[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MusiaÅ‚a być jakaÅ› inna przyczyna, dla której Micke takszybko uciekÅ‚.To nie miaÅ‚o nic wspólnego z nim i UrsulÄ….Przekonany o sÅ‚usznoÅ›ci swoich wniosków Torkel szedÅ‚ dalej.Na rogu znajdowaÅ‚a siÄ™ restauracja.Jej ogródek byÅ‚ peÅ‚en ludzi.Zamówi jeszcze jedno piwo.Może coÅ› do jedzenia.Nigdzie siÄ™ nieÅ›pieszyÅ‚.I tak nikt na niego nie czekaÅ‚.Edward pracowaÅ‚ jak zwykle do pierwszej w nocy.To byÅ‚ jegozwyczaj.DawaÅ‚o mu to cztery godziny czasu wolnego.DwieÅ›cieczterdzieÅ›ci niczym niezakłóconych minut tylko dla siebie.Cisza wceli byÅ‚a bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem.Jedynym dzwiÄ™kiem byÅ‚ szum jegostarego laptopa, starszy model z dosyć gÅ‚oÅ›nym wentylatorem, alezostaÅ‚ dopuszczony przez kierownictwo wiÄ™zienia, bo nie miaÅ‚modemu ani Wi-Fi.W ogóle nie mógÅ‚ nawiÄ…zać Å‚Ä…cznoÅ›ci ze Å›wiatem.Ale to byÅ‚o przedtem.ZaÅ‚ożenie, które zostaÅ‚o sformuÅ‚owane wzasadach bezpieczeÅ„stwa dla wiÄ™ziennictwa, ale zostaÅ‚o unieważnionew chwili, kiedy internet szerokopasmowy staÅ‚ siÄ™ powszechniedostÄ™pny w postaci maÅ‚ych plastikowych urzÄ…dzeÅ„ oraz karty zdoÅ‚adowaniem i wtyczki USB.Dwunastocyfrowy kod i caÅ‚y Å›wiatnagle stawaÅ‚ przed nim otworem.DzieÅ„, w którym Edward dostaÅ‚ przeszmuglowany modem i poraz pierwszy poÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ ze Å›wiatem zewnÄ™trznym, byÅ‚ najlepszymdniem jego życia, przynajmniej od czasu kiedy zostaÅ‚ zamkniÄ™ty wLövhadze.Przed pozbawieniem wolnoÅ›ci byÅ‚o wiele szczęśliwychchwil.Ale to byÅ‚y inne czasy.Przedtem.Edward dzieliÅ‚ swoje życie na przedtem i potem.To byÅ‚ dobrysposób patrzenia na swoje życie.Przed zasadniczymi zmianami, którezdarzajÄ… siÄ™ w życiu każdego, i po nich.Przed mamÄ… i po niej.Przed Sebastianem Bergmanem i po nim.Przed LövhagÄ… i po niej.Przed modemem i po nim.Po modemie każdego wieczora miaÅ‚ dwieÅ›cie czterdzieÅ›ciproduktywnych i rozwojowych minut.UżywaÅ‚ go tylko pozamkniÄ™ciu celi i nie przez caÅ‚y czas.Z przyzwyczajenia Å‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ zsieciÄ… miÄ™dzy 21.00 i 1.00 w nocy.Wtedy można byÅ‚o praktyczniewykluczyć ryzyko nagÅ‚ej inspekcji w celi.Hinde nie mógÅ‚ pojąć, że kierownictwo wiÄ™zienia pozwalaÅ‚o nacoÅ› takiego.WÅ‚aÅ›ciwie wszelkie niezapowiedziane inspekcje w celipowinny odbywać siÄ™ z zaskoczenia, nieregularnie i o różnych porach.A jednak nigdy nie zdarzaÅ‚y siÄ™ miÄ™dzy 21.00 i 6.00 rano.Przynajmniej przez ostatnie sześć lat czegoÅ› takiego nie byÅ‚o.PrzyczynÄ™ tego niemÄ…drego postÄ™powania Å‚atwo mógÅ‚ odgadnąć.ByÅ‚y niÄ… te same ciÄ™cia budżetowe, które doprowadziÅ‚y także doprzyÅ›pieszenia wieczornego obrzÄ…dku.Z 21.00 przedtem na 19.00teraz.Kierownictwo wiÄ™zienia znacznie okroiÅ‚o personel dzienny,kiedyÅ› strażników byÅ‚o wiÄ™cej i pracowali do dziewiÄ…tej wieczorem.Teraz personel nocny przejmowaÅ‚ wiÄ™zienie już o siódmej.Poza tym, żeby dodatkowo zwiÄ™kszyć oszczÄ™dnoÅ›ci,zmniejszono liczbÄ™ pracujÄ…cych nocÄ… i w ten sposób praktyczniewykluczono możliwość przeprowadzania niespodziewanych nocnychinspekcji.Do chwili kiedy jakaÅ› bystra osoba zauważy ten fakt izmieni rozkÅ‚ad godzin lub wzmocni nocnÄ… obsadÄ™ personalnÄ…,wszystko nadal tak bÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚o.Hinde trochÄ™ siÄ™ zaniepokoiÅ‚, kiedy usÅ‚yszaÅ‚, że Lövhagaposzukuje kogoÅ› nowego na miejsce Svena Tidella, ale po dwóchspotkaniach z Thomasen Haraldssonem byÅ‚ pewien, że on nie jestosobÄ…, która doszÅ‚aby tak daleko w swoich przemyÅ›leniach.PókiHaraldsson byÅ‚ szefem, modem i te dwieÅ›cie czterdzieÅ›ci minutwieczorem należaÅ‚y do Hindego.ByÅ‚y tylko jego.Każdej nocy chowaÅ‚ maÅ‚e plastikowe urzÄ…dzenie w wentylacji załóżkiem.NauczyÅ‚ siÄ™ odkrÄ™cać kratkÄ™ trzonkiem Å‚yżeczki do herbaty.Za tÄ… kratkÄ… w dÅ‚ugie bezsenne noce jeszcze przed modemem zapomocÄ… tej samej Å‚yżeczki wydrążyÅ‚ w cegle maÅ‚Ä… jamkÄ™, zaraz polewej stronie otworu.Potem przeksztaÅ‚ciÅ‚ jÄ… w tajnÄ… skrytkÄ™, którÄ…zamykaÅ‚ maÅ‚Ä… pÅ‚ytkÄ… wyglÄ…dajÄ…cÄ… jak cegÅ‚a.WiÄ™c gdyby nawetwbrew przypuszczeniom ktoÅ› zaglÄ…daÅ‚ do otworu wentylacyjnego itak niczego nie mógÅ‚ zobaczyć.Kiedy już nabraÅ‚ wprawy, wyjmowanie jego ukochanego biaÅ‚egomodemiku zajmowaÅ‚o mu Å›rednio dwie minuty.Dzisiaj wszystkoposzÅ‚o jeszcze szybciej, tak byÅ‚ ożywiony.Szybko siÄ™ poÅ‚Ä…czyÅ‚ izgodnie z przyzwyczajeniem zaczÄ…Å‚ od tego, co od dawna byÅ‚o jegostronÄ… startowÄ….fygorh.seCzekaÅ‚ tam na niego nowy materiaÅ‚.UwielbiaÅ‚ internet.Można wnim byÅ‚o znalezć naprawdÄ™ wszystko, jeÅ›li naprawdÄ™ siÄ™ chciaÅ‚o.JeÅ›lisiÄ™ wiedziaÅ‚o, kogo lub czego siÄ™ szuka.I jeÅ›li miaÅ‚o siÄ™ na todwieÅ›cie czterdzieÅ›ci minut co dzieÅ„.Co tydzieÅ„.Co rok.Za oknem zapadaÅ‚ zmierzch, ale mieszkanie byÅ‚o peÅ‚ne Å›wiatÅ‚a.Ralph wróciÅ‚ z pracy i starannie odprawiÅ‚ rytuaÅ‚, wiÄ™c wszystkielampy zostaÅ‚y zapalone.ZÅ‚ożyÅ‚ raport w sprawie wieczornychaktywnoÅ›ci i teraz siedziaÅ‚ przy dużym biaÅ‚ym stole w niemal pustympokoju dziennym.Czarny segregator byÅ‚ jedynÄ… rzeczÄ… na stole.Znów zaczÄ…Å‚ sortować wycinki prasowe.PracowaÅ‚ spokojnie imetodycznie.ByÅ‚ podniecony i poruszony swoimi potrzebami.UwielbiaÅ‚ czuć siÅ‚Ä™ wielkich czarnych liter tytułów i pokusÄ™ czarno-biaÅ‚ych zdjęć, ale równoczeÅ›nie irytowaÅ‚o go, że jego samokontrolazdawaÅ‚a siÄ™ jakby sÅ‚absza.Zwykle nie zachowywaÅ‚ siÄ™ jak dziecko w sklepie ze sÅ‚odyczami.DÅ‚ugo ćwiczyÅ‚ tÅ‚umienie swoich popÄ™dów i potrzeb, a teraz musiaÅ‚walczyć z olbrzymim wewnÄ™trznym naciskiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]