[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musisz odpocząć.- Widzę, że zmieniłaś technikę uwodzenia.Ale ta jest jeszczemniej skuteczna.- Nie przyszłam cię uwodzić.Mam ważniejsze sprawy.Przezwysokie, przeszklone drzwi spojrzał na niebo.- Rozumiem.Przeszkadzam ci?- Będziesz zadawał mnóstwo irytujących pytań.Nie pomożesz wniczym.Będę się starała zachować cierpliwość, aż w końcu warknęcoś i poczujesz się urażony.Nie mam ochoty na takie sprzeczki.Wolałaby w spokoju rozkoszować się pięknem nieba.Oczywiście celem nadrzędnym było sprowadzenie Jacka do łóżka.Ale na to miała jeszcze czas.- Przypuszczam, że jakoś to zniosę - westchnął.- Nie ma mowy.Zaczynasz się zachowywać jak panienka.Nie powinna była tego mówić.Nie chciała go zaczepiać.Zależało jej tylko na tym, żeby móc jak najszybciej użyć teleskopu.Wstał bez słowa, obszedł biurko i stanął tuż przed nią.Musiaławysoko zadrzeć głowę, żeby spojrzeć mu w oczy.- Uważasz, że jestem baba? - Zabrzmiało to naprawdę groznie.- Wcale nie - zawołała pospiesznie.- Wcale tak nie myślałam.Tak tylko mi się powiedziało.O, ja niedobra.Powinieneś dać minauczkę i zostawić mnie tu samą.56RS Ale on odgarnął jej kosmyk włosów za ucho.- Ze wszystkimi mężczyznami tak się bawisz?- Tak.- Z trudem przełknęła ślinę.- I to zawsze działa?- Prawie.- Ale nie tym razem.Ujął jej twarz w dłonie, pochylił się i pocałował ją.Czuła, że to zrobi.Miała czas, by uciec.Ale to przecież tylkopocałunek, prawda? Wielka sprawa.Robili to już wcześniej i zawszepanowała nad sytuacją.Prawie.Ale nie tym razem.Gdy tylko poczuła jego usta na swoichwargach, zaczęła topnieć jak wosk.%7łar wypełnił jej wnętrze.Zapragnęła go przytulić i znalezć się jeszcze bliżej.jego gorącegociała.Pomału przesunął wargami po jej wargach.Nie był to pocałunekgniewny, pełen złości.Tym razem było to prawdziwe wyzwanie.Byłto pocałunek pełen niespełnionych obietnic.Bez wahania położyła mu ręce na ramionach.A on przytulił jąmocno.Był taki silny, męski.pociągający.Wplótł palce w jej włosy, przesuwał kosmyki między nimi.Drugą ręką głaskał ją po plecach.Leciuteńko.Powoli.Ustami muskał jej usta.Raz za razem.Budził w niej corazgorętsze pragnienia.Gdy polizał jej dolną wargę, prawie krzyknęła.Znajwyższym trudem udało jej się nawet wyczekać nanosekundę,zanim zachęcająco rozchyliła wargi.Ale kiedy jego język dotykał jej57RS języka, nie mogła pozostać obojętna.Krew w jej żyłach krążyła zprędkością dzwięku.A każdy skrawek jej ciała błagał o pieszczotę.Jack całował ją coraz mocniej, coraz zachłanniej.Odpowiadała zrówną namiętnością.Wdychała jego zapach.%7łałowała, że nie możewejść w jego ciało, żeby się przekonać, co on czuje.Czuła na brzuchu jego twarde podniecenie.Pragnął jej.Miałanamacalny dowód.Powinna to być dla niej chwila wielkiej radości.Powinnakrzyczeć, napawać się tryumfem.Miała za sobą więcej niż pół drogi.Ale kiedy w końcu odsunęła się od niego, nie powiedziała ani słowa.Patrzyła prosto w jego ciemne oczy, w płonący w nich ogień.Prawietaki sam, jaki rozpalał jej wnętrze.I zrobiła jedyną rzecz, która na pewno nie miała sensu.Obróciłasię na pięcie i uciekła.58RS ROZDZIAA PITYGdyby nie chodziło o dwadzieścia milionów na celecharytatywne, o domu nie wspominając, następnego ranka Jack byłbyjuż w drodze do Teksasu.Ale był uwięziony na miesiąc.Pozostalikumple wytrzymali, więc i on musiał.Ale gotów był się założyć okażde pieniądze, że żaden z nich nie przechodził przez takie piekło jakon.Nie chciał rozmyślać o ostatnim pocałunku z Meri, ale o niczyminnym myśleć nie potrafił.Bo tym razem było inaczej.Poczuł potęgęswoich pragnień.Już dawno nie doznał czegoś podobnego.Kłopoty.Meri oznaczała wielkie kłopoty.Dużo łatwiej mu z niąszło, kiedy była młodsza.Poszedł do kuchni w poszukiwaniu kawy.Natknął się tam najednego z członków jej zespołu.Zmarszczył brwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •