[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlaczego mam panu pokazywać bilet? Ponieważ jestem oficerem policji i o to proszę.W przeciwnym razie poproszę,by zatrzymano pociąg do czasu, aż ustalę, czy rzeczywiście jest pan upoważniony dopodróżowania w salonce. Nie wolno panu! Ale mnie na pewno wolno  warknął Simon.Monty nie musiał na niego patrzeć, po prostu czuł, że Wilcza Straż nie sprawia jużwrażenia człowieka.W oczach nowego pasażera dostrzegł strach.Mężczyzna wyciągnął pospiesznie bilet, pomachał nim Monty emu przed nosem ischował, zanim ktokolwiek zdążył porządnie mu się przyjrzeć.Monty nie zażądał jednak ponownej prezentacji, nie poprosił też o nazwisko iadres.Miał wrażenie, że dziś nie będzie to istotne.Schował swoją legitymację i usiadł, a nowy pasażer wsadził bagaż na półkę irozgościł się.Simonowi nie spodobał się intruz.Nie podobały mu się jego wygląd, zapach,atmosfera, jaką roztaczał.Nie potrafił powiedzieć, dlaczego ten człowiek tak godenerwuje samym faktem, że żyje, ale gdyby zbliżył się do którejś z członkińludzkiego stada albo do samej Meg, bez chwili wahania rzuciłby się na niego iwyszarpał mu wątrobę, jeszcze zanim jego serce przestałoby bić.Kra! Kra! Wiadomość dla Wilczej Straży z Lakeside!Wyjrzał przez okno, ale nie zauważył Wrony.To ja.Pociąg wkrótce się zatrzyma.Wilki czekają na ciebie i ludzi, zawiozą was dalej.Czy tory zostały przerwane?Nie, ale zostaną, jeśli maszynista się nie zatrzyma i nie pojedzie z powrotem.Powietrze dosiada dziś Tornada i będzie obserwować pociąg.Zapewne nie dotyczy to tylko tego pociągu i tej stacji.Terra indigena najwyrazniejzamykali wszystkie drogi ucieczki ze Zrodkowego Zachodu, póki nie wytropią i niezlikwidują wroga.W ten sposób tak naprawdę chronili ludzi, którzy w innymprzypadku z pewnością ponieśliby śmierć.Kilka minut pózniej zjawił się konduktor. Ostatnia stacja, panowie.Proszę się przygotować do opuszczenia pociągu. Ostatnia stacja?  powtórzył biznesmen z niedowierzaniem, wychylając się zfotela. Jak to ostatnia? Mam bilet do&  Urwał, jakby nie chciał zdradzić celu swejpodróży w obecności policjanta i Wilka. Dalsza trasa została zamknięta z powodu nieprzychylnych warunkówatmosferycznych  wyjaśnił konduktor. Otrzyma pan zwrot pieniędzy zaniewykorzystaną część biletu. Czyli to decyzja kolei?  spytał mężczyzna ze złością. A gdyby jednak pociągdojechał do celu?  Wówczas sępy miałyby ucztowanie przez kilka dni  zapewnił go Simon.Konduktor wycofał się pospiesznie, a biznesmen nagle zaczął wydzielaćintensywniejszy zapach strachu.Konduktor wykazał się rozsądkiem, poruszając się ostrożnie, by nie prowokowaćdrapieżnika.Rozsądny był również strach biznesmena, który dodatkowo sprawiłSimonowi satysfakcję.Kiedy pociąg wjechał na stację, Monty wstał, ale ponieważ Simon pokręcił głową,posłusznie usiadł z powrotem.Wrony? zawołał Simon.Jesteśmy.Z wagonu, którym jadę, zaraz wysiądzie człowiek.Wysiada wielu ludzi.Ale tylko jeden z tego wagonu.Obserwujcie go.Nie możemy lecieć za nim daleko.Poprosimy o pomoc innych terra indigena.Dobrze.Powiedzcie o nim waszym przywódcom.Niech wszystkie Wrony wiedzą,że nie wolno mu ufać.Przekażemy wiadomość.Gdy tylko biznesmen opuścił wagon, Simon zdjął z półki swój bagaż. O ile dobrze się orientuję, mamy przed sobą jeszcze kawał drogi  powiedziałMonty ostrożnie. Co najmniej kilka godzin. Zgadza się  odparł Wilk. Ale pociąg dalej nie pojedzie.Chodzmy, czekają nanas.Gdy tylko znalezli się na zewnątrz, usłyszeli krakanie.Wrony nie próbowałyukrywać swojego zainteresowania biznesmenem, co zwróciło uwagę innych ludzi.Mężczyzna pospiesznie wszedł do budynku stacji, gdzie Wrony nie mogły mutowarzyszyć, ale przy drzwiach nagle podniósł się kurz i po chwili osiadł zpowrotem.Simon, Monty i Lorenzo weszli do budynku stacji za pozostałymi pasażerami,przeszli przez poczekalnię i wyszli na parking.Minivan, który na nich czekał, nieróżnił się od innych pojazdów, ale dwaj stojący przy nim mężczyzni z pewnością niebyli ludzmi, choć starali się zachować ludzką formę.Simon ukłonił się lekko Wilkom.Nie musisz nas przedstawiać swoim ludziom, zastrzegł jeden z nich.Pomyślał, że Montgomery i Lorenzo zapewne woleliby poznać imiona swoichtowarzyszy podróży, ale Wilki wyraznie nie chciały się z nimi socjalizować, więczachował milczenie. Mam wrażenie, że ten biznesmen umknął Wronom  powiedział Lorenzo,wsiadając z ociąganiem do minivana.Simon nie był pewien, czy usłyszał w jego głosie troskę, czy ulgę.Ludzie rozumielitak niewiele. To bez znaczenia  odparł. Nie ukryje się przed Powietrzem, chyba żeprzestanie oddychać.Rozdział 30 Jechali kilka godzin, zanim skręcili w boczną drogę, najwyrazniej nienależącą doludzi.Niedługo potem minivan zatrzymał się.W miejscu, z którego widać byłokompleks, czekał na nich Joe Wilcza Straż.Wilki wysiadły i stanęły obok swojegoprzywódcy. Zostańcie w samochodzie  nakazał Simon Montgomery emu i Lorenzo.Samwysiadł i podszedł do Joe. To nie jest twoje terytorium  warknął Joe. Doceniamy twoją pomoc wzlokalizowaniu wroga, ale to nie twoja walka. Nie moje terytorium, nie moja walka  zgodził się Simon. Ale wróg wspólny. Owszem. Joe zawahał się, jakby nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Złożyłemobietnicę waszej Meg. Ja również. Kiedy wróg zginie, możesz wejść i poszukać obietnicy.Czy to zadowoli twojąMeg?To zależy od wyniku poszukiwań, pomyślał Simon. Tak, to ją zadowoli.Monty wysiadł z minivana.Chciał sprawdzić, co się dzieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •