[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.|ak przeÅ›ladowca mógÅ‚ tak szybko ich dogonić? Yanessa obró-ciÅ‚a siÄ™ i stanęła pomiÄ™dzy Michaelem i gÄ™stwinÄ….- No chodz - zachichotaÅ‚.- To pewnie skunks.PożaÅ‚ujesz (ego.Im bliżej byli betonowych Å‚awek, tym lepiej siÄ™ czuÅ‚a.Na razie nie biegli im na spotkanie ochroniarze.Usiedli na pustych siedzeniach w tylnym rzÄ™dzie.Yanessa byÅ‚a spocona, a umysÅ‚ miaÅ‚a zbyt wzburzony,żeby pozwolić, by muzyka znów jÄ… porwaÅ‚a.Wciąż oglÄ…daÅ‚a siÄ™ i patrzyÅ‚a w nieprzeniknione cienie nazboczu, ale już nie wyczuwaÅ‚a niebezpieczeÅ„stwa.Na widowni siedziaÅ‚o siedemnaÅ›cie tysiÄ™cy ludzi.Wieczór dobiegÅ‚ jednak koÅ„ca, magia znikÅ‚a.ChciaÅ‚a już iść.44ObróciÅ‚a siÄ™, by powiedzieć o tym Michaelowi.WyglÄ…daÅ‚ na zdenerwowanego.Yanessa nagle poczuÅ‚a siÄ™zakÅ‚opotana tym, że zmusiÅ‚a go, by zszedÅ‚ na Å‚awkÄ™.Jak wytÅ‚umaczy mu, że musiaÅ‚a uciekać?- Zwietnie - powiedziaÅ‚ Michael z sarkazmem w gÅ‚osie.-Idzie do nas Stanton.- Kto? - Jeszcze zadajÄ…c pytanie, zauważyÅ‚a ubranego na czarno chÅ‚opaka, który szedÅ‚ w ich stronÄ™ zrÄ™kami w kieszeniach.Jasne wÅ‚osy opadaÅ‚y mu na twarz.PoruszaÅ‚ gÅ‚owÄ…, jakby próbowaÅ‚ odrzucić wchodzÄ…ce do oczu kosmyki.- Co za lump - mruknÄ…Å‚ Michael.- Chodzi do naszej szkoÅ‚y?- Nie.Zadaje siÄ™ z bandÄ… nieudaczników z Hollywood.Stanton byÅ‚ przystojny, ale byÅ‚o w nim coÅ›niepokojÄ…cego.Oczy miaÅ‚ tak bÅ‚Ä™kitne, że aż wydawaÅ‚y siÄ™ jarzyć.Jak to możliwe, że w ciemnoÅ›ci tak wyraznie widzi ichbÅ‚Ä™kit? W gÅ‚owieVanesy zadudniÅ‚o, a jej ciaÅ‚o byÅ‚o czujne i ostrożne, jakby miaÅ‚o siÄ™ wydarzyć coÅ› zÅ‚ego.- Cześć, Michael.- Stanton spojrzaÅ‚ na VanessÄ™, jakby czekaÅ‚ na to, że zostanie jej przedstawiony.UsiadÅ‚ tak blisko niej, że ich ciaÅ‚a siÄ™ zetknęły.- Jestem Stanton - powiedziaÅ‚.Jego wzrok zatrzymaÅ‚ siÄ™ na jej ciele, jakby sama powiedziaÅ‚a mu, że może siÄ™ gapić, ile tylko chce.Spojrzenie jego bÅ‚Ä™kitnych oczu spowodowaÅ‚o, że zapragnęła mieć na sobie dżinsy i golf.Pstryknęła mu przed nosem palcami.- Twarz mam tutaj - powiedziaÅ‚a z zamierzonÄ… zjadliwo-Å›ciÄ….Przy innej okazji mogÅ‚aby mu to darować, ale jej emocje byÅ‚y nadwerężone zejÅ›ciem po zboczu.Stantonowi najwyrazniej spodobaÅ‚a siÄ™ jej reakcja.Michael wstaÅ‚.- Chodz, Vanesso.Lepiej wyjdzmy przed tymi tÅ‚umami.Czyżby byÅ‚ zazdrosny?- ChciaÅ‚em siÄ™ tylko przywitać.- Stanton uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, jakby zazdrość Michaela nasyciÅ‚a jakieÅ› jegopragnienie.Michael ruszyÅ‚ szybko, z wrogim grymasem na twarzy.Kiedy już opuÅ›cili koncert, poszli do furgonetkina wzgórzu.Michael pomógÅ‚ Yanessie wsiąść, a potem obszedÅ‚ samochód i wdrapaÅ‚ siÄ™ na fotel kierowcy.W Å›wietlelatarni jego twarz zmieniaÅ‚a wyraz z zagniewanej w przestraszonÄ….45- Ty też to poczuÅ‚eÅ›? - spytaÅ‚a.- Kiedy nas ktoÅ› goniÅ‚?- Nie, chodzi mi o Stantona - odparÅ‚a.- Jest jakiÅ› dziwny.- ZauważyÅ‚aÅ›? Robi siÄ™ taki zadowolony, gdy uda mu siÄ™ wywoÅ‚ać u innych zakÅ‚opotanie, zÅ‚ość lub.-PrzerwaÅ‚.Czyżby chciaÅ‚ powiedzieć: zazdrość"?- Tak.- Vanessa spojrzaÅ‚a prosto na Michaela.OdpaliÅ‚ silnik.Do jej domu jechali w milczeniu.ChÅ‚opak zaparkowaÅ‚, ostro naciskajÄ…c hamulec, a potemwysiadÅ‚, otworzyÅ‚ Vanessie drzwi i odprowadziÅ‚ jÄ… na ganek.- Lepiej już pójdÄ™.- W jego ciemnych oczach widać byÅ‚o emocje.Potem pobiegÅ‚ z powrotem do samochodu.A gdzie mój pocaÅ‚unek na dobranoc? - chciaÅ‚a krzyknąć Vanessa.OtworzyÅ‚a frontowe drzwi, kiedyfurgonetka zjechaÅ‚a z krawężnika.Nie odwróciÅ‚a siÄ™, żeby pomachać Michaelowi, bo za bardzo siÄ™ baÅ‚a, żeon jej nie odmacha.ROZDZIAA ÓSMYW domu byÅ‚o ciemno.Wciąż pachniaÅ‚o wieczornÄ… kawÄ… mamy.Yanessa wspięła siÄ™ po schodach i do-strzegÅ‚a stróżkÄ™ Å›wiatÅ‚a, która wypÅ‚ywaÅ‚a z sypialni jej matki na chodnik w korytarzu.Mama zasnęła,czytajÄ…c z pustym kubkiem po kawie na nocnym stoliku.Dziewczyna podeszÅ‚a do łóżka.W powietrzu46unosiÅ‚a siÄ™ woÅ„ balsamu do rÄ…k i kremu do twarzy.ChciaÅ‚a przytulić siÄ™ do matki tak, jak to robiÅ‚a, gdybyÅ‚a dzieckiem.- Mamo - powiedziaÅ‚a cicho.Jej matka ani drgnęła.Yanessa przycisnęła swój policzek do jej policzka i przez chwilÄ™ zatrzymaÅ‚a siÄ™ wtej pozycji.Wreszcie zabraÅ‚a jej książkÄ™ i odÅ‚ożyÅ‚a na stolik, wyÅ‚Ä…czyÅ‚a lampkÄ™ i ruszyÅ‚a przez korytarz do Å‚azienki.OdkrÄ™ciÅ‚a kurki.Wanna zaczęła siÄ™ napeÅ‚niać gorÄ…cÄ… wodÄ….Wtedy Yanessa zauważyÅ‚a w lustrze swojeodbicie.MiaÅ‚a wielkie, nawiedzone oczy, inne niż zazwyczaj.yrenice rozszerzyÅ‚y siÄ™, a rzÄ™sy wyglÄ…daÅ‚y nadÅ‚uższe i ciemniejsze.Co siÄ™ jej staÅ‚o?Wzięła szybkÄ… kÄ…piel, zaÅ‚ożyÅ‚a piżamÄ™ i szybko wróciÅ‚a do sypialni.ChciaÅ‚a zapalić Å›wiatÅ‚o, alepowstrzymaÅ‚a jÄ… ostrożność.I WkradÅ‚a siÄ™ do okna, zamknęła okiennice i potem dopiero wÅ‚Ä…czyÅ‚a maÅ‚Ä…,stojÄ…cÄ… na biurku lampkÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]