[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anula & Irenascandalous3Drugim nowym gościem w hotelu,tym, który pierwszego ranka w kawiarni wzbudził skrywane zainteresowanie Laurel, był Jonas O'Neal.Ciepłego wiosennego popołudnia, nazajutrz po podjęciu przez Laurel pracy w kuchni, Jonas wbiegł lekko poschodach do pokoju, zrzucił z siebie skórzaną kurtkę iw milczeniu rozejrzał się wokół.Jego pokój był dość przyjemnie urządzony; wypełniały go antyczne meble, ściany zdobiły staroświeckietapety, a na rzezbionym, dębowym kredensie stał zabytkowy, porcelanowy dzban z miską.Nad łóżkiem wisiałastara fotografia w kolorze sepii, przedstawiająca młodąkobietę o gęstych włosach związanych na czubku głowy.Spoglądała z ozdobnej ramy smutnym, nieobecnymwzrokiem.Anula & Irenascandalous- Nie znoszę pokoi hotelowych - powiedział Jonasdo kobiety na zdjęciu.- A ty? Byłem w tysiącach takichpokoi i po jakimś czasie wszystkie wyglądają tak samo.Podszedł bliżej do fotografiii i patrząc na wyblakłąpodobiznę kobiety, zaczął się zastanawiać, jak mogło wyglądać jej życie.Czy kochała męża? Czy ta sympatyczna, delikatnaistota pogodnie znosiła pionierskie życie na prerii, czy teżtutejsza surowa egzystencja doprowadziła ją do depresji?Być może bijący z jej oczu smutek wynikał z samotnościi rozpaczy, a może jej dziecko umarło na jakąś niemowlęcą chorobę.Odwrócił się od niemej twarzy, a potem szybkim krokiem podszedł do okna i wyjrzał na dwór ale na głównejvulicy miasteczka nie działo się absolutnie nic.Przez kilkaminut chłonął senną ciszę, a następnie usiadł na ręcznietkanej, kapie, która przykrywała jego łóżko.Poszperałchwilę w stojącej pod nim płóciennej torbie, wyciągnąłskórzany futerał i wyjął z niego kilka części składanego,szybkostrzelnego karabinu.Z wprawą złożył je w całość, zajrzał do lufy, a potem wyjął z futerału kawałek sukna i wypolerował błyszczące powierzchnie broni.Następnie ponownie rozłożyłkarabin i spakował jego części.Zamknął futerał i włożyłgo z powrotem do płóciennej torby, którą wsunął podłóżko.Położył się na kapie z rękami pod głową.Przygniatałago cisza, którą zakłócał jedynie monotonny szum wiatrujęczącego pod okapem starego budynku.- Ten cholerny wiatr chyba nigdy nie przestanie wiaćAnula & Irenascandalous- powiedział do kobiety na fotografii.- Może doprowadzić człowieka do obłędu.Gzy ty też tak to odczuwałaś?Spojrzała na niego swymi tragicznymi w wyrazie, łagodnymi oczami.Jonas zastanawiał się, czy fotografia tej kobiety wisitu od stu lat, od czasu zbudowania hotelu.Jeśli tak, tomusiała ona słyszeć wiele huraganów.Wstał, włożył kurtkę, a potem wyszedł z pokoju iz hałasem zbiegł po pięknych, starych, dębowych schodach do holu.Tam zawahał się chwilę, a pózniej ruszyłkorytarzem na tyły hotelu i przez otwarte drzwi zajrzał dokuchni.Stojąca w niej kobieta była odwrócona do niego plecami i czyściła leżące na dużym stole sztućce.Jonas uśmiechnął się, widząc jej poplamione ręce,przygarbione ze zmęczenia plecy i niechęć, z jaką brałasztućce i zanurzała je w brudnej wodzie.Jej włosy związane były z tyłu sznurowadłem, a kilka kosmyków zwisało wzdłuż szyi.Tę część jej twarzy, którą dostrzegał, pokrywały czarneplamy.Pomyślał, że musiały one powstać wtedy, kiedypróbowała brudnymi rękami odgarnąć z twarzy te kosmyki.Odniósł wrażenie, że choć ledwie trzyma się na nogach, nie zamierza przerwać swego zajęcia.%7łe będziezapewne pracować, dopóki nie padnie ze zmęczenia.Na podłodze przy njej stały dwa ogromne kosze, wypełnione po brzegi kawałkami częściowo rozmrożonegoi ociekającego krwią mięsa.Do krawędzi stołu przymocowany był wielki, ciężki młynek do mielenia mięsa,a pod nim znajdował się duży, plastikowy pojemnik.Anula & IrenascandalousJonas przypuszczał, że po wypolerowaniu sztućcówprzyjdzie kolej na zmielenie mięsa na hamburgery.Pomyślał, że to paskudna, brudna robota.%7łe zanim kobietają skończy, będzie cała umazana krwią i pokryta odpryskami kości.Ponownie musiał zwalczyć w sobie sprzeczne uczucia.Bawiły go wysiłki tej kobiety i jej próby dostosowania się do otaczającego środowiska.Pomyślał ze złośliwą satysfakcją, że po tym, co zrobiła, zasłużyła sobie na odrobinę cierpienia.Nie mógł jej jednak odmówić samozaparcia.Mimotego wszystkiego, co o niej wiedział, zawziętość, z jakąwykonywała tę okropną pracę, budziła jego podziw.Brudne plamy i zniszczone ubranie nie były w stanieukryć jej urody.Choć nie wiedziała, że ktoś ją obserwuje,zachowywała wyniosłą godność.Przypominała niezmącone, odległe i piękne górskie jezioro.Mężczyzna siedzący naprzeciw takiej kobiety mógł, zatracić się w jejoczach, uśmiechu i emanującej z niej łagodności.Jonaspomyślał, że dotyk jej dłoni z pewnością podziałałby kojąco i uśmierzająco.'Zawstydzony tym, że dał się ponieść wyobrazni, nagle oprzytomniał.Aż nazbyt dobrze wiedział, że ta kobieta nie jest taką,na jaką wygląda.W rzeczywistości jest kwintesencjąwszystkiego, czym gardził, a już z pewnością nie zamierzał kiedykolwiek zasiąść obok niej przy stole.Cicho odszedł od drzwi, zostawiając ją pochylonąnad stołem, i wrócił do holu.Przez chwilę zastanawiałsię, skąd mógłby zadzwonić.Anula & IrenascandalousMiał w swoim pokoju telefon, ale najprawdopodobniej wszystkie rozmowy łączone były przez centralę, o ileoczywiście tak mały hotel posiadał takie urządzenie.Takczy owak nie miał'pewności, że nikt nie podsłucha jegorozmowy.Wrogu holu stała zabytkowa, drewniana kabina, w której zainstalowano nowoczesny automat telefoniczny.Jonas ocenił sytuację i postanowił jednak z niegonie skorzystać.Jeśli cała ta przygoda potrwa dłużej, będę musiałznalezć jakieś mieszkanie, pomyślał.Potem wyszedłz hotelu i z rękami w kieszeniach ruszył w stronę centrummiasteczka, zastanawiając się, czy w Wolf Hill istniejąjakieś przyzwoite domy do wynajęcia.W końcu znalazł automat telefoniczny w pobliżusklepu z narzędziami.Wszedł do budki, nakręcił numeri niecierpliwie czekał, obserwując dwóch chłopców ciągnących na sznurku czarno-białego psa.- Niech pani mu powie, że dzwoni Jonas O'Neal- poprosił kobietę, która odebrała telefon
[ Pobierz całość w formacie PDF ]