[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dworcu wysiadam z pociągu osobowego, resztę drogi pokonuję taksówką.Wpadam dodomu i w dużej izbie natykam się na dobrze znane towarzystwo: przy długim stole siedząHeinrich, mama i moje ciotki.Patrzą na mnie, ale z moich ust nie wydobywa się ani jednoskładne zdanie, ani jedno zrozumiałe słowo.Na koniec tama pęka i rozpaczliwie płacząc, zwalamsię na podłogę.Heinrich bierze mnie za ramię i pomaga usiąść na krześle.Rozmawia ze mną spokojnie i delikatnie.To pomaga, nagle blokada puszcza.Ból i śmiertelny strach wylewają się ze mnie jakpotok, nic już nie może go powstrzymać.Po raz pierwszy wykrzykuję z siebie, co on mi robiłprzez całe czternaście lat.W wieku pięciu lat zaczął mnie dotykać w sposób, który był miwstrętny, wtedy wydawał mi się brzydki i zły.Dzisiaj mam dziewiętnaście lat!Wszyscy są przerażeni, zapada cisza.Tylko mama mówi: Coś zawsze podejrzewałam.Za każdym razem wracałaś z Rzymu taka wstrząśnięta!Na początku mówienie mi pomaga.Ale zaraz potem dopada mnie strach i poczucie winy.Heinrich słucha mnie z anielską cierpliwością, każdego dnia, godzinami.Niezależnie od tego, coakurat robi, kiedy staję przed nim roztrzęsiona, poświęca się mnie i mojemu zwątpieniu.Dziwimnie jego troska, ale to ona ratuje mnie od śmierci.Choćby tylko za to jestem mu bezgraniczniewdzięczna.Ale również dlatego, że stara mi się wytłumaczyć, że jestem niewinna.Nawet jeśliw tym momencie niewiele mi to daje.Niestety także tygodnie na wsi są dla mnie piekłem.Jestem zasklepiona w przezroczystejmasie, nie czuję ani ciepła, ani zimna, żyję oddzielona od reszty świata.Nadal mam problemz oddychaniem.Kiedy ktoś się do mnie odzywa, widzę słowa, które na jakiejś taśmie wychodząz jego ust, jeszcze zanim je wypowie.Kiedy na nocnym niebie wisi księżyc, boję się, że jegozimno mnie zabije.Kiedy kot goni ptaka, czuję na sobie jego pazury.Jestem winna wszystkiemu,co dzieje się wokół mnie.Często przyciąga mnie drewniany krzyż na skraju lasu.Muszęprzyklęknąć, a jeśli w tym momencie najdą mnie złe myśli, tak długo powracam do krzyża,dopóki nie dostąpię rozgrzeszenia.Zwariowałam, a muszę udawać, jakbym była normalna.Pewnego razu zbieram w sobie wszystko, co ze mnie jeszcze pozostało, jadę doMonachium i w szkole imienia Ottona Falckenberga pytam, czy mnie ponownie przyjmą.Mimoiż wtedy po prostu uciekłam, zgadzają się.Wprowadzam się do mieszkania mamy i Heinrichai śpię na kanapie.Wtedy dzwoni z Rzymu on.Serce podchodzi mi do gardła.Jęczy do słuchawki jakpłaczka: Jestem taki samotny! Genevive wyjechała na dwa tygodnie! Przyjedz do mnie! Musiszdo mnie przyjechać! Tylko nie myj się przez następne kilka dni!Telefon wypada mi z ręki. Zrozumiałaś?!Biorę słuchawkę dwoma palcami, jakby była wymazana całym tym brudem. Słyszysz mnie? Musisz przyjechać! Tak, tak&  jąkam. Ale marznę, potrzebuję nowego płaszcza.Przyślij mi tysiącmarek. Oczywiście! Natychmiast! Przyjedz prędko!Rozłączam się.Kiedy tylko dochodzą pieniądze, piszę do niego list: Jest ze mną bardzo niedobrze.Jestem u kresu sił.Od teraz będę cię spotykać wyłączniejako córka, nigdy więcej jako obiekt seksualny.Nigdy więcej mnie nie dotkniesz! Nigdy więcej!Na ten list nie dostaję odpowiedzi.Na dłuższą metę kanapa w salonie mamy i ojczyma nie jest dobrym rozwiązaniem.A więc z plastikową torebką, w której noszę zawsze świeżą bieliznę, krążę po Monachiumi sypiam po domach przyjaciół na podłodze lub na sofie.W szkole ćwiczę dykcję, śpiew, taniec,improwizację, szermierkę, uczę się ról  czasami do dziesiątej wieczorem.Na życie zarabiam nocami jako barmanka w jednym z klubów, a dobry Onxganxwspomaga mnie dwustoma markami miesięcznie. Pół roku pózniej przyjeżdża ojciec z żoną do Monachium.Oczekujemy go w restauracji:Biggi, moja siostra, Nastja, przyjaciele.On wita się ze wszystkimi w sali, obejmuje ich, całuje.Mnie pomija, jakby mnie nie znał.Przyjechali do Monachium, bo jego żona kuruje się tu w szpitalu.W tym czasie onmieszka u jednego ze znajomych.Pewnego dnia sekretarka w szkole aktorskiej informuje mnie,że dzwonił mój ojciec i podaje mi karteczkę z adresem, pod który mam przyjechać.Ponieważ wiejuż teraz, co o nim myślę, czuję, że mogę sobie pozwolić na tę wizytę.Otwiera drzwi, wciąga mnie do jedynego pokoju, kładzie się na łóżku i każe mi podnieśćdo góry mój T-shirt.Robię to.I wtedy nagle się budzę.Szukam telefonu i dzwonię do centralitaksówek. Zostajesz tutaj! Nie, jadę! Zostajesz! Nie!Podaję operatorce adres i idę do drzwi.On nie patrzy na mnie, nie mówi mi nawet  dowidzenia. Dni i wieczory wypełnione są masą zajęć, które mają nas przygotować do pracy w teatrze.Nocami muszę pracować, ponieważ ani ojciec, ani Heinrich i matka nie dają mi pieniędzy.Sprzedaję ostatnie luksusowe rzeczy, jakie mi jeszcze pozostały, a które właściwie chciałamzatrzymać.Kiedy pewnego razu nie mam co jeść, za pięćdziesiąt marek proponuję Heinrichowimoją podróżną maszynę do pisania.Bierze sprzęt i wciska mi do ręki banknot.W tym czasie mieszkam u pewnego malarza, który jest we mnie zakochany.Robi miw swojej szafie miejsce na moje rzeczy.Codziennie o ósmej rano wychodzę od niego na lekcjetańca.Już trzy czwarte roku uczęszczam do szkoły aktorskiej.Zwiat wokół mnie nadal jeszczejest obcy, ale wygląda na to, że do tego przywykłam.Płynę przez długą, ciemną jaskinię.Byćmoże na jej końcu znajduje się jakieś wyjście.Poza tym uspokaja mnie myśl, że jeśli już nie będęmogła wytrzymać, w każdej chwili mogę ze sobą skończyć.Mamy teraz nowych nauczycieli gry aktorskiej, ponieważ musimy zacząć studiować rolena egzamin.Mam wielkie szczęście, że zainteresował się mną pewien reżyser, niejaki HanskarlZeiser.Opowiada mi on historię miłosną rodem z jakiegoś tabloidu.Na koniec mówi: Tą młodą kobietą jest Małgorzata z Fausta.Patrzę na niego z niedowierzaniem, a potem się zastanawiam.Zgadza się! Ma rację!Małgorzata to całkiem normalna dziewczyna, zmysłowa i bezczelna, z całkowicie zwykłymiuczuciami, tęsknotami, pragnieniami.Praca z Zeiserem nad scenami z Fausta stanowi dla mnie całkowicie nowedoświadczenie.Jakbyśmy się znali od dziecka, jakbyśmy zawsze razem pracowali.On coś misugeruje, ja pojmuję, co ma na myśli, i odgrywam to.Czasami ścianka szklanej kuli, w którejżyję, jest tak cienka, że prawie jej nie czuję.Przedstawienie egzaminacyjne jest w szkole długotematem rozmów.Na widowni siedzi również kilku reżyserów.Wkrótce potem matka informuje mnie, że dzwonił ktoś z Hamburga i zgłosi się ponownienazajutrz.Człowiek przy telefonie, który rzeczywiście odzywa się następnego dnia, to reżyserteatralny Ulrich Heising.Opowiada mi, że w hamburskim Schauspielhausie chce wystawićholenderską sztukę o trójce rodzeństwa.Jest to czteroczęściowa seria, która w odcinkachtransmitowana będzie przez telewizję.Obu braci mają grać Jrgen i Dieter Prochnowowie.Mnieprzypadłaby rola ich młodszej siostry.Okazuje się, że Heising widział mnie w roli Małgorzatyi chce koniecznie, abym zagrała główną postać kobiecą w jego hamburskiej produkcji.Podskakuję wysoko z radości i zgadzam się bez namysłu.Szkoła udziela mi rocznego urlopu.Kiedy tylko wszystkie cztery części zostaną zagrane do końca, muszę wrócić do Monachiumi ukończyć studia.W ciągu tygodni poprzedzających wyjazd z trudem mogę się skoncentrować na zajęciachw szkole.Czuję się jak kukła, która robi to, czego się od niej wymaga, ale myślami jestem jużw Hamburgu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    rries Tajemnice Hillfire 03 Zemsta
  • Wolski Marcin AntybaÂśnie z 1001 dnia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lily-lou.xlx.pl
  •