[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Brakuje mi wprost słów na wyrażenie ogromnej wdzięczności.Marzyłem o tej chwili, ale nie sądziłem, że nadejdzie, gdy będęjeszcze stosunkowo młody.Tito roześmiał się.- Trzydzieści lat to wiek młody, a nie  stosunkowo" młody.- Przejdzmy do salonu - zaproponowała Gisella. 101ELAINE COFFMANTak jak poprzednio, Angelo prowadził Beatrice.- Cieszę się, że twoje trudności na drodze do zostania artystkązostały szczęśliwie pokonane.- Stale nad tym pracuję.To, co zdarzyło się do tej pory, uważamza wprawki, czas szkolenia.Teraz muszę zostać prawdziwąartystką.- Jakie masz plany?- Jeszcze nie podjęłam decyzji.Skończyłam trzyletnie studia wParyżu.Otrzymywałam tam wiele zamówień na portrety.Niewiem jeszcze, czy wrócę do Francji, czy zostanę we Włoszech nadłużej.- Mam nadzieję, że wybierzesz tę drugą możliwość.Popatrzyła na niego, wyraznie zaskoczona.- Trudno mi w to uwierzyć.- Dlaczego?- Mamy zapomnieć o przeszłości i udawać, że jej nie było?- Nie wiem.A chcesz zapomnieć?- Chcę być uczciwa.- Gdybym w tej chwili zdobył się wobec ciebie na szczerość,cara, wprawiłbym cię w zakłopotanie- Teraz, po latach, nie tak łatwo mnie speszyć.- To dobrze.- Nie powiedziałam tego po to, żeby ułatwić ci życie.- Wiem.A swoją drogą, podoba mi się dekolt twojej sukni.- Zauważyłam.- Dlatego ją włożyłaś?- Włożyłam ją dlatego, że dobrze się w niej czuję, a musiszwiedzieć, że chociaż parę razy miałam ją na NIEBO I PIEKAO102sobie w Paryżu, żaden mężczyzna nie przyglądał mi się takimwzrokiem jak ty.- To niezbyt dobrze świadczy o Francuzach.- Nie zamierzam skarżyć się na Francuzów.- Wiem, czemu to powiedziałaś.Słyszałem twój zduszony głos idostrzegłem wyraz tęsknoty w bursztynowych oczach.-Przesunął palcem wzdłuż jej policzka i dotarł aż do ust.Beatricetrzepnęła go w rękę.- Tak jest lepiej.- Podał jej ramię.- A teraz możemy wejść dosalonu i czuć się tam dużo swobodniej niż w jadalni.- To dziwne, ale łatwiej przychodzi mi toczyć wojnę, niż radzićsobie w czasie pokoju.Kiedy weszli do salonu, Gisella i Tito popatrzyli na nich zzaciekawieniem.Angelo rozładował napięcie głośnymśmiechem. ROZDZIAA DZIEWITYBeatrice położyła się do łóżka.Była ciepła noc, za otwartymioknami rozpościerało się ciemne niebo.Sen jednak nienadchodził.Zamykała oczy, ale po chwili znów je otwierała.Rozmyślała o Angelu.Nadszedł czas, by zdobyła się na szczerośćwobec siebie.Miała nadzieję, że w obecności Angela będziewesoła i uśmiechnięta.I odporna na jego urok.Niestety, wszystko ułożyło się inaczej.Po namyśle doszła do wniosku, że stało się tak, ponieważprzygotowała się na spotkanie Angela, jakiego poznała przedlaty, a nie mężczyzny, którego zobaczyła tego wieczoru.Różnił się od beztroskiego żartownisia, jakiego zapamiętała.Mimo to pięć lat spędzonych z dala od niego nie ostudziłoemocji.Serce wciąż mocniej biło na jego widok, miękły jejkolana.Musiała być ostrożna w jego obecności.bardzoostrożna.Zpij, upomniała się w duchu. NIEBO I PIEKAO104Godzinę pózniej wciąż przewracała się na łóżku, doszła więc downiosku, że najlepiej zrobi, zabierając się do malowania.Jeśli wkońcu nie zmorzy jej sen, powinna skończyć obraz.Zastanawiając się, jakie farby ma zastosować, poczuła przypływenergii na myśl o ciepłym odcieniu żółcieni neapolitańskiej,ochry i naturalnej sjeny oraz o kolorach, których nie miała imusiała uzyskać dopełnieniami: szkarłacie weneckim, palonejsjenie, naturalnej umbrze i czerni kostnej.Suknia ciotki miała byćutrzymana w delikatnej tonacji zieleni i błękitu.Odniosła wrażenie, że słyszy swego pierwszego nauczyciela,niewielkiego wzrostem, za to pełnego temperamentu Włocha ośredniowiecznym nazwisku Gerozzo Boccaccio: Musisz pamiętać, że to Cennini jako pierwszy opisał siedempigmentów naturalnych.Cztery z nich to pigmenty mineralne:czarny, czerwony, żółty i zielony.Trzy to pigmenty, nadpozyskaniem których musimy się trochę napracować.Są to biel(którą nazwał bielą świętojańską), błękity - ultramaryna, azuryt igial-lorino.Czerwony, żółty i niebieski zostały uznane za kolorypodstawowe".Zabrała się do dzieła w pokoju, który Gisella przeznaczyła napracownię.Już przed kilkoma dniami przygotowałarozcieńczalnik według przepisu, który nie zmienił się od czasówodrodzenia - zmieszała przetworzony i naturalny olej lniany iwerniks uzyskany z twardej żywicy, kongijskiego kopalu.Zmieszała pierwszy kolor i wypróbowała go na wnętrzu dłoni, wpobliżu złączenia kciuka i palca wskazującego.Potem to samouczyniła z innymi 105ELAINE COFFMANkolorami; w końcu z zadowoleniem kiwnęła głową i przystąpiłado malowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    .php") ?>