[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.129A może dzięki temu Miranda mogła zachowaćspokój i nie załamała się? Myślałem. zaczął i urwał.- Myślałeś.- ponagliła go.Elliott posadził sobie Amelię na kolanach, a ona,półleżąc, oparła się o niego plecami. Amelia chce pić powiedziała.Ojciec pozwolił jej upić trochę swojej letniej,przesłodzonej herbaty. A czy herbata jej nie pobudzi? Może nie będzie mogła zasnąć? zaniepokoiła się Miranda.- I tak nie będzie spała - odrzekł Elliott, wzruszając ramionami. Chcę siusiu oznajmiła Amelia.Elliott zaprowadził ją do czyściutkiej łazienki z bardzo wysokim sedesem.- Nie chcę na tym siadać.Mogę umrzeć odtego sprzeciwiła się mała.- Nie bój się! Nie wpadniesz.Tatuś będzie ciętrzymał - uspokajał ją Elliott.130 Chcę, żeby mnie mama trzymała! broniłasię Amelia. Czy powinienem poprosić tu Laurę? Elliottzadawał sobie w duchu pytanie.Na pewno by sięwzruszyła, może nawet za bardzo, słodyczą tegotrywialnego żądania".Amelia kurczowo trzymała się ramion ojca, gdynagle do jego uszu zaczął docierać szmer pierwszych spadających kropli. Siusiaj, kochanie! Siusiaj! Wysiusiaj wszystkodo końca! namawiał.Mocny uścisk ramion Amelii przywiódł Elliot-towi na myśl obraz katastroficznych zmian, jakiemiały nastąpić w jego życiu: puste łóżko; jedenrząd ustawionych parami butów; szuflady, w których braknie szalików, i szufladki ze skarpetkaminie do pary; suszarka nad wanną bez staników,które niby miniaturowe chorągwie powiewały nawieszakach.Sam będzie wyłączał alarm.Sam, bezLaury, będzie się budził w ciemności.Przypo-131mniały mu się noce, kiedy Laura, niczym pocisksamonaprowadzający się na ciepło, przyciskała jędrne pośladki do jego krzyża tak mocno, że w końculeżał na samym brzegu łóżka.Zastanawiał się, czydnie będą nadal promienne bez sennego szeptuLaury: Pora zabrać się do smażenia pączków, Ell.Już najwyższy czas." Pomyślał o skamlącym warczeniu Atheny, gdy się budzi i zrywa ze swego legowiska, najpierw unosząc tył.O zapachu perfum Kwiaty Antonii", które dawał żonie co roku naGwiazdkę.Czy trawa będzie nadal rosła, kiedy jużnie będą się kłócili o to, kto ją ostatnio kosił i czyjateraz kolej? Czy słońce nadal będzie wschodziło,gdy oni nie będą się już wzajemnie prosić o to,by jedno wstało wcześniej i przygotowało płatkiowsiane? Chodziło o pięć cennych minut snu, zanim do szturmu ruszy nowy dzień.A co będziez odwożeniem dzieci do szkoły, z obiadami i wypełnianiem szkolnych formularzy? Nieraz z Laurążartowali, że przy trojgu dzieciach szkoła generu-132je więcej papierkowej roboty niż Pentagon.Terazto wszystko spadnie na niego, cała praca i liczneobowiązki.Będzie musiał radzić sobie bez Laury,która go przekonywała, że nie trzeba się przejmować tymi sprawami, że nie mają one większegoznaczenia, a jutro nastąpi szybciej, niż się spodziewa.Amelia patrzyła na niego szeroko rozstawionymi szarymi oczami, w których zawsze czaiła sięniepewność. Wszystko w porządku, córeczko! uspokajałją. Będzie okej!Umył rączki Amelii i wytarł tanim papierowymręcznikiem, zle wchłaniającym wodę. Dlaczego w tym szpitalu nie poświęca się więcej uwagi ludziom, którzy przeżywają ciężkie chwile? - zastanawiał się.- Dlaczego nie daje im siępoduszek, koców.nie częstuje ciepłymi słodkimibułeczkami?"Przypuszczał, że te przyjemne, lepsze rzeczy133były dostępne tylko w poczekalniach, w którychkrewni czekali na dobre wieści z sal porodowych. Zacząłeś mi coś mówić i nie dokończyłeś teściowa zaatakowała Elliotta, gdy wrócił z Ameliądo pokoju. Chciałbym usłyszeć od ciebie, co powiedziałaś dziewczynkom wydusił z siebie w końcu.%7łeby wiedzieć, do czego mam pózniej nawiązać.Miranda westchnęła. Nie miałam zamiaru w ogóle z nimi o tymrozmawiać, ale Annie mnie spytała, czy matka jestnaprawdę chora.Oczywiście, następne pytanie dotyczyło tego, jak bardzo jest chora, no, a potem,kto się będzie nimi teraz opiekował. I ta rozmowa odbywała się w drodze z Na-tick do szpitala? Tak.Jestem przekonana, że ty potrafisz im topotem lepiej wytłumaczyć - zapewniała zięcia.-W każdym razie możesz być spokojny - z własnejwoli nie mówiłam o rzeczach, o które nie pytały.134 To dobrze.Miranda znowu westchnęła. Jej ojciec, ojciec Laury. teraz westchnieniebyło długie, pełne żalu, a jej twarz - jak dalece Elliott był w stanie to ocenić nie wyrażała czułości,lecz rozdrażnienie .upadł w łazience i zaciął siępodczas golenia.Słyszałam, że pada, zresztą nie jestem pewna, czy to nie Suzie usłyszała, ale myślałam, że może go zamroczyło, bo tak się przejąłtym skaleczeniem.Krwawił, więc zeszyli mu rankę.I wyobraz sobie: umarł cztery godziny pózniej! Chyba lekarze myśleli, że twój mąż będzieżył, najwyżej pozostanie mu tylko jakieś niewielkieupośledzenie. Może i tak myśleli, ale powiedzieli coś zupełnie innego oświadczyła zdecydowanym tonem. Masz więc uczucie, jakbyś już raz przez towszystko przechodziła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]