[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Was obie - odpowiedział Luke.- Dobra.Schodzę.Jesteś gotowa?Eve kiwnęła głową.- A co ja mam robić? - dopytywała Jess.- Oczywiście poza maską na włosy, jak już z tymskończymy- Błagam, zostań tutaj - poprosiła Eve.- Muszę się skupić, żeby trafić w alfę.Nie chcę sięmartwić jeszcze o ciebie.A wiesz, że będę się martwić.- W porządku - uległa Jess.- Przekonałaś mnie.Wcale nie miałam ochoty tam schodzić, alezeszła-bym, gdybyś mnie potrzebowała na dole.Luke, ty masz miecz, więc dasz sobie radę.- Chwileczkę! - krzyknęła Eve.- Nie możesz użyć miecza, zanim nie ustalimy, który to alfa.Jeśli zaczniesz od ataku, wszystkie zaatakują.Będą się bronić.Tak było z Payne'em.Nic namto nie da.Całe szczęście, że zorientowała się w porę.Jeśli Luke będzie narażać się na śmiertelneniebezpieczeństwo, niech ma to przynajmniej jakiś sens.- Zaczekam, póki nie pokaże się alfa - obiecał Luke.Podszedł do krawędzi dachu, jak najdalejod sfory.%7ładen z demonów nie zwrócił na to uwagi.Stały w tym samym miejscu, wpatrzonew Eve.Przykucnęła, szykując się do strzału, kiedy tylko wypatrzy przywódcę.Nie wiedziała,jaki zasięg mają jej ogniste pociski.Czy z dachu zdoła w ogóle trafić w alfę? Cóż, musi poprostu uderzyć w niego całą swoją mocą.I z całą nadzieją.- Hej, kundle! Hycel do was idzie! - krzyknął Luke i skoczył na ziemię.Kilka wargrów odwróciło głowy, ale żaden się nie ruszył.Luke położył dłoń na rękojeścimiecza.Nie wyciągnął go.Stał tylko i patrzył na demony.Bestie, wyprężone w oczekiwaniu, nadal nie spuszczały oka z Eve.- Halo! Tu jestem! - zawołał Luke.- Aapcie mnie! Ucho jednego z wargrów drgnęło.I tyle.Zupełniejak wtedy, w piątkową noc.- Tak samo jak na polanie.Chodziło im tylko o Vie.Nie zwracały na nas uwagi, póki niezostały zaatakowane - powiedziała Eve.- A teraz chodzi im tylko o ciebie - szepnęła Jess.- Patrz.Nie spuszczają z ciebie oczu.- Helena wskazuje im ofiarę.Sama się przyznała.Taką ma z nimi umowę.- Usta i gardło Evewyschły na wiór, kiedy to mówiła.- A teraz Helena kazała im zabi.dorwać ciebie.Nie Luke'a.Dlatego nawet na niego niespojrzą.- W takim razie nasz plan nie zadziała - stwierdziła Eve z rozpaczą.- Może powinnamzeskoczyć na dół.Spróbuję zabić alfę, zanim mnie dopadnie.- To się nie uda.Zledzą każdy twój ruch - uświadomiła jej Jess.- Rzucą się, jak tylko zbliżyszsię do krawędzi dachu.Nim wylądujesz, alfa już będzie czekał.Nie zdążysz nawet użyćmocy.- Ale coś muszę zrobić.- Chodz tutaj.- Jess złapała przyjaciółkę za ramię i odciągnęła ją od krawędzi w stronękomina, który sterczał na samym środku dachu.Z tego miejsca nie widziały demonów, asądząc po nerwowym wyciu i szczekaniu, wargry też straciły je z oczu.-Chyba mam pomysł.Zamieńmy się kurtkami.Plan Jess niezbyt spodobał się Eve.Wołała nawet nie słuchać do końca.- Jess.- Wiem, wiem.To demony.Ale to też psy.Wielkie, straszne psy ze strasznymi zębiskami ipazurami.Nie są zbyt mądre.Podobno przywódca jest cwańszy, ale nie wiem.W końcusłucha Heleny.Eve parsknęła niemal histerycznym chichotem.Ucichł jak zdmuchnięty, kiedy Jess sięgnęłado zamka jej różowej kurtki.- Jess, nie.- No już.Obiecuję, że nie ubrudzę.Nie tak jak ty moją bluzkę od Zaca Posena, tę zszyfonowym żabotem, którą wysmarowałaś sosem z sałatki.- Jess położyła dłonie naramionach Eve.- Luke czeka na dole z mieczem.Ty będziesz tuż za mną ze swoimi magicz-nymi palcami.To dobry pomysł.Więcej.To nasza jedyna szansa.Eve próbowała wymyślić alternatywny plan, ale nic nie przychodziło jej do głowy.Powolirozpięła Izamek, podała okrycie Jess i włożyła jej czarną kurteczkę.Odwróciły się i, trzymając za ręce,podeszły do krawędzi dachu.- Luke! - zawołała Eve.Kiedy spojrzał w górę, pokazała mu zamienione kurtki z nadzieją, żezrozumie nowy plan.- Schodzę na dół - dodała Jess.Odwróciła się do Eve.- Nic się nie martw.Jestemcheerleaderką.Jestem silna, zręczna i potrafię naprawdę głośno wrzasnąć.Jakby dla zilustrowania swoich słów, krzyknęła na całe gardło i zeskoczyła z dachu.Serce Eve walnęło głucho.Próbowała patrzeć jednocześnie na wszystkie wargry.Moc już wniej wrzała.Eve nie mogła teraz myśleć o przyjaciółce.Musiała znalezć demona alfa.Jeden z piekielnych ogarów odchylił głowę i wciągnął powietrze.Czy to on? Przywódca?Uzyskała odpowiedz, kiedy demon zawył i rzucił się w stronę Jess.Eve podniosła dłonie iwycelowała w bestię.Z jej palców strzeliły ogniste błyskawice w otoczce jasnych,niebieskich płomieni.Uda się! -pomyślała.Ale nim pociski trafiły w przywódcę stada, stwór skoczył do gardła Jess.Eve poderwałaramiona, próbując przewidzieć trajektorię skoku.Skrzywiła się, kiedy pioruny mocy trafiły wkolumny ganku.Udało jej się jednak zmienić tor strzału i uderzyć demona z boku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]