[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.BÄ™dÄ™ tam jakieÅ› pięć dni, możetydzieÅ„.Skoro i tak zamierzaÅ‚aÅ› wybrać siÄ™ do Anglii. Jeszcze nie wiem, co zamierzam ucięłam trochÄ™ zbyt gwaÅ‚townie icofnęłam siÄ™ pod biaÅ‚e mury Sacré-Coeur. Rano siÄ™ zastanowiÄ™. A nie mogÅ‚abyÅ› teraz? UsÅ‚yszaÅ‚am za plecami jego ciche kroki.ChciaÅ‚bym siÄ™ znów z tobÄ… spotkać.To jakiÅ› absurd, żebyÅ›my mielispÄ™dzić przyszÅ‚y tydzieÅ„ w różnych miastach. Dlaczego? odparÅ‚am zaczepnie, silÄ…c siÄ™ na swobodny ton, któryzabrzmiaÅ‚ bardzo hardo i nienaturalnie. Na pewno oboje byÅ›my to jakoÅ› przeżyli.SpodziewaÅ‚am siÄ™ szybkiej,zrÄ™cznej riposty, ale Garth milczaÅ‚.Zaskoczona tÄ… nieoczekiwanÄ… reakcjÄ…,odwróciÅ‚am siÄ™ do niego.Twarz miaÅ‚ nieruchomÄ…, jasne oczynieprzeniknione tak jak przedtem. Przepraszam dodaÅ‚am zÅ‚oÅ›liwie, sÄ…dzÄ…c, że jeszcze bardziej gotym zdenerwujÄ™.Ale on niczego nie daÅ‚ po sobie poznać. Niepowinnam tak mówić.Wybacz mi.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. ZasÅ‚użyÅ‚em sobie na to odrzekÅ‚ pogodnie. Niby dlaczegomiaÅ‚bym ci dyktować, jak masz spÄ™dzić urlop? To ja powinienem ciÄ™przeprosić. Nie, ja. E, niech diabli porwÄ… przeprosiny i wszystko inne! zawoÅ‚aÅ‚ w nagÅ‚ym, nietypowym dla niego wybuchu zniecierpliwieniai po chwili poczuÅ‚am jego rÄ™ce na swojej talii, a jego wargi, chÅ‚odne itwarde, na swoich ustach. Za to też przepraszam dodaÅ‚, kiedy mniepo sekundzie puÅ›ciÅ‚. Jeżeli oczywiÅ›cie uważasz, że to wymaga przeprosin.WolaÅ‚em już zajednym zamachem zaÅ‚atwić wszystkie przeprosiny.Nie jest ci zimno? TroszeczkÄ™ powiedziaÅ‚am chwytajÄ…c siÄ™ pierwszego lepszegopretekstu, który usprawiedliwiÅ‚by mojÄ… nagÅ‚Ä… bladość i drżenie caÅ‚egociaÅ‚a. Ale nie bardzo. Wracajmy na plac, poszukamy taksówki.DwadzieÅ›cia minut pózniejtaksówka zajechaÅ‚a pod dom mojej siostry.Garth poprosiÅ‚ kierowcÄ™, żebyzaczekaÅ‚.OdprowadziÅ‚ mnie do drzwi wejÅ›ciowych, a kiedy zaczęłam mudziÄ™kować za wieczór, siÄ™gnÄ…Å‚ po portfel i wyjÄ…Å‚ wizytówkÄ™. Ja też spÄ™dziÅ‚em niezapomniany wieczór.Zostawiam ci swój adres inumer telefonu.GdybyÅ› siÄ™ namyÅ›liÅ‚a na wyjazd do Londynu, zadzwoÅ„ domnie zaraz po przyjezdzie, żebym mógÅ‚ siÄ™ z tobÄ… spotkać.A jeżelizostaniesz w Paryżu, zadzwoniÄ™ do ciebie, jak tylko wrócÄ™ z Londynu.Wizytówka byÅ‚a chÅ‚odna i gÅ‚adka w dotyku.PatrzyÅ‚am w oszoÅ‚omieniuna adres i numer telefonu.Znów chciaÅ‚am mu podziÄ™kować, ale sÅ‚owauwiÄ™zÅ‚y mi w gardle. No to dobranoc, Claire. Dobranoc, Garth.Jeszcze raz pocaÅ‚owaÅ‚ mnie lekko i już go nie byÅ‚o.WeszÅ‚am do Å›rodka,zamknęłam drzwi i oparÅ‚am siÄ™ o nie.SÅ‚yszaÅ‚am, jak winda wjeżdża namoje piÄ™tro, jak drzwi otwierajÄ… siÄ™ i zamykajÄ…, weszÅ‚am machinalnie napodest, a potem staÅ‚am bez ruchu w ciemnym mieszkaniu, myÅ›lÄ…c o tymwszystkim, czego sobie nie powiedzieliÅ›my.Dopiero po dÅ‚uższej chwilizapaliÅ‚am Å›wiatÅ‚o.Niemal od razu zobaczyÅ‚am liÅ›cik od Candy-Anny, zatkniÄ™ty za tarczÄ™telefonu.NapisaÅ‚a drukowanymi literami:WARREN MAYNE PROSI O WIADOMOZ, JAK TYLKOPRZYJDZIESZ.SPRAWA PILNA.Krzyknęłam cicho z wrażenia.PogrzebaÅ‚am w torebce, znalazÅ‚amskrawek papieru z numerem telefonu Warrena i zaczęłam go wykrÄ™caćniepewnÄ…, drżącÄ… rÄ™kÄ…. Na miÅ‚y Bóg, Claire przywitaÅ‚ mnie Warren z wymówkÄ… w gÅ‚osie. Dochodzi trzecia nad ranem! Co ci strzeliÅ‚o do gÅ‚owy, żeby dzwonić domnie o tej porze? Nie jestem nocnym markiem.ZrobiÅ‚o mi siÄ™ gÅ‚upio, że zachowaÅ‚am siÄ™ tak bezmyÅ›lnie.StraciÅ‚amrachubÄ™ czasu, nie spojrzaÅ‚am nawet na zegarek. Strasznie mi przykro odparÅ‚am ze skruchÄ…. Ale wÅ‚aÅ›niewróciÅ‚am i zastaÅ‚am liÅ›cik od Candy-Anny, żeby natychmiast do ciebiezadzwonić, bo masz pilnÄ… wiadomość. Na litość boskÄ…, czy ta idiotka nie może nawet dobrze przekazaćwiadomoÅ›ci? DzwoniÅ‚em tylko, żeby siÄ™ dowiedzieć, czy zdecydowaÅ‚aÅ›siÄ™ lecieć jutro do Anglii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]