[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego uwa gę zwró ci ło jed nak coś mniej im po nu ją ce go i bar dziej współ cze sne go nie -wiel ki na miot o ścian kach w ma sku ją cy wzór, roz sta wio ny nie da le ko scho dów.Kla pa byłaod sło nię ta, więc mógł przyj rzeć się sto ją ce mu w środ ku sprzę to wi.A gdzie byli mieszkań cy?Prze chy lił się bar dziej.W prze rwie mię dzy drze wa mi le ża ła duża skrzy nia o dziw nychpro por cjach przy po mi na ją ca ol brzy mie pu deł ko z piz zą.Mia ła po wierzch nię mniej wię cejpół me tra kwa dra to we go, ale gru bość mniej niż trzy dzie stu cen ty me trów.Obok niej sta lidwaj straż ni cy.%7łoł nie rze.Obaj męż czyz ni mie li na so bie mun du ry ar mii we ne zu el skiej z tym sa mym wzo rem, cona miot.Byli uzbro je ni w ka ra bi ny sztur mo we AK-103, uno wo cze śnio ne, pro du ko wa nemiej sco wo wer sje kul to we go AK-47.Je den z nich trzy mał broń prze wie szo ną luz no przezple cy, dru gi oparł swój ka ra bin o po bli skie drze wo.Było wi dać, że nie spo dzie wa ją siękło po tów.Ed die ge stem na ka zał Va le ro, by się przyj rzał.Pi lot był bar dzo zdzi wio ny. Co tu robi woj sko? spy tał szep tem. Nie ro zu miem.Je śli wła dze wie dzą o tymmiej scu, dla cze go nas nie po in for mo wa ły? My ślę, że wła dze nie wie dzą od po wie dział Ed die po nu ro. To czy jaś mała pry wat -na ak cja.Za pew ne za rzą dza na z tam tej bazy, to tyl ko osiem ki lo me trów stąd do dał, wska -zu jąc na pół noc ny za chód. Za bie ra ją wszyst kie cen ne przed mio ty, ja kie znaj dą, do Va -lver de i sprze da ją je na czar nym ryn ku. Ale to zdra da! stwier dził wście kły Va le ro. Okra da ją lud We ne zu eli, swo ich bra ci! Tam, gdzie w grę wcho dzą wiel kie pie nią dze, ro dzi na prze sta je się li czyć.Je den z żoł nie rzy wy rzu cił pa pie ro sa i po szedł do na mio tu, omi ja jąc błot ni ste ka łu że po -wsta łe w miej scach, gdzie za padł się bruk.Dru gi spoj rzał na ze ga rek, pod niósł swój ka ra -bin i po szedł za ko le gą.Ed die cof nął się za róg. Po win ni śmy stąd spa dać. Nie sprze ci wił się Va le ro. Jako czło nek Mi li cji Bo li wa riań skiej mam obo wią zekza po biec po peł nia niu prze stępstw. Dum nie wy piął pierś. Po roz ma wiam z tymi ludzmi,a je śli ich od po wie dzi mnie nie prze ko na ją, aresz tu ję ich. Kpisz so bie, kur wa? Obaj żoł nie rze byli wy so cy i mu sku lar ni, a Ed die po dej rze wał,że ra zem mo gli mieć tyle lat, co sam Va le ro. Nie pod da dzą się by łe mu ku cha rzo wi.Ura żo ny We ne zuel czyk za chmu rzył się. Zro bią, co im każę.Mam pi sto let. A oni dwa ka ra bi ny. Mam wła dzę nada ną przez sa me go pre zy den ta! Ja tu do wo dzę, grin go.Ru szył w stro nę pla cu, ale Ed die wy cią gnął ra mię i go za trzy mał. Mó wię se rio, sta ry.To zły po mysł.Po win ni śmy wró cić do sa mo cho dów i stamtąd we -zwać po sił ki.Va le ro go ode pchnął. Cze kaj tu.Ja się tym zaj mę oświad czył i wy szedł z kry jów ki. Pie przo ny idio ta wark nął Ed die, przy glą da jąc mu się zza rogu.%7łoł nie rze byli takrozpro sze ni, że nie za uwa ży li nad cho dzą ce go męż czy zny do chwi li, kie dy zna lazł się sześćme trów od nich.A wte dy rzu ci li się po ka ra bi ny.Va le ro wy cią gnął pi sto let.%7łoł nie rze za mar li w bezru chu.Oscar wład czym to nem ode -zwał się po hisz pań sku, py ta jąc, co tam ro bią.Ku za sko cze niu Ed die go, od po wie dzie li,choć nie pew nie.Wy glą da ło na to, że, jako szef kuch ni, Oscar trzy mał kuch ci ków twar dąręką.Je den z woj sko wych wska zał na świą ty nię.Va le ro in stynk tow nie od wró cił się, żebyna nią spoj rzeć&Dru gi żoł nierz chwy cił ka ra bin i moc no ude rzył go w gło wę.Va le ro za chwiał się, a męż czy zna ude rzył po now nie, po wa la jąc go na zie mię.Dru gistraż nik moc no kop nął go w brzuch, za brał mu pi sto let i kop nął jesz cze raz. Cho le ra! syk nął Eddi, roz dar ty mię dzy dwie ma in stynk tow ny mi re ak cja mi.Niechciał zo sta wiać Va le ro na pa stwę losu, ale mu siał ostrzec Ninę i po zo sta łych.%7łoł nie rzeza ło żą, że in truz nie był sam, i albo za czną po lo wać na eki pę ar che olo gów, albo we zwąpo sił ki&Je den z woj sko wych pod jął de cy zję za nie go za uwa żył go za ro giem za uł ka.Krzyk nąłi uniósł broń.Ed die od wró cił się i ru szył bie giem.Kule wy szczer bi ły ka mie nie za jego ple ca mi.10Nina od wró ci ła się prze ra żo na, kie dy usły sza ła strza ły.Echo pierw sze go uci chło, ode -zwa ły się krzy ki prze stra szo nych pta ków a po tem ostry ter kot wy strza łów roz legł się po -now nie.Tym ra zem bli żej. Wra caj cie na mur! krzyk nę ła do po zo sta łych. A ty do kąd? spy tał Kit, kie dy od kryw cy ru szy li bie giem do znisz czo nych scho dów. Zna lezć Ed die go! Po bie gła przed sie bie uli cą.Bec ker, któ ry znaj do wał się naj bli żej scho dów, za czął wcho dzić jako pierw szy.Za nimru szył Oster ha gen, mo zol nie wdra pu jąc się po za wa lo nej czę ści.Ob lu zo wa ne ka mie niezgrzy ta ły pod jego cięż ki mi kro ka mi. No da lej, schnell! krzyk nął w dół do swo ich to wa rzy szy, a po tem spoj rzał w górę,na prze ra żo ną po stać na szczy cie muru. Lo ret ta, bie gnij do sa mo cho dów!Cuff zna lazł się tuż za nim.Nie mal ze pchnął z dro gi sze fa, roz pacz li wie pró bu jąc do staćsię na górę. Z dro gi, z dro gi! wrza snął. Nie chcę&Ka mien ny blok ob lu zo wał się pod jego sto pą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]