[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Wasz król, muszę to przyznać, wydaje się dobrym władcą — Talia po-wiedziała od niechcenia, kiedy zaczęły rozmawiać o Alessandarze.— Z tego, cowidzę, wszystkim wiedzie się jak najlepiej.W waszej świątyni nastały, jak sądzę, dni obfitości.— O, tak.Alessandar jest nam dobrym panem; nigdy jeszcze nie żyło namsię tak dobrze.— Kapłankę jakby opanowała nagle niepewność, zawahała się,jej głos zamilkł.— I ma wspaniałego, mocnego syna, który będzie jego następcą? Tak słysza-łam.— Tak, tak.Ancar rzeczywiście jest mocny.Czy Valdemar bardzo ucierpiałod powodzi? U nas nigdyśmy jeszcze tak wielkich powodzi nie widzieli.Czy w głosie kobiety zabrzmiał niepokój, gdy wymieniała imię Ancara?— Powodzie, to tak.Zbiory i stada zmyte przez wodę, nawet rzeki zmieniałykoryto.Młoda Elspeth nalega, by królowa zezwoliła jej wyruszyć na zalane tereny i pomagać, ile sił.starczy, co oczywiście nie jest możliwe, póki pobiega nauki.Jednak kiedy dorośnie, nie mam wątpliwości, że stanie się prawą ręką królowej.Z pewnością Ancar pomaga swemu ojcu?— Nie.właściwie nie.To.faktorzy się tym zajmują.A.my, prawdępowiedziawszy, nie mamy ochoty widzieć Ancara.Nikt o takiej pozycji niepowinien spoufalać się z ludem.Ma on swój własny dwór.to znaczy od chwili, gdy wszedł w odpowiedni wiek.Interesuje się czymś innym.— Aaa — powiedziała na to Talia, i pozwoliła rozmowie pobiec innym torem.— Trudno jest na podstawie tego rozstrzygnąć.— Kris myślał na głos.—Lecz wygląda to osobliwie.Talia kiwnęła głową.Zaczekali z tą rozmową, póki nie znaleźli się na gościń-cu.— Odniosłem podobne wrażenie — zaczął.128— Jakby rzeczy miały się dość dobrze teraz, ale ludzie nie byli pewni, co im przyniesie dzień jutrzejszy.— Niech licho ten koźlistóp pochłonie! Gdybyśmy tylko mogli wyrobić sobiepogląd, jak głęboko to sięga, czy jest w tym coś więcej poza zwyczajnymi oba-wami, że „lepszy król słomiany niż lwiany”.O bogowie, potrzebny nam jest twójdar!— Wciąż nie można mu zaufać — powiedziała żałośnie.— Hm, zatem musimy brnąć dalej, polegając tylko na sobie — westchnął.—Z tego właśnie powodu zostaliśmy wysłani przodem.Musimy zdobyć dokładniej-sze wiadomości.Selenay nie może opierać swych działań na czymś tak mglistym.— Wiem.— Talia przygryzła wargę.— Wiem.Wieczorem Talia wciągnęła do rozmowy starszawego urzędnika.Kiedy poru-szyła temat króla, zaczął wylewnie wynosić Alessandara pod niebiosa.— Spójrzmy na zajazdy — wspaniały pomysł, cudowny! Pamiętam, byłemwtedy młokosem na mojej pierwszej posadzie poborcy podatkowego.O PanieSłońca, oberże, w jakich przyszło mi się zatrzymywać: zapchlone, brudne, a dro-gie, że dziwiłem się, iż zwyczajnie nie rabują pod groźbą noża przytkniętego do gardła! Wybił niemal wszystkich rabusiów i brygantów; on i jego żołnierze.Kar-sytom nawet na myśl nie przyjdzie jakiś nowy najazd.O tak, on jest wielkimkrólem, jednak jest już stary.— Na pewno Ancar.— Hm, to zależy.Książę świetnie sobie radzi z dworskim protokołem, lecznie wydaje się tak otwarty jak stary pan.I jeszcze krążą pogłoski.— Och?— O, pogłoski krążą zawsze, wiesz o tym młoda pani.Istotnie roiło się od plotek i Kris teraz naprawdę obawiał się cudzych uszu,a więc na następny dzień, gdy znaleźli się na otwartym trakcie, nie mając nikogo w zasięgu wzroku dał Talii znak, by się zatrzymali.Opowiedziała mu o tym, co udało się jej dowiedzieć i o swoich domysłach.— A więc Ancar ma swój własny, mały dwór.Hm? — zamyślił się Kris.—I krąg własnych popleczników oraz pieczeniarzy.Nie mogę powiedzieć, by mi sięto podobało.Nawet jeśli książę jest niewinny i poczciwy, mogą się tam znaleźćtacy, którzy chętnie wykorzystaliby taką sytuację.— Nie wydaje się niewinny i poczciwy w świetle tego, co udało mi się z jegopoddanych wyciągnąć — odparła Talia.— Oddając sprawiedliwość, może byćz natury swej chłodny i twardy.Bogini raczy wiedzieć, że w swym życiu dośćmiał widoków wojen, od czego mogło stwardnieć jego serce.129— O! To coś nowego dla mnie, opowiedz.— Kiedy miał czternaście lat, wziął udział w kilku kampaniach, w którychstarto z powierzchni ziemi barbarzyńców wzdłuż Granicy Pomocnej.W sumietrwało to dwa lata
[ Pobierz całość w formacie PDF ]