[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego obecna schadzka z pewnoÅ›ciÄ… w tym nie pomagaÅ‚a.To nie byÅ‚ jego dom, tylko pokój hotelowy, a kobieta, która chciaÅ‚a siÄ™ z nim wÅ‚aÅ›niepieprzyć, nie byÅ‚a jego żonÄ….Gerard zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za nadgarstki, przekrÄ™ciÅ‚ siÄ™ szybko na bok izrzuciÅ‚ jÄ… z siebie.Barbara pisnęła z zachwytu.- Tak! - krzyknęła.- WÅ‚aÅ›nie siÄ™ zastanawiaÅ‚am, kiedy przejmiesz inicjatywÄ™.Gerard wcisnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ miÄ™dzy jej nogi i doprowadziÅ‚ kochankÄ™ do orgazmu.DobrzewiedziaÅ‚, co lubiÅ‚a.DoszÅ‚a niemal w jednej chwili, a on mógÅ‚ zakoÅ„czyć nieprzyjemnespotkanie.WestchnÄ…Å‚ sfrustrowany i zsunÄ…Å‚ siÄ™ z łóżka.ZapiÄ…Å‚ spodnie i podszedÅ‚ do umywalni wrogu pokoju.- Co robisz? - zamruczaÅ‚a Barbara i przeciÄ…gnęła siÄ™ jak kotka.- MyjÄ™ siÄ™.I zaraz potem wychodzÄ™.- Nie ma mowy! - UsiadÅ‚a gwaÅ‚townie na łóżku.WyglÄ…daÅ‚a przeÅ›licznie ze swoimizaróżowionymi policzkami i nadÄ…sanymi, czerwonymi usteczkami.Ale to nie jej pragnÄ…Å‚.- Przykro mi, skarbie - rzuciÅ‚ szorstko, szorujÄ…c rÄ™ce w miednicy.- Nie jestem dziÅ› wnastroju.- KÅ‚amiesz.Twój fiut jest sztywny jak pogrzebacz.Gerard odwróciÅ‚ siÄ™ i podniósÅ‚ z podÅ‚ogi kurtÄ™ i kamizelkÄ™.Ramiona Barbary opadÅ‚y.- Ona jest stara, Grayson.- To moja żona.- WczeÅ›niej nie miaÅ‚o to dla ciebie znaczenia.Poza tym ona jest z Hargreavesem.Gerard znieruchomiaÅ‚ i zacisnÄ…Å‚ zÄ™by.- No proszÄ™.Trafiony zatopiony.- UÅ›miechnęła siÄ™ ze zwykÅ‚Ä… sobie zÅ‚oÅ›liwoÅ›ciÄ….-Jest teraz u niego? To dlatego do mnie przyszedÅ‚eÅ›? - RozÅ‚ożyÅ‚a szeroko nogi, oparÅ‚a siÄ™ o poduszki i wsunęła sobie rÄ™ce miÄ™dzy uda.- Czy tylko jej siÄ™ należy odrobina przyjemnoÅ›ci?MogÄ™ ci zapewnić równie dobrÄ… rozrywkÄ™.Gerard zapiÄ…Å‚ ostatni guzik i podszedÅ‚ do drzwi.- Dobranoc, Barbaro.ZdążyÅ‚ ujść ledwie kilka kroków, gdy usÅ‚yszaÅ‚, jak coÅ› rozbija siÄ™ z brzÄ™kiem o drzwi.PokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… i zbiegÅ‚ po schodach, chcÄ…c jak najszybciej znalezć siÄ™ w domu.* * *ZnalazÅ‚szy siÄ™ w zaciszu wÅ‚asnej sypialni, Isabel odprawiÅ‚a Mary, gdy tylko tapomogÅ‚a jej siÄ™ rozebrać.- PrzynieÅ› mi jeszcze tylko kieliszek madery - mruknęła, a sÅ‚użąca dygnęła posÅ‚usznie.Gdy zostaÅ‚a sama, usiadÅ‚a na fotelu przed kominkiem i pomyÅ›laÅ‚a o Hargreavesie.NiebyÅ‚a wobec niego w porzÄ…dku.ByÅ‚ dla niej dobry, ubóstwiaÅ‚a go i nienawidziÅ‚a siebie zanagÅ‚y mÄ™tlik w swojej gÅ‚owie.Jej matka powiedziaÅ‚aby zapewne, że nikt nie ma monopolu napożądanie, a życie dowiodÅ‚oby wÅ‚aÅ›nie jej racji.Księżna nie widziaÅ‚aby nic zÅ‚ego wpożądaniu dwóch mężczyzn jednoczeÅ›nie.Isabel jednak zawsze żywiÅ‚a przekonanie, żeczÅ‚owiek, jeÅ›li zależy mu na kimÅ› wystarczajÄ…co bardzo, powinien być na tyle silny, by umiećsiÄ™ oprzeć cielesnym popÄ™dom.Kilka minut pózniej rozlegÅ‚o siÄ™ pukanie do drzwi i do Å›rodka weszÅ‚a pokojówka.TrzymaÅ‚a w jednej rÄ™ce tacÄ™ z butelkÄ… madery i kieliszkiem, a w dru­giej stertÄ™ rÄ™czników.- A to po co? - spytaÅ‚a Isabel.- ProszÄ™ o wybaczenie, jaÅ›nie pani.Edward prosiÅ‚, bym przyniosÅ‚a rÄ™czniki dla jegolordowskiej moÅ›ci.Edward byÅ‚ pokojowym Gerarda.Już prawie Å›witaÅ‚o.Jej mąż chciaÅ‚ zmyć z siebiezapach nocnych harców, podczas gdy ona siedziaÅ‚a tu w ponurym nastroju i w poczuciu winy.Ogarnęła jÄ… nagÅ‚a wÅ›ciekÅ‚ość na takÄ… niesprawiedliwość i wstaÅ‚a szybko, zabierajÄ…cpokojówce rÄ™czniki z dÅ‚oni.- Sama zaniosÄ™.Dziewczyna zrobiÅ‚a wielkie oczy, ale tylko dygnęła, odstawiÅ‚a na stolik bu­telkÄ™ ikieliszek, po czym wyszÅ‚a. Isabel poszÅ‚a do garderoby i bez pukania otworzyÅ‚a drzwi Å‚Ä…czÄ…ce jÄ… z pokojemkÄ…pielowym.Gray leżaÅ‚ w parujÄ…cej wodzie z zamkniÄ™tymi oczami, opierajÄ…c gÅ‚owÄ™ o brzegwanny.Nie poruszyÅ‚ siÄ™, gdy weszÅ‚a, i mogÅ‚a przez chwilÄ™ chÅ‚onąć wzrokiem jego ciemnÄ…pierÅ› i dÅ‚ugie, mocne nogi.W przezroczystej wodzie widać go byÅ‚o w caÅ‚ej krasie, Å‚Ä…cznie zimponujÄ…cym kutasem, którego miaÅ‚a okazjÄ™ przez chwilÄ™ na sobie poczuć.PoczuÅ‚anatychmiastowÄ… falÄ™ podniecenia, co tylko bardziej jÄ… rozzÅ‚oÅ›ciÅ‚o.RzuciÅ‚a wÅ›ciekÅ‚espojrzenie Edwardowi, który natychmiast wyszedÅ‚ z pokoju.Gray odetchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i wyprężyÅ‚ caÅ‚e ciaÅ‚o.- Isabel - szepnÄ…Å‚, otwierajÄ…c oczy.SpojrzaÅ‚ na niÄ… nienaturalnie wrÄ™cz bÅ‚Ä™kitnymioczami, obramowanymi wilgotnymi rzÄ™sami, i nawet nie próbowaÅ‚ siÄ™ przed niÄ… zasÅ‚onić.- Dobrze siÄ™ bawiÅ‚eÅ›? - spytaÅ‚a zjadliwie.SkrzywiÅ‚ siÄ™, sÅ‚yszÄ…c jej ton.- A ty?- Beznadziejnie i winiÄ™ za to wyÅ‚Ä…cznie ciebie.- Jakżeby inaczej.- ZapadÅ‚o przedÅ‚użajÄ…ce siÄ™ milczenie, a powietrze miÄ™­dzy nimizrobiÅ‚o siÄ™ aż gÄ™ste od niewypowiedzianych zarzutów i niezaspokojo­nego pożądania.-PieprzyÅ‚aÅ› siÄ™ z nim, Pel? - spytaÅ‚ w koÅ„cu szorstko.ObrzuciÅ‚a spojrzeniem jego ciaÅ‚o.- Tak czy nie? - ponowiÅ‚ pytanie, gdy mu nie odpowiedziaÅ‚a.- Hargreaves miaÅ‚ już mocno w czubie i nie byÅ‚ w humorze.- Tymczasem Gray spÄ™dziÅ‚przyjemny wieczór w alkowie jakiejÅ› kobiety.MyÅ›l ta rozwÅ›cieczyÅ‚a jÄ… do tego stopnia, żerzuciÅ‚a mu rÄ™cznik w twarz i odwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie.- Mam nadziejÄ™, że ty miaÅ‚eÅ›wystarczajÄ…co dużo rżniÄ™cia za nas wszystkich.- Do diaska, Isabel!Na dzwiÄ™k rozpluskiwanej wody rzuciÅ‚a siÄ™ do ucieczki.Do sypialni nie miaÅ‚a daleko,mogÅ‚a zdążyć.Gray zÅ‚apaÅ‚ jÄ… w pasie i porwaÅ‚ w górÄ™.Zaczęła siÄ™ szamotać, kopać i wy­machiwaćrÄ™kami, wysuwajÄ…c siÄ™ z jego mokrego uÅ›cisku i wÅ‚asnej satynowej koszuli.- Uspokój siÄ™ - warknÄ…Å‚.- To mnie puść!SiÄ™gnęła w tyÅ‚ i pociÄ…gnęła go za mokre wÅ‚osy.- Au! Do diabÅ‚a!ZachwiaÅ‚ siÄ™, po czym upadÅ‚ na kolana, przyciskajÄ…c jÄ… caÅ‚ym ciężarem ciaÅ‚a twarzÄ…do podÅ‚ogi.KoszulÄ™ nocnÄ… miaÅ‚a już przemoczonÄ… na plecach, a piersi wciskaÅ‚y siÄ™ w dywan. - NienawidzÄ™ ciÄ™!- Nieprawda - mruknÄ…Å‚, prostujÄ…c jej rÄ™ce nad gÅ‚owÄ….WyrywaÅ‚a siÄ™ na tyle, na ile pozwalaÅ‚ jego ciężar.- Nie mogÄ™ oddychać! - zawoÅ‚aÅ‚a bez tchu.ZsunÄ…Å‚ siÄ™ z niej, ale nadal przytrzymywaÅ‚jej nogi swoim ciężkim udem i przyciskaÅ‚ jej rÄ™ce do podÅ‚ogi.- PrzestaÅ„, Gray.Nie masz prawa siÄ™ nade mnÄ… pastwić.- Mam prawo.PieprzyÅ‚aÅ› siÄ™ z nim?- Tak.- OdwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚a na niego wÅ›ciekle.- PieprzyÅ‚am siÄ™ z nim caÅ‚Ä…noc.Na każdy możliwy sposób.ObciÄ…gnęłam.WpiÅ‚ siÄ™ w jej wargi z takÄ… mocÄ…, że aż poczuÅ‚a krew.WepchnÄ…Å‚ jÄ™zyk do jej ust,poruszajÄ…c nim z brutalnÄ… siÅ‚Ä… i przekrzywiajÄ…c na bok gÅ‚owÄ™.JednÄ… rÄ™kÄ… przytrzymywaÅ‚ jejnadgarstki, a drugÄ… zadarÅ‚ jej koszulÄ™.Krew burzyÅ‚a jej siÄ™ w żyÅ‚ach, a serce dudniÅ‚o wÅ›ciekle w piersi.Jej wzburzeniesiÄ™gnęło zenitu i zacisnęła zÄ™by na jego wardze.PoderwaÅ‚ gwaÅ‚townie gÅ‚owÄ™ i zaklÄ…Å‚.- Puść mnie!Jej ciaÅ‚o przygniataÅ‚o koszulÄ™ nocnÄ…, wiÄ™c Gray uniósÅ‚ siÄ™ lekko, żeby móc do koÅ„capodciÄ…gnąć materiaÅ‚.Isabel skorzystaÅ‚a z poluzowania uÅ›cisku i wyrwaÅ‚a siÄ™, czym zupeÅ‚niezaskoczyÅ‚a Graysona.UklÄ™kÅ‚a na czworakach.- Isabel - warknÄ…Å‚ Grayson i doskoczyÅ‚ do niej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •