[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przejdzmy do rzeczy.Z czym pan przyszedł?- Z prośbą.- To już zgadłem sam, intryguje mnie zawartość tej prośby.- Chodzi o to, by pan nam pożyczył swoich chłopców.- W jakim celu?- Dla bezpośredniej ochrony prezydenta.Grozi mu niebezpieczeństwo.- W pałacu!?- Właśnie w pałacu.Jervis spojrzał na śmigło wentylatora pod sufitem; cięło powietrze jak klinga głodna główprzeznaczonych do dekapitacji.Powiedział:- Nie chcemy brnąć w labirynt waszych wewnętrznych spraw.- To nie jest tylko nasza sprawa, także i wasza - zaoponował pułkownik.- Bo jeśli prezydentNyakobo upadnie, razem z nim może fiknąć wasze prawo do poszukiwań geologicznych w Keya!Spiskowcy mogą mieć innych kontrahentów.Wiemy, że jest spisek, nie znamy jeszcze członków tejkonspiracji, trwa śledztwo.Pomóżcie nam przynajmniej do jego zakończenia.Jervis nie wiedział, co odpowiedzieć, lecz wiedział, że dzwonić w tej sprawie do Londynu niepozwolą.Musiał decydować sam.- Panu chyba mało zależy na tych geologach! - zniecierpliwił się Oubu.- Spełni pan moją prośbę, czynie!?- Jak można nie spełnić pańskiej prośby leżąc na pańskim łóżku, w pańskim mieście, pod pańskąopieką? - westchnął Jervis.- Pan ma tak ujmujący sposób proszenia, pułkowniku. Każdego można kupić lub skaptować rzekł Nyakobo.Miał słuszność, choć ktoś mógłby muzarzucić, że niepotrzebnie zdublował czasownik, ale tylko z pozoru niepotrzebnie, bo można kaptowaćnie kupując, lecz zastraszając.To się nazywa szantaż.Tak właśnie postąpił Gene Dorsey z FBI, znajdującsekretarzowi obrony  chłopczyka z działu podsłuchów CIA i taki na niego  hak , żeby  chłopczykmusiał  bardzo, bardzo grzecznie śpiewać. Chłopczykiem był Ralf Guzmano i pierwszą nutęwyśpiewał barytonem ( Nie dam się zastraszyć, czego pan się czepia?! ), ale był to jego ostatni wokal wtej tonacji.- Gdybyś był taki czyścioch, którego nie można złamać, to byś nie przyszedł na to spotkanie! -uciszył go Dorsey.- Pedałów.- Dlaczego pan mnie wrabia w pedalstwo?! - jęknął  chłopczyk.- Ja nie jestem pedałem!178 Waldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak Konkwista- Wiemy o tym.Może jesteś tylko biseksem, a może nawet i to nie.Wszystko to jest bez znaczenia.Masz przyjaciół pedałów i to wystarczy.Dorsey otworzył aktówkę i sięgnął po kilka zdjęć, na których Guzmano figurował w różnychmiejscach ze znajomymi.- To są dwaj moi kumple ze studiów! - rzekł Guzmano.- Czy mam ich przegonić, bo sąhomoseksualistami? Przecież to nie grzech, to nie jest zabronione przez prawo!- Powiesz to Fostermanowi?Guzmano zamilkł i spuścił wzrok.- To nawet by nie doszło do Fostermana - kontynuował szantażujący.- Twój bezpośredni boss i twoikolesie z pokoju, w którym pracujesz, wykopaliby cię na zbity pysk, tak bardzo boją się AIDS.Niemówiąc już o tym, że pederasta nie może pracować w CIA, gdyż jest zbytnio podatny na szantażowanieprzez wrogów.To też jest prawo, wewnętrzne prawo Agencji!- Aleja nie jestem homoseksualistą! - wyszeptał Ralf.- My za pomocą odpowiednich zdjęć i świadków możemy udowodnić, że Ziemia jest płaska!Będziesz skończony w CIA i poza CIA, wszędzie, nie dostaniesz żadnej roboty, żarcie będziesz wyciągałze śmietników i spał na ulicy!- Więc.więc co mam zrobić!? - rozpłakał się Guzmano.- Przegnać przyjaciół?!- To byłoby chamstwem.Zachowaj sobie swoich pedalskich kumpli! My chcemy tylko, żebyś nampowiedział jedną rzecz.Po kilku aferach z wykryciem podsłuchu w ambasadzie rosyjskiej u nas i wnaszej u nich, zawarto specjalną umowę i zlikwidowano podsłuch w obu ambasadach.Oba kraje zabrałyswój  cyrk z pchełkami , co do jednej, czy tak?- Tak, do tego zobowiązywała nas umowa, którą podpisał wiceprezydent.- Rosjan mogliście zrobić w bolo, ale nie FBI! - rzekł Gene [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    nclude("s/6.php") ?>