[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aleksander opowiadał tę historię z taką szczerością, że Doyle w pewnymmomencie prawie mu uwierzył.Jego wersja diametralnie różniła się od tego, co opowiadałmu o nim Jack, a Doyle nie przedstawił mu jeszcze oskarżeń wysuwanych przez jego brata.Niemożliwością było, aby choć przez chwilę nie uwierzyć w prawdziwość wersjiprezentowanej przez Aleksandra.Z drugiej jednak strony, jeśli dysponował on chociażbyułamkiem mocy, jaką przypisywał mu Jack, owe, niejako rutynowe łgarstwa przychodziłybymu bez najmniejszych trudności.A jeżeli kłamie  pomyślał Doyle  to w jakim celu? Dlaczego pański brat został umieszczony w Bedlam?  spytał obojętnie Doyle. Napaść na funkcjonariusza policji.Usiłował wedrzeć się do Pałacu Buckingham.Jedno z jego głównych urojeń polega na wyimaginowaniu sobie więzi łączącej go z królową. Co to za związek? Twierdzi, że pracuje w ścisłej konspiracji i pod bezpośrednim zwierzchnictwem JejKrólewskiej Mości, rozpracowując skomplikowany spisek zagrażający sukcesji angielskiegotronu.Głównym inspiratorem i mózgiem spisku miałbym być ja, we własnej osobie.Zledzimnie, dokądkolwiek się udam, usiłuje ingerować w moje sprawy.To trwa od lat.Zwyklewszystko kończy się szczęśliwie.W tym przypadku było inaczej. Czemu miałby to robić? Jak pan wie, w przypadku zaburzeń psychicznych trudno jest mówić o czymś zestuprocentową pewnością.Mój przyjaciel, psychiatra z Wiednia, z którym konsultowałem tęsprawę, domniemywał, że Jonathanem powoduje pragnienie ponownego przeżywaniaprzytłaczającej utraty naszych rodziców  przy czym królowa staje się dlań surogatem matki, ocalenie zaś jej życia przed wyimaginowanym zagrożeniem miałoby ją w jakiś sposóbwskrzesić. Rozumiem. Co mówił panu na ten temat, doktorze?  spytał uprzejmie Aleksander.Chce wiedzieć, co wiem  zorientował się Doyle.O to chodzi.Chce poznać rozmiarszkód. Jonathan był bardzo zżyty z waszą matką, prawda?  zapytał Doyle. Tak, to prawda  rzekł Aleksander. Doyle starał się nie zdradzić niczego wzrokiem. A czy pan był z nią równie blisko?  zapytał.Aleksander uśmiechnął się, ukazując mlecznobiałą linię idealnych zębów. Każdy chłopiec jest blisko związany z matką  odparł.Powóz zwolnił i zaczął piąć się w górę po rozległym, łagodnym stoku.Eileenporuszyła się w ramionach Doyle'a. A pański ojciec, panie Sparks? Co z nim?  Aleksander wciąż się uśmiechał. Jak przedstawiał się związek pomiędzy wami? Wydaje mi się, że mówimy tu o Johnie i jego więziach. Uśmiech pozostał, aleDoyle wyczuł subtelne napięcie. Nie przeczę  stwierdził Doyle, skrzętnie wykorzystując swoją nieznacznąprzewagę. A skoro, jak mniemam, nie są panu obce podstawy psychologii, musi panwiedzieć, że jednym z podstawowych obszarów badań są więzi rodzinne.Aleksander nie zareagował w żaden widoczny sposób. Na przykład, jak określiłby pan związek między Jonathanem a panem?Uśmiech Aleksandra jakby przymarzł do jego ust. Byliśmy.daleko od siebie.Przez większą część jego dzieciństwa przebywałem wszkole z internatem. Czy kontaktował się pan z nim w owym czasie? Odwiedzał go pan? Pisywał listy?Aleksander nieznacznie poruszył się na siedzeniu. Nic nadzwyczajnego. A więc pisywał pan do niego. Czasami. I naturalnie widywał się pan z nim w czasie swoich wizyt w domu.Aleksander zawahał się. Oczywiście.Nie chce o tym mówić  stwierdził Doyle  a jednocześnie usiłuje to ukryć, aby niewzbudzić moich podejrzeń.Nie wie, co ja wiem.Ta myśl wstrząsnęła Doyle'em. Czy istniały jakieś zadrażnienia w pańskich stosunkach z Jonathanem? Zadrażnienia jakiego rodzaju? Rywalizacja.Aleksander uśmiechnął się. Na Boga, nie  odparł.  Chłopcy często jednoczą się przeciwko osobom z autorytetem.Czy miały miejsceincydenty, które mogły nie spodobać się waszym rodzicom? Czemu pan pyta? Usiłuję ustalić, czy Jonathan wytworzył w sobie ukrytą wrogość względemrodziców  odparł Doyle, improwizując naprędce. Innymi słowy, czy istnieją powody, byprzypuszczać, że ten fatalny pożar mógł zostać wywołany nieprzypadkowo?Te słowa wyraznie złagodziły opór Aleksandra. To ciekawe.Szczerze mówiąc,doktorze, ja również często się nad tym zastanawiałem. Hmm.Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •