[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu ktoś przyniósł stary radiomagnetofon i nawet brzdąkające na gitarachdzieciaki przestały grać z szacunku dla Beach Boysów.Miałam wrażenie, że jestem jedynąosobą w całym obozie, która nie tańczy, ale z przyjemnością patrzyłam na innych, zwłaszczana Zu, która kręciła biodrami i machała rękami w powietrzu.W pewnym momencie podbiegłado nas i zaczęła nas ciągnąć za ręce.Udało mi się wykręcić, ale Liam nie miał wystarczającosilnej woli.Zaśmiali się, gdy zaczęła się piosenka Barbara Ann, a kiedy rozległy się dzwiękirefrenu, zaczęli się kręcić.Powinnam była wiedzieć, że coś się kroi, gdy odwrócili się domnie równocześnie z identycznymi przebiegłymi uśmiechami.Liam przywoływał mnie do siebie palcem.Zaśmiałam się i zamachałam przed sobądłońmi.- Nie!Uśmiechnął się szeroko - po raz pierwszy od kilku dni - a ja poczułam szarpnięcie wokolicy pępka.Ogarnęło mnie ciepłe, łaskoczące, znajome uczucie.Liam udawał, że ciągnielinę, a Zu przerwała swoje harce, żeby do niego dołączyć.Ich rumiane twarze błyszczały odpotu.Zrobiłam krok i wślizgnęłam się prosto w wyciągnięte ramiona Liama.- To niesprawiedliwe - jęknęłam.- Daj spokój, Zielona - odparł.- Przyda ci się porządny taniec.Zu kręciła się dokoła nas, wymachując rękami w rytm piosenkiWouldnt It Be Nice.Oparłam dłoń na dłoni Liama i pozwoliłam, by położył ją sobiena ramieniu.Bez pytania chwycił moją drugą dłoń i delikatnie ją przytrzymał.- Stań mi na stopach.Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.- Zaufaj mi - powiedział.- No dalej, zanim nasza piosenka dobiegnie końca.Wbrew temu, co podpowiadał mi rozum, stanęłam na jego stopach, czekając, aż ugniesię pod moim ciężarem.Na szczęście w porównaniu ze mną jego ciało wydawało siękrzepkie.- Trochę bliżej.Nie gryzę.Przysunęłam się do niego, tak blisko, że muskałam policzkiem jego ramię.DłońLiama zacisnęła się na mojej, a ja chwyciłam jego koszulę.Wstydziłam się, pewna, że słyszy,jak serce wali mi w piersi.- Tylko żadnych piruetów - rzuciłam.Nie wiedziałam, czy moja głowa i serce tozniosą.Z bliska wydawał się tak ciepły i piękny.To wystarczyło, by świat zawirował miprzed oczami.- Obiecuję.Kiedy zaczęliśmy się ruszać, nie był to taniec, tylko delikatne kołysanie.Tam i zpowrotem, łagodnie i spokojnie.Pierwszy raz czułam, że mój umysł trzyma ręce przy sobie.Moje mięśnie poruszały się powoli i miękko, jakby były zrobione z miodu.Nie zważaliśmyna rytm piosenki, a po chwili zupełnie się zatrzymaliśmy.Mój policzek nadal spoczywał najego ramieniu.Dłoń, którą trzymał mi na plecach, wślizgnęła się pod koszulę i muskała mojąskórę.Kiedy znów odezwały się dzwonki, tym razem sygnalizując ciszę nocną w obozie, wpowietrzu rozległ się głośny i tak przeciągły jęk zawodu, że Liam zaczął się śmiać.Dopierokiedy się od siebie oderwaliśmy, zrozumiałam, jak bardzo jestem zmęczona.- Trzeba iść spać - oznajmił, przywołując Zu.Stanęła, wygładziła ubranie i wykonałajakiś gest w stronę dzieci, z którymi się rozstawała.Ogień trzaskał i syczał, przygasając pod równym strumieniem wody z wężaogrodowego.Dzwięki, jakie wydawał, przywodziły na myśl zarzynane zwierzę.Kiedypłomień w końcu zgasł, tonąc w kupce żarzących się w popiele węgielków, nic poza warstwądymu nie oddzielało mnie od Clancyego Graya, który siedział po drugiej stronie paleniska inie spuszczał ze mnie swych ciemnych oczu.Clancy Gray lubił mi się przyglądać.Obserwował mnie, kiedy siadałam z Zu na ganku i pomagałam jej zawiązać tenisówki,a następnie odprowadzałam ją i Hinę do chaty, w której odbywały się lekcje.Obserwował mnie, kiedy naśmiewałam się z Pulpeta, że jest jedyną osobą z naszejgrupki, którą ugryzł kleszcz.Obserwował mnie, kiedy czekałam przy ognisku na Liama i Mikea, którzy mieliogłosić, jakie obowiązki przypadną nam w East River.Całe to obserwowanie odbywało się z okna na drugim piętrze jego biura, skądnajwyrazniej wszystko kontrolował i gdzie nic nie robił.Mike wspominał, że każda osoba powyżej trzynastego roku życia otrzyma jakieśzadanie, nie wiedziałam jednak, że zadania te były przydzielane odgórnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]