[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cóż, nie mogÅ‚am.Wszystkim, co posiadaÅ‚am, byÅ‚ mój instynkt, wiÄ™c zawierzajÄ…c mu, skrÄ™ciÅ‚am w prawow kierunku frontowej części biblioteki.%7Å‚niwiarz ruszyÅ‚ do wyjÅ›cia, wiÄ™c cokolwiekszukali, nie znajdowaÅ‚o siÄ™ to wewnÄ…trz.W przeciwnym wypadku, oni także opuÅ›cilibyto miejsce.To miaÅ‚o sens, prawda? Nie miaÅ‚am pojÄ™cia, skÄ…d wzięło siÄ™ mojerozumowanie, ale zdecydowaÅ‚am siÄ™ podążyć za swoimi instynktami.PrzedzieraÅ‚am siÄ™ przez półki z książkami tak szybko jak mogÅ‚am, zatrzymujÄ…csiÄ™ na koÅ„cu każdego z nich, każdej alejki, każdego rozdroża, by patrzyć i sÅ‚uchać.Lecz%7Å‚niwiarz miaÅ‚ zbyt dużą przewagÄ™ nade mnÄ…, a ja nie dostrzegaÅ‚am nigdzie żadnejwskazówki.Wreszcie, gdy miaÅ‚am już siÄ™ poddać i zawrócić do pozostaÅ‚ych, usÅ‚yszaÅ‚amcharakterystyczne brzÄ™czenie szkÅ‚a uderzajÄ…cego o podÅ‚ogÄ™.ZatrzymaÅ‚am siÄ™.DzwiÄ™kdotarÅ‚ do mnie ponownie, wiÄ™c skrÄ™ciÅ‚am w tamtym kierunku.RuszyÅ‚am, zatrzymujÄ…c siÄ™ jeszcze przy każdym regale, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ wokoÅ‚o.Tylko dlatego, że uważaÅ‚am, iż %7Å‚niwiarz mógÅ‚ zastawić jakÄ…Å› puÅ‚apkÄ™, a przywódca wrzeczywistoÅ›ci ukrywaÅ‚ siÄ™ w ciemnym kÄ…cie, przygotowany do odrÄ…bania mi gÅ‚owy.%7Å‚niwiarze mieli w zanadrzu mnóstwo sztuczek w tym stylu.Vivian z pewnoÅ›ciÄ… miaÅ‚a.Nie sÄ…dziÅ‚am, by %7Å‚niwiarzem, którego Å›cigam byÅ‚a Vivian, ale ona nabraÅ‚a mniewczeÅ›niej i nie zamierzaÅ‚am pozwolić, by to siÄ™ powtórzyÅ‚o.Wreszcie, pomiÄ™dzy półkami go dostrzegÅ‚am.PrzekradÅ‚am siÄ™ do biblioteczki,12możliwie jak najbliżej niego i rozejrzaÅ‚am siÄ™ wokoÅ‚o.%7Å‚niwiarz staÅ‚ przed skrzynkÄ… z artefaktem, wewnÄ…trz której znajdowaÅ‚a siÄ™niesamowicie stara, postrzÄ™piona książka.Szyba byÅ‚a już rozbita, podczas gdy zapomocÄ… miecza pozbywaÅ‚ siÄ™ resztek szkÅ‚a.CoÅ› biaÅ‚ego wyleciaÅ‚o z kasetki i trzepoczÄ…c12 Kochani, mam nadziejÄ™, że wybaczycie mi, iż od kilku rozdziałów nie wszystko tÅ‚umaczÄ™ dosÅ‚ownie.Niestety1Nasza cudowna Autorka uwielbia m.in.sÅ‚owo %7Å‚niwiarz , co za tym idzie, potrafi je powtórzyć w zdaniu trzy razy,mnie to razi w oczy podczas tÅ‚umaczenia ;p Dlatego niektóre kwestiÄ™ tÅ‚umaczÄ™ po prostu swoimi sÅ‚owami, byprzyjemniej Wam siÄ™ czytaÅ‚oJð Pozdrawiam JðupadÅ‚o na ziemiÄ™, ale %7Å‚niwiarz wydawaÅ‚ siÄ™ tego nie zauważać, a ja nie mogÅ‚ampowiedzieć, co to byÅ‚o.Może jakaÅ› karta identyfikacyjna.Lider siÄ™gnÄ…Å‚ wewnÄ…trz skrzynki i wyciÄ…gnÄ…Å‚ piÄ™kne, prostokÄ…tne pudeÅ‚ko,spoczywajÄ…ce na szerokim, czarnym, aksamitnym stojaku.PudeÅ‚ko byÅ‚o wykonane zgÅ‚adkiego, mlecznego kamienia, a na jego powierzchni poÅ‚yskiwaÅ‚y klejnoty, w tymtopaz, szmaragd i krwisty rubin.%7Å‚niwiarz przesunÄ…Å‚ siÄ™ w bok, unoszÄ…c pudeÅ‚ko wysoko i podziwiajÄ…c klejnoty, wktórych odbijaÅ‚o siÄ™ Å›wiatÅ‚o, zanim schowaÅ‚ je do jednej z kieszeni szaty.PonowniesiegnÄ…Å‚ do skrzynki i wyciÄ…gnÄ…Å‚ z niej topazowy pierÅ›cionek, szmaragdowÄ… bransoletkÄ™ inaszyjnik z olbrzymim rubinem w ksztaÅ‚cie serca, otoczony mniejszymi kamieniami.Terzeczy również zniknęły we wnÄ™trzu jego kieszeni.ZrobiÅ‚am krok do przodu, zdeterminowana go zatrzymać a moje tenisówkizapiszczaÅ‚y na posadzce.ZamarÅ‚am, majÄ…c nadziejÄ™, że ten dzwiÄ™k mnie nie zdradziÅ‚,choć oczywiÅ›cie, zrobiÅ‚ to.%7Å‚niwiarz odwróciÅ‚ siÄ™, ale nie to, co zobaczyÅ‚am mnie zaskoczyÅ‚o.OdniosÅ‚amwrażenie, że uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ pod tÄ… przerażajÄ…cÄ… maskÄ….Czerwony ogieÅ„ bÅ‚ysnÄ…Å‚ woczach przywódcy ten czerwony kolor sprawiÅ‚, że nienawidziÅ‚am go bardziej niżcokolwiek innego.- ZostaÅ„, gdzie jesteÅ› rozkazaÅ‚am. JesteÅ› otoczony.To byÅ‚o kÅ‚amstwo, ale uniosÅ‚am miecz i ruszyÅ‚am na niego, zupeÅ‚nie jakby Logani moi przyjaciele faktycznie byli za mnÄ…, by mi pomóc.%7Å‚niwiarz prychnÄ…Å‚, ani przezsekundÄ™ mi nie wierzÄ…c.Zacisnęłam uÅ›cisk na Wiktorze, spodziewajÄ…c siÄ™, że lider ruszyna mnie, lecz zrobiÅ‚ coÅ› zupeÅ‚nie niespodziewanego odwróciÅ‚ siÄ™ i pobiegÅ‚ przedsiebie.- Na co czekasz? warknÄ…Å‚ Wiktor. ZÅ‚ap tego cholernego %7Å‚niwiarza i potnij gona kawaÅ‚eczki!WciÄ…gnęłam powietrze i ruszyÅ‚am w poÅ›cig.%7Å‚niwiarz zbliżaÅ‚ siÄ™ do głównegokorytarza i ruszyÅ‚ zygzakiem przez regaÅ‚y.OdbiÅ‚ w prawo, potem na rozdrożu w lewo,nastÄ™pnie w prawo, w prawo, w prawo, znowu w lewo.StaraÅ‚am siÄ™ go dogonić, aleledwo miaÅ‚am go w zasiÄ™gu wzroku.- Szybciej, Gwen! krzyknÄ…Å‚ Wiktor. Zgubimy go!Jak gdybym sama tego nie wiedziaÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]