[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem położyła uzi na podłodzekabiny i zasunęła drzwi.Pilot, na rozkaz Spencera, odleciał z maksymalną prędkością napółnoc.Rocky leżał skulony między dwoma siedzeniami, przyglądając się jej uważnie.Nie byłw tak dobrym nastroju jak uprzednio, od chwili gdy o świcie opuścili w popłochu biwak wNevadzie.Popadł w swój zwykły stan zdenerwowania i lękliwości.- Wszystko w porządku, piesku.Nie wyglądało na to, że uwierzył.- Na pewno mogło być gorzej - powiedziała.Pies zadrżał.- Biedne maleństwo.Z oklapniętymi uszami, wstrząsany nerwową drżączką, wyglądał jak kwintesencjanieszczęścia. - Jak mam poprawić twoje samopoczucie - spytała go - skoro nie wolno mi cięokłamywać?Z pobliskich drzwi do kabiny pilotów dobiegł głos Spencera:- To dość pesymistyczna ocena naszej sytuacji, zważywszy na to, że wyrwaliśmy się zpiekielnej pułapki.- Jeszcze się całkiem nie wydostaliśmy z tego.- Jest coś, co powtarzam Rocky emu, kiedy jest w dołku.Nie wiem, czy to działa naniego, ale mnie trochę pomaga.- Co takiego? - spytała Ellie.- Musisz zapamiętać: cokolwiek się stanie - to tylko życie, wszyscy przez nieprzebrniemy. ROZDZIAA 13W poniedziałek rano po złożeniu kaucji Harris Descoteaux, idąc przez parking w stronęBMW swojego brata, zatrzymał się dwukrotnie, żeby odwrócić twarz w stronę słońca.Rozkoszował się ciepłem.Gdzieś wyczytał, że ludzie ciemnoskórzy, nawet tak czarni jak on,mogą nabawić się raka skóry na skutek zbyt długiego przebywania na słońcu.Czarna skóra niechroniła przed czerniakiem.Czarnego człowieka wszystko mogło spotkać, zatem czerniakmusiałby ustawić się w kolejce mnóstwa innych nieszczęść.Po spędzeniu pięćdziesięciu ośmiugodzin w więzieniu, gdzie o promyk słońca było trudniej niż o działkę heroiny, czuł, żechciałby stać w słońcu tak długo, aż skóra pokryje się pęcherzami, kości roztopią, a on całystanie się jednym wielkim czerniakiem.Nawet to, nawet cokolwiek, byle nie więzienie, gdzienie ma słońca.Wciągnął głęboko powietrze, gdyż nawet smog Los Angeles pachniał słodko jaksok jakichś egzotycznych owoców.Pachniał wolnością.Chciał się gimnastykować, biegać,skakać, wykręcać piruety, krzyczeć z radości - ale to były rzeczy, którychczterdziestoczteroletni mężczyzna po prostu nie powinien robić, niezależnie od tego, jak bardzocieszy się z odzyskania wolności.Siedząc już w samochodzie, obok brata zapalającego silnik, Harris położył mu dłoń naramieniu, wstrzymując go na chwilę.- Darius, nigdy ci tego nie zapomnę - tego, co dla mnie zrobiłeś i co nadal robisz.- Daj spokój, to drobiazg.- To nie jest drobiazg.- Zrobiłbyś dla mnie to samo.- Myślę, że tak.Mam nadzieję, że tak.- To jesteś cały ty - zasługujący na koronę świętego, przywdziewający szatęskromności.Człowieku, przecież wszystkie kryteria właściwego postępowania przejąłem odciebie, postąpiłem tylko tak, jak ty byś postąpił na moim miejscu.Harris uśmiechnął się i dał Dariusowi kuksańca.- Kocham cię, młodszy bracie.- Kocham cię, starszy bracie.Darius mieszkał w Westwood.Podróż ze śródmieścia mogła w poniedziałek, pogodzinie porannego szczytu, potrwać zarówno pół godziny, jak i godzinę.To była zawszeloteria.Mogli wybrać albo Wilshire Boulevard, cały czas przez miasto, albo Santa Monica Freeway.Darius zdecydował się pojechać Wilshire, gdyż w niektóre dni godzina szczytuciągnęła się w nieskończoność i na autostradzie tworzył się piekielny korek samochodów zrozwrzeszczanymi radioodbiornikami.Harris przez jakiś czas czuł się dobrze.Radość z odzyskanej wolności mąciła mu tylkomyśl o czekającym go koszmarze spraw sądowych.Nim jednak dotarli do Fairfax Boulevard,poczuł się gorzej.Pierwszym symptomem złego samopoczucia były łagodne, lecz denerwującezawroty głowy.Miał dziwne uczucie, że miasto powoli obraca się wokół niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •