[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej narzeczony napewno szeroko rozwinie skrzydła w mieście1 już wkrótce zacznie zarabiać mnóstwo pieniędzy.Potrzebuje je-dynie odpowiedniego wsparcia, a ona mu je zapewni.- Czyżby?- Byłaby głupia, gdyby nie przyjęła jego oferty.I jeszcze jedno.-Prawnik zawahał się.- Z tego rozwiązania płynie dodatkowa korzyść.Cała ich trójka ma szansę stworzyć pełną rodzinę.- Zwietnie.- Po prostu wspaniale.Dlaczego więc tak zle przyjął tęwiadomość - Coś jeszcze?- Nie.Zobaczymy się w przyszłym tygodniu na farmie.Szkoda tyl-ko, że nie potrafię powiedzieć, iż już nie mogęsię doczekać, pomyślał z goryczą Jackson.- Cara?SR- Jackson, kochanie?- Chciałem cię spytać o jedną rzecz.Co byś zrobiła, gdyby okazałosię, że twój Raoul ma poślubić inną kobietę? Odeszłabyś?- Mam nadzieję, że nie mówisz o Dianę?- Nie, nie mówię o Dianę.- W takim razie o kim?- O Molly.- To ktoś ważny?- Tak bardzo, że nie będę jej stawał na drodze, kiedy okaże się, iż po-stanowiła wyjść za kogoś innego.- Jesteś pewien, że jest zaręczona z kimś innym?- Możliwe.- Ale dowiesz się na pewno?- Tak.Dowiem się.A potem wszystko będzie zależało wyłącznie odniej.- Och, Jackson.- Nie porzucaj nadziei - powiedział słabo.- Ja ciągle jeszcze ją mam.SRRozdział dwunastyFarma wyglądała jeszcze wspanialej niż poprzednim razem.Helikop-ter Jacksona zatoczył nad nią trzy obszerne koła, aby przyszły właścicielmógł wszystko jeszcze raz dokładnie obejrzeć.To naprawdę było naj-bardziej urocze miejsce na ziemi, jakie znał.Jedyne, co musiał zrobić, tosprawić, by Hannah podpisała umowę.Nic więcej.Dlaczego właściwie chciał kupić tę ziemię?Bo to rajski zakątek.Tylko czy będzie mógł z niego teraz korzystać?Będę, pomyślał twardo.Można tu nawet pracować.W dobie Internetunie powinno to stanowić większego problemu.Tak, z panem i paniąGray oraz tysiącem żab.I może z Molly.Właśnie, tu leżał pogrzebany przysłowiowy pies.To było jego skrytemarzenie.Musiał tylko.Do diabła.Powinien mieć więcej zdrowego rozsądku.Czyż niczegosię nie nauczył? Kolejne nianie, szkoły z internatami były jedynym spo-sobem na przetrwanie.Gdyby nie odgrodził się w jakiś sposób od swoichuczuć, byłby stracony.Miłość rodziców była tak zaborcza, że w ichobecności czuł się jak osaczony.I ta ich nieustanna rywalizacja o jegowzględy.Popełnił w życiu jeden błąd.Zakochał się.Był młody i nie-doświadczony.Pozwolił sobie na miłość, czy raczej na uczucie, którewtedy uważał za miłość.Dianę zaszła w ciążę.- Zwietnie - powiedział wtedy i rzeczywiście tak myślał.Rodzina.Po raz pierwszy w życiu uwierzył, że jest możliwe, aby i on był szczę-śliwy.Pokochał nienarodzone dziecko, które nosiła pod sercem.SRTydzień przed ślubem dostał od kogoś krótki list, w którym ostrzega-no go, że nie jest ojcem dziecka. Wymów to imię i zobacz, jak zareagu-je Dianę", przeczytał.Nie powinien był tego robić.Powinien jej ufać.Ale.- Słyszałaś kiedyś o.? - spytał i oniemiał.Dianę wpadła w furię.Jakśmiał ją przesłuchiwać? Jak śmiał sugerować, że dziecko nie jest jego?A przecież nic takiego nie powiedział.Wypowiedział tylko jednoimię.Następnego ranka wyjechała.Okłamała go, ponieważ pragnęła jegopieniędzy.To doświadczenie i przeżycia z dzieciństwa sprawiły, że postanowiłdo końca życia zostać kawalerem.Cara była jedyną osobą, której ufał.Na farmie mogliby spokojnie żyć.Teraz, gdy kupi ją tylko dla siebie,będzie się czuł niesłychanie samotny.W gruncie rzeczy sam robił wszystko, by nadal żyć w pojedynkę.Po-święcił trzydzieści trzy lata na to, aby czuć się szczęśliwym we własnymtowarzystwie i nie zamierzał tego zmieniać.Tylko że tam na dole czekała Molly.Molly z Michaelem.Jeszcze przed powrotem Jacksona z Nowego Jorku, zadzwonił RogerFrancis i powiedział, że pannę Copeland przywiezie szofer, a Molly,Sam i Michael przyjadą razem.Po prostu wspaniale!Cóż, przecież osobiście przyczynił się do jej pojednania z Michaelem.Powinien być z siebie zadowolony.Sam będzie miał pełną rodzinę i na-reszcie poczuje się bezpieczny.Tyle tylko, że ojca zastąpi mu człowiek, który okradł i oszukał Molly.Co tam.W końcu to nie jego sprawa.Czy naprawdę nie potrafił wy-ciągnąć wniosków z wydarzeń z przeszłości?SRWyjrzał przez okienko helikoptera i zobaczył Doreen i Gregora.Onibyli jego przyszłością.Nikt inny.Z westchnieniem zmusił się do uśmie-chu.To będzie doskonały zakup.Musi go dokonać.- Michael, droga do Birraginbil prowadzi na północ.Powinieneś za-wrócić.- A jedziemy do Birraginbil?- Naturalnie.- Zajrzyj do schowka, skarbie.Mam dla ciebie niespodziankę.- Niespodziankę? Pierścionek zaręczynowy.To nie mogło się udać.Hannah Copeland siedziała w ogromnym fotelu na werandzie, niekryjąc niezadowolenia na widok Jacksona.Jest pan sam.Gdzie pan zgubił narzeczoną, młody człowieku? Toniedopuszczalne!Sądziłem, że już to wyjaśniłem - odpowiedział cicho, podchodząc, byuścisnąć jej dłoń.- Cara naprawdę nie jest moją narzeczoną.Gdzie jest Molly? - myślał.- Tak, ale jest pan z nią związany.- Należałoby raczej użyć czasu przeszłego - powiedział zgodnie zprawdą, patrząc, jak między brwiami starszej pani pojawia się głębokazmarszczka.- Mogę spytać, dlaczego?- To osobista sprawa.Panna Copeland podniosła się.- W takim razie nie sprzedam panu mojej posiadłości.Umówiliśmysię, że przedstawi mi pan swoją kobietę.SR- Przykro mi.- Rozłożył bezradnie ręce.- Jestem sam.Gdzie, do dia-bła, podziewa się Molly?Zmusił się do uśmiechu, uznając, że będzie to najskuteczniejsza tak-tyka postępowania z panną Copeland.- Panno Copeland, Cara jest moją przyrodnią siostrą.Mieliśmy razemkupić farmę.Tymczasem ona zakochała się w jakimś Francuzie, więcjestem sam.Pokochałem to miejsce.Będę nim zarządzał w taki sposób,jakiego pani sobie życzy.Ale nie mogę obiecać czegoś, co nigdy nienastąpi.Starsza pani popatrzyła zdziwiona i Jackson odniósł wrażenie, że za-raz podejmie ostateczną decyzję.Jednak w tej chwili na scenie pojawił się Roger Francis.- Miał pan jakieś wieści od panny Farr? - spytała Hannah, nie silącsię na uprzejmości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]