[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesz pizzę? Wyśmienita.Jonasz wziął kawałek do ręki.- Rzucimy monetę, kto pierwszy bierze prysznic?- Dziś twoja kolej.Idz pierwszy.Po kolacji usiadła przy oknie, patrząc na lejącybezustannie deszcz.Gdy Jonasz wyszedł z łazienki, wzięłaprysznic, potem wyszczotkowała włosy, dokładnie wtarła wciało balsam i posmarowała twarz kremem.Kiedy wyszła,Jonasz już spał, na co zresztą liczyła.A może tylko się oszukiwała? Może odczuła cieńrozczarowania, widząc, że na nią nie czeka?Ostrożnie położyła się na łóżku.W półmroku mogładostrzec jedynie zarys twarzy Jonasza i kontur unoszącej sięspokojnym rytmem nagiej piersi.To wystarczyło.Odwróciłasię gwałtownie na drugi bok, przesuwając się na sam brzegłóżka, byle tylko go nie dotknąć.Obudziło ją delikatne dotknięcie ciepłej ręki; matkazwykle budziła ją w ten sposób.Przeciągnęła się i zdumionazobaczyła, że dosłownie leży na Jonaszu, z twarzą tuż przyjego twarzy.Minęła chwila, zanim zrozumiała, co się stało.Materac miał w środku zagłębienie.Jonasz najwyrazniej w niewpadł, a ona zsunęła się na niego, przylegając teraz całymciałem do jego nagiej piersi i ud.Ręka Jonasza nie przestawałagładzić jej po plecach.56 - Cześć - odezwał się miękko.- Tak sobie leżę i myślę.Wiem, że obiecałem ci nietykalność, ale nie było mowy osytuacji, kiedy to ty będziesz chciała mnie wykorzystać.Uznałem, że nie mam nic przeciw temu.Co więcej, z chęciąułatwię ci zadanie i.W jednej chwili zsunęła się na bok łóżka.- Och - jęknął.- Dlaczego mnie tak traktujesz? Przecieżzachowałem się jak dżentelmen.Kathryn usiadła na brzegu, udając, że nie patrzy, jakJonasz wstaje, podchodzi do okna i odsuwa zasłony.Takłatwo było poddać się ciepłu pieszczącej ją dłoni.Taknaturalne byłoby pozwolenie, by ją kochał.Dlaczego tego niezrobiła? I dlaczego teraz, kiedy było już za pózno, żałowałaswojej głupiej stanowczości?Jonasz sprawdzał coś w silniku.Kiedy Kathryn zeszła nadół z ich rzeczami, spojrzał na nią spod maski, uśmiechającsię do siebie z zadowoleniem.Teraz już był całkiem pewny,że Katie wcale nie jest tak opanowana, za jaką się miała.Zaczaj gwizdać.Zatrzymała się obok drzwi pasażera.- Co to jest?- Miałaś dobry pomysł, żeby zakleić drzwi taśmą.Teraznie będzie padało do środka.Spojrzała na niebo.- Przecież nie ma nawet jednej chmurki.- Do wieczora daleko.- Przyznaj, po prostu nie chcesz za każdym razem, gdy sięzatrzymamy, wysiadać i otwierać mi drzwi.- Najwyrazniej muszę dziś znalezć jakiś inny obiekt dlamoich dżentelmeńskich zapędów - mruknął i uśmiechnął sięna widok rumieńca wykwitającego na twarzy Katie.Obeszła samochód dookoła i położyła torbę za tylnymsiedzeniem.57 - Gdzie schowałeś tę taśmę?- Do pudła z narzędziami.Dlaczego pytasz?- Bo jest mi potrzebna.Kiedy po chwili obszedł samochód, zobaczył, że napis Zatrąb, jeśli kochasz harleye" zniknął już pod srebrnąbłyszczącą taśmą, a  Myśliwi robią to w świetle reflektorów"zaraz podzieli jego los.- Miałeś rację - przyznała z satysfakcją, wręczając murolkę taśmy.- Ten przylepiec naprawdę pozwala załatwićwiele spraw.Uszczęśliwiony, pocałował ją lekko w czubek głowy.- Katie Mae, świetny z ciebie wspólnik.Przypomnij mi,żebym zawsze brał cię ze sobą, gdy będę planował napad nabank.Wsiadła do samochodu.- Chodz, miejmy to już za sobą.Podczas drogi dokładnie ustalili, jak się majązachowywać, mimo to Jonasz był wyraznie zdenerwowany,gdy Kathryn podeszła do okienka w banku, podała kartę ipoprosiła o wypłacenie najwyższej możliwej sumy wgotówce.Urzędniczka popatrzyła na nią zza szyby ze znudzonąminą.- Poproszę o dokument ze zdjęciem.Kathryn podała jej prawo jazdy.Kobieta, nie spuszczającwzroku z monitora, wzięła podaną kartę.Nagle zmarszczyłabrwi.Popatrzyła podejrzliwie na Kathryn, a potem nastojącego za nią Jonasza.- Proszę zaczekać - powiedziała.- Mam jakiś problem zkomputerem.Sprawdzę dokument przy innym stanowisku.Zaraz wrócę.I odeszła, zabierając ze sobą dokumenty Kathryn.58 ROZDZIAA PITYKathryn była zbyt zdumiona, by zareagować.Jonaszzaczął udawać, że bawi się przyciskiem do papierów,stojącym na kontuarze, dzięki czemu jego usta znalazły się tużobok ucha Kathryn.- Idz w stronę drzwi, jakbyś załatwiła już swoją sprawę.Powoli.Nikt nie może pomyśleć, że się spieszysz.- Muszę zaczekać na kartę kredytową - zaprotestowała.-%7łe nie wspomnę o prawie jazdy.Kiedy jednak spojrzała na Jonasza, zrozumiała, że to niesą żarty.Ogarnęła ją panika.- Już się robi - wyszeptała i niespiesznie ruszyła w stronędrzwi.Przejście przez obszerny hol okazało się najtrudniejsząrolą w jej życiu.Dopiero na zewnątrz pozwoliła sobie nagłęboki wdech.Od samochodu dzieliło ich jeszczekilkadziesiąt metrów.Wsiadła od strony kierowcy i przesunęłasię na swoje miejsce.- Teraz rozumiem, dlaczego wybrałeś najdalszy zakątekparkingu.Jeśli jednak naprawdę myślałeś, że mogą wysłać zanami strażników.- Nie myślałem.Zaparkowałem tam, gdzie było luzniej,żeby nikt nas nie stuknął.- Martwiłeś się, że ktoś mógłby nas stuknąć? Nawet byśnie poznał, że samochód został uszkodzony.- Mam zwyczaj uważać, gdzie parkuję, niezależnie odtego, czym jadę.Kathryn spojrzała na prędkościomierz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •