[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie pozbierasz się, kiedy skończę.Jest jeden istotny fakt,który powinieneś zachować w pamięci, mój przyjacielu: moja matka nieżyje.Zobowiązała się ukryć twoją tożsamość i dotrzymała umowy.Ja ci nic nieobiecałem.Nie odważyłem się robić hałasu, kiedy żyła: byłoby zbyt okrutnenarażać ją na takie poniżenie.Ale ona już odeszła. Odwracając się na pięcie,ruszył z Laurą w dół wzgórza. Obsmaruj mnie zawołał Holmes a okażesz się takim samym łotrem,za jakiego mnie uważasz! Obsmaruj moją rodzinę odkrzyczał Christian a pokonam cię twąwłasną bronią! Jestem twoim synem, stać mnie na to. W tej chwili czuł, żerzeczywiście jest w stanie tak postąpić.Czy Lydia zaaprobowałaby tę grozbę?Trudno powiedzieć.Kiedyś kochała tego człowieka.Ale Christian musiałbronić swojej rodziny i nie zamierzał ustąpić.Czuł, że postąpi równiebezwzględnie w stosunku do Gary'ego Holmesa, jak kiedyś sam wielki GaryHolmes postąpił wobec niego.548RSRozdział 30O śmierci Lydii, opisanej jako historia z życia wzięta, donosiły niemalwszystkie większe gazety na Północnym Wschodzie.Tack uznał, że to sprytneposunięcie i osobiście wykonał kilka telefonów.Stwierdził, że jeżeli cokolwiekmoże wykurzyć Jeffa z kryjówki, to właśnie śmierć matki.Poza tympojawienie się nowych elementów w sprawie dało mu pretekst, żeby wrócić doNorthampton.Tym razem nie starał się nawet zachować pozorów wynajmując pokój whotelu.Aóżko Daphne czekało na niego, więc nie tracąc czasu skierował sięprosto do niej.Poprzedni weekend spędziła razem z nim w Bostonie, alespotkanie to pozostawiło jakiś niedosyt.Kiedy byli razem, myślał o tym, żeniebawem muszą się rozstać.Kiedy się rozjeżdżali każde w swoją stronę,myślał o tym, co ona robi i z kim przebywa.Zastanawiał się także nadrozmową, którą Daphne odbyła z Laurą, a której niemal każde słowo słyszał zgóry schodów.Pewne jej fragmenty nieustannie go prześladowały.Daphnepowiedziała, że go kocha, a jednak nie chciała opuścić Northampton.Mówiła owalce z samotnością, o uświadomieniu sobie, że jej potrzeby wychodzą dalekopoza sprawy zawodowe.A jednak nie chciała się z nim związać.Mówiła o niedokończonej sprawie; chciał wiedzieć, co u licha miała na myśli.Dzwonił doniej co wieczór, ale był pewny jej uczuć tylko wtedy, kiedy byli razem.FBI obstawiło domy Laury i Lydii oraz cmentarz.Tack zabrał Daphne napogrzeb i pilnie wypatrywał na obrzeżach tłumu żałobników kogoś, ktoodpowiadałby ogólnemu opisowi Jeffa.Wiele tygodni wcześniej rysownicypolicyjni wykonali szkice przedstawiające Jeffa w możliwych przebraniach.549RSTack zachował szkice w pamięci, ale nie dostrzegł nikogo choćby z grubszaprzypominającego któryś z portretów.Przez dwa dni po pogrzebie regularnie zmieniała się obstawa obydwudomów.Kiedy FBI nieoczekiwanie odwołało swoich ludzi twierdząc, żeszanse powodzenia i rodzaj przestępstwa nie uzasadniają takiego wydatku,Tack był wściekły.Nie dlatego, że nie rozumiał ich racji, ale ponieważ bardzomu zależało na znalezieniu Jeffa.Nie wiedzieć dlaczego, Daphne uczepiła siętej sprawy.Chciał, żeby jak najszybciej została rozwiązana.Podczas krótkiej, konkretnej rozmowy udało mu się przekonać szefa,żeby pozwolił mu pozostać w Northampton do końca tygodnia.Przez cały tenczas każdą chwilę, której nie spędzał z Daphne, poświęcał na zataczaniewielkiego koła od domu Laury do domu Lydii i na cmentarz.Prywatnydetektyw Christiana robił niemal to samo, ale Tack się nie przejmował.Detektyw był jego znajomym, wynajętym z jego rekomendacji.Wprawdzieistniała między nimi rywalizacja, ale oparta na zdrowych zasadach.Tack niedbał o to, kto capnie Jeffa, byle tylko do tego doszło.We dwójkę a nawet wtrójkę, jeżeli liczyć Dennisa Melrose'a, który także od czasu do czasu robiłrundkę mieli większe szanse na sukces.Ale Jeff się nie pokazał.Przed nastaniem niedzielnego popołudnia Tackpostanowił w swoim następnym życiu zostać psychiatrą.Przeciętne ludzkiezdolności nie doprowadziły go nigdzie.Był zniechęcony, a i to było małopowiedziane.Oczekiwano go w Bostonie w poniedziałek rano.Nie tylko niemiał się czym wykazać, ale musiał znowu zmierzyć się z rozstaniem z Daphne.Nie wiedział, jak długo jeszcze będzie w stanie to robić.Każdy kolejny raz byłtrudniejszy niż poprzedni.Trudność ta rosła wprost proporcjonalnie do jegomiłości.Uwielbiał Daphne.Uważał, że jest seksowna i inteligentna, i nie miał550RSwątpliwości, że ona odwzajemnia to uwielbienie.Chciał się z nią ożenić.Dolicha z piątką dzieci; jeżeli zechce tylko jedno lub dwoje, będzie szczęśliwy.Może nawet wziąć na siebie ciężar ich wychowania, jeżeli takie będzie jejżyczenie.To oczywiście pociągnie za sobą konieczność zmiany zatrudnienia.Ale jeżeli Daphne odmówi przeprowadzki do Bostonu, i tak będzie musiałrozejrzeć się za czymś innym.Wykorzysta swój dyplom z zarządzania idoświadczenie zdobyte w Rządowej Agencji Podatkowej, żeby znalezć jakieśzajęcie chałupnicze.Uznał, że może być doskonałym ojcem rodziny.Otoprzykład, jak zbyt wyniosły zostaje poniżony.Degradacja z pozycjibezwzględnego samca do roli kury domowej jemu samemu nie mieściła się wgłowie.Rozmyślał nad tym póznym niedzielnym popołudniem, po kolejnymakcie miłosnym, od czasu do czasu zapadając w płytką drzemkę.Niespodziewanie zadzwonił telefon.Zbyt rozleniwiony, żeby się ruszyć, nawetnie otworzył oczu.Daphne odebrała. Halo? powiedziała cicho, myśląc, że Tack śpi.Pozwolił jej w towierzyć tylko po to, żeby słyszeć delikatny, łagodny tembr jej głosu.Alenastępne słowo wydało się raczej przestraszonym jęknięciem, po którymnastąpiło jeszcze cichsze: Nie odkładaj.Przejdę do telefonu w gabinecie.Otworzył jedno oko, żeby zobaczyć, jak Daphne zgarnia szlafroczek i napalcach wychodzi z pokoju.Usiadł zaniepokojony.Zastanawiał się, dlaczegoDaphne zareagowała tak żywo, skoro telefon był związany z interesami, skądusilność w jej głosie i dlaczego chce odebrać na dole.Spojrzał na aparat.Słuchał kroków Daphne oddalających się poschodach, potem dobiegających z holu.Równo z nią podniósł słuchawkę onprzy łóżku, ona w gabinecie zasłaniając ręką mikrofon.551RS Jesteś tam? zapytała nadal przyciszonym głosem.Męski głos, niski iprzygnębiony, powiedział: Jestem.Przeczytałem o tym w poniedziałek w gazecie.Chciałemzadzwonić wcześniej, ale nie wiedziałem.nie byłem pewny.nie mogłem.Jak ona zmarła, Daph? Miała zawał.Christian ją znalazł, ale było już za pózno. Zmarła natychmiast? Nie, ale nie odzyskała przytomności.Nie cierpiała, Jeff.Zmarła weśnie.Tack zamknął oczy.Jeff milczał tak długo, że Daphne zaniepokoiła się. Jesteś tam jeszcze? Tak ciężko odetchnął. Domyślam się, że została pochowana obokojca. Tak.Pastor wygłosił bardzo piękną mowę.Nabożeństwo byłowzruszające. Na pewno.Jak już Laura się za coś wezmie. To nie Laura wszystko załatwiła.To Christian.Jeff zaśmiał się. Cóż za ironia losu. Bóg go zesłał w odpowiednim momencie nie tylko Laurze, alerównież Scottowi i Debrze.Ktoś był im potrzebny.Wróć, Jeff.Musisz wrócić. Oni mnie nie potrzebują. Wróć błagała. Wiesz, że nie mogę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]