szczątkówpoległych nie miał sobie równych. W takim razie go przenieście poleciła. Ale nie zostawiajcie. Pani generał, musimy zostawić ciało odrzekł mężczyzna, który był razem z Segev wcentrum łączności. Mamy trzy minuty na wydobycie artefaktu, zanim metan się spali.Płomieńmoże nie przetrwać. A zatem się pospieszcie rzuciła Segev do mikrofonu. Mose Orvieti pochodził w prostejlinii od jeńców jerozolimskich.Jego przodkowie mieszkali w Rzymie od czasu splądrowaniaJerozolimy przez Rzymian dwa tysiące lat temu.Nie możemy go tam zostawić.Kabinę wypełnił głośny odgłos zmiany biegów.Część kadłuba została przebudowana tak, bynurkowie mogli niepostrzeżenie dostać się do środka prosto z wód Tybru.Wszyscy uczestnicyoperacji otoczyli otwarty właz, by na własne oczy ujrzeć historię.Nurkowie i agenci wywiaduzgromadzeni w łodzi zamilkli.Zwiatła wokół włazu odbiły się od ogromnego przedmiotu, któryrozświetlił wodę miedzianym blaskiem niczym wschodzące słońce.Segev wiedziała, że opróczniej i czterech ludzi na pokładzie nikt nigdy nie dowie się o tej operacji.We włazie ukazała się szczupła sylwetka Mose Orvietiego, niesiona przez dwóch nurków, atuż obok ogromny lśniący przedmiot. Spędziliście na wygnaniu dwa tysiące lat wyszeptała Eilat Segev.Popatrzyła na ciało Orvietiego, a potem skierowała wzrok w miejsce, w którym wodapojaśniała od blasku wewnątrz półprzezroczystej kuli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]