[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przesyconą wszystkimi kolorami tęczy,tak du\ą, \e zdziwiłam się, \e wcześniej jej nie zauwa\yłam.Pulsowałaoddechem wszechświata i lśniła najpiękniejszymi barwami, jakiemo\na sobie wyobrazić.Skierowałam się do niej.Kto nie chciałby się do niej zbli\yć? Ale cośmnie zatrzymywało, szarpało, wciągało z powrotem.Spojrzałamzakłopotana i wtedy dostrzegłam na dole problem.Tor złapała nićmojej istoty jedną z tych obrzydliwych macek, które wyrastały z jejgłowy.Patrzyłam na to, a panika ogarniała całe moje ciało, wdzierającsię do oazy szczęścia, którą przez chwilę znalazłam.Rozejrzałam się pokomnacie na dole.Ostatni członkowie Zgromadzenia dotarli do drzwi i opuścili piwnicę.Cassandra podeszła do Bergmana i przewróciła do twarzą do góry.Skrzywił się na to i coś do niej powiedział.Słowa te spowodowały, \ekobieta jeszcze raz go przesunęła i sięgnęła po coś, na czym le\ał.Cole przeniósł się w pobli\e Vayla, obaj walczyli o mnie, próbującodebrać Tor moje ciało.Cole wyprowadził kilka uderzeń w brzuchdemona, potem usłyszałam krzyk potwora, gdy detektywowi udało sięjakimś cudem złamać rękę bestii.Vayl wskoczył na Tor od tyłu i zatopił palce w jej gardle.Mrózwypełzał na jej twarz i szyję.Zagłębiał palce głębiej w ciele demona, iszron zmienił się w lód.Tor-Al-Degan nie wydawał ju\ \adnegodzwięku, nie pisnął nawet gdy po chwili Vayl potę\nym ciosem złamałmu szczękę.226Jennifer Rardin - Jaz Parks 01 - Once Bitten Twice ShyMoje ciało spadło na ziemię, obijając się kilka razy, zanim nieznieruchomiało.Cole natychmiast podbiegł, badając stopień moichobra\eń i szukając pulsu.Ale Vayl pozostał przy demonie, łapiąc zakrwawionymi pięściami jegomacki.Zdałam sobie sprawę, \e on widzi mnie, \e wie.Tor-Al-Degan zjadał moją duszę.Powoli.Z apetytem, jak prawdziwysmakosz.Kiedyś myślałam, \e jestem szalona, i czułam strach przed pełnąutratą zdrowia psychicznego.Było to dla mnie gorsze ni\ myśl o utracierodziny, ataku nowotworu czy czymkolwiek innym.Ale zdałam sobiesprawę, \e to nie był prawdziwy strach.Dopiero teraz go poczułam.Sekunda po sekundzie, Tor absorbowała najlepsze i najgorsze częścimnie.Traciłam siebie w czerwonym piekle przełyku Tor.Walczyłam.Wyrywałam się.Modliłam się.Próbowałam rozpaczliwie wyrwać się nawolność.Ale powolna tortura pochłaniania pokonywała mnie.I chocia\nie miałam głosu, zaczęłam krzyczeć, i krzyczeć, i krzyczeć.Głos rozlał się po komnacie, bogate i głębokie tony brzmiały w mowieCassandry.Stanęła nad Colem, który próbował ogrzać moje ciało, wjednej dłoni trzymała piramidę- klucz.W drugim Enkykliosa,powtarzając słowa, które widziała w wizji zesłanej przez Bibliotekę.Słowa czarownika, który poprzednim razem uratował świat.Tor-Al-Degan ryczał i potrząsał głową, zaprzeczając władzy któranagle pojawiła się, nie godząc się słuchać jej.Ale Cassandra nieodpuszczała.Chwilę pózniej byłam wolna.Leciałam.Zmierzałam dotęczowej nici, a potem wzleciałam z nią prosto do góry &227Jennifer Rardin - Jaz Parks 01 - Once Bitten Twice ShyRozdział 27Rozdział 27Rozdział 27Rozdział 27- Wiesz, myślałam \e kieruje się do nieba.- Powiedziałam patrzącprzez okno.Panorama Las Vegas mrugała do mnie z dołu.Stałam wgustownym pokoju, w którym widać było przepych i zbytek.Pluszowemeble, satynowe zasłony, marmurowe podłogi.- Niektórzy mogliby powiedzieć, \e właśnie w nim jesteś.- Odezwał sięmój towarzysz.Od razu poznałam w nim wojownika z mojej wizji.Nieistotne było, \e wyglądał inaczej, oczy miał takie same.Tylko walka mo\e ukształtować taki ich wyraz, tylko poświęcenie iprzyglądanie się śmierci ludzi, których kochasz jak braci.Ale nie tylko w wizji mi się objawił.To był ten sam mę\czyzna, któryw czasie naszego ostatniego spotkania naprawił mój kark nazakrwawionej podłodze domu, domu który nigdy nie powinien zostaćnazwany bezpiecznym.Mę\czyzna, ten wojownik uśmiechnął się tylko, gdy się przed nimpojawiłam i powiedział Tu jesteś. Jakbyśmy umówili się wcześniej naspotkanie w jego pokoju hotelowym.Opuścił pasek, który trzymał wdłoniach na blat baru i podszedł do mnie, by uścisnąć moją dłoń.- Witaj Jasmine.Jestem Raoul.Hiszpański musnął brązem jego skórę i nadał tonów w mowie, alejego zachowanie się było czysto amerykańsko-wojskowe.- Jestem martwa, prawda?Przechylił głowę na jedną stronę, jakby szacował gabaryty nowegorekruta.- To się jeszcze oka\e.Podeszłam do okna, zmieszana i przygnębiona, całkiem pewna, \ezostanę na wieczność uwięziona Pomiędzy.Pode mną Miasto Grzechulśniło jak korona królowej pustyni.Szkoda, \e zdobiące ją kamyki byłyfałszywe.- Myślę, \e niektórzy nie mieliby nic przeciwko spędzeniu wiecznościna hazardzie i oglądaniu tancerek rewiowych na scenie.- Powiedziałami odeszłam od okna.Usiadłam na miękkiej kanapie, wzdychając zprzyjemnością.- Strzelaj, nie mam nic przeciwko spędzeniu w tymmiejscu kilku tygodni.Raoul usiadł na drugiej kanapie, ustawionej do mojej pod kątem 45stopni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]