[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cynthia niemogła dużo widzieć, ale w błysku jej świateł mur wyglądał bardziej nabeżowy niż biały.Może piaskowiec.Jedna z tych designerskich nazw,która oznaczała tak naprawdę stary beż.Dwóch strażników podeszło do samochodu, Lonniego i jakzauważyła, dwóch innych stało po każdej stronie bramy.Wszyscystrażnicy ubrani byli w ciemne, SWAT podobne uniformy i byli uzbrojeniw ciężką broń automatyczną.Szczelna ochrona.Zawsze tak było, czy to,co się stało spowodowało takie zgromadzenie wampirów? Czy onanaprawdę chce to wiedzieć? Chyba nie.Lonnie powiedział coś do jednego ze strażników, który spojrzał naCyn, studiując ją w słabym świetle.Przełknęła strach, gdy jego oczyzabłysły niemal żółto w poblasku jej świateł, i poczuła, że jej serce bijeodrobinę szybciej.Spotkała całkiem sporo wampirów.Nawet rozmawiała zwiększością z nich przez telefon.Ale to była prawdziwa jaskinia lwa.Raphael był stary& naprawdę stary i naprawdę, naprawdę potężny.Prawdopodobnie władał tym obszarem dłużej niż ona żyła.Do diabła,dłużej niż jej dziadkowie żyli.Nagle zaczęła się zastanawiać, czy byli tujacyś inni ludzie dzisiaj wieczorem.Byłaby tylko jedna? Niezbytprzyjemna myśl.Cokolwiek Lonnie powiedział do strażników, to zadziałało.Wielkiestalowe wrota otworzyły się i silnik Porsche zabrzmiał hałaśliwie jakbyuderzył w próg.Cynthia pojechała blisko za nim, trzymając wzrok uważnieprzed sobą, ale gorąco świadoma obserwacji wampirów jak tylkoprzejechała.Wielka brama zamknęła się za nią z grzmotem, a ona zaczęławidzieć nisko profilowe oświetlenie, najpierw wzdłuż drogi a potemwszędzie pieczołowicie rozmieszczone w krajobrazie i pięknieutrzymanym terenie.Odetchnęła z ulgą, tylko po to by westchnąć znowu wcichym oh , kiedy wyszedł na widok duży dom.Spodziewała się czegoś gotyckiego, lub może czegoś w stylupołudniowym z mchami zwieszającymi się z okolumnowanej werandy.Przeciwnie, dom Raphaela był nowoczesnym marzeniem architekta, zesłodkimi, czystymi liniami południowego zachodu.Był skromny jak nastandardy Malibu, główny dom miał może osiem tysięcy stóp z dwomamałymi budynkami i długim, może sześciomiejscowym garażem.Konstrukcja była dwupiętrowa, z drugim piętrem cofniętym do tyłu,pozostawiającym obszerny, wysoki taras otwarty na gwiazdy i morze.Cynwyobrażała sobie, że była tam piwnica, której nie mogła zobaczyć,ponieważ, przede wszystkim, mieszkały tu wampiry.W ostrym kontraściedo ciemnego dojazdu z autostrady, dom był przepojony światłem,pieczołowicie umieszczonym, aby uwydatnić szczegóły architektoniczne,jak wiele małych balkonów i alków wzdłuż jego długości.Pełnejwielkości, bezkresny basen zajmował całą stronę dziedzińca, z nawetwiększą ilością świateł błyszczących z jego głębin.Cynthia była ciekawa,czy wampiry kąpią się o północy.%7ładnych parasoli, zauważyła.Co masens, jeżeli pomyślisz o tym.Podjazd ciągnął się w dół niewielkiegowzniesienia do prostego wejścia, ze schodami wiodącymi do paryelegancko oszklonych podwójnych drzwi i szerokiej zakrytej werandy.Wampirzy strażnicy byli tutaj widoczni, wszyscy wzdłuż podjazdu, anawet więcej można było zobaczyć w nieustannym ruchu dookoła kilkubudynków.Teraz wiedziała, czego szukać, Cyn rozpoznała ciemne profilena balkonach i nawet więcej pod nawisami wzdłuż basenu.Straże otoczyłyjej pojazd, tak szybko jak tylko się zatrzymała.Cyn skoncentrowała się naoddychaniu, podczas gdy czekała, aż Lonnie wyściubi się z jego Porsche ipodejdzie do jej Suva.- Daj spokój, Cyn.- Spróbował otworzyć drzwi jej samochodu, apotem zapukał zachęcająco w jej okno, kiedy odkrył, że jest zamknięte.-Po prosu chcieli się zabawić.Mistrz oczekuje cię, nie martw się.Mistrz.Już drugi raz Lonnie zwrócił się do Raphaela, jako mistrza.To było obleśne w stylu Renfilda i latająco - gryzących rzeczy i Cynzaczęła się martwić o to, co znajdzie za jasnymi światłami i ładnąarchitekturą wampirzej kryjówki.Zgasiła silnik i wzięła swój plecak,razem ze swoją odwagą, potem otworzyła drzwi, tylko po to, by zobaczyćjednego ze strażników z wyciągniętą dłonią po jej kluczyki.Zcisnęła jemocno nie spuszczając wzroku ze strażnika.- Pomyśl o tym, jak o chłopcu do parkowania.- Pewnym głosempowiedział Lonnie.Popatrzyła na kluczyki w jej dłoni, a potem rzuciła jestrażnikowi.- Co? Myślisz, że Lord Raphael prowadzi sprzedaż częścisamochodowych? Uspokój się, Cyn.- Aatwo ci powiedzieć.- Wymamrotała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]