[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie powinna wątpić w jego słowa.Oboje stracili rodziny, on w Chios, a ona wNausie.Wiedziała, jakie to uczucie patrzeć bezradnie na śmierć bliskich.Do dziś śniłojej się po nocach, że przyciska do piersi małego Constantine'a i przygląda się z przeraże-niem, jak zabijają wuja Aleksieja.Sądziła, że ją także pozbawią życia, ale Walerian oka-zał się zaciekłym wojownikiem i niemal cudem zdołał uratować dzieci Dmitrija Stefa-nowa.Christoph uśmiechnął się i przykrył jej dłoń swoją dłonią.RLT- Dziękuję za pociechę - szepnął poufale.- Tylko ktoś, kto sam doświadczył niedo-li, potrafi zrozumieć, co wówczas przeżyliśmy i jak wiele nas kosztowało, aby zacząćwszystko od nowa.Rozproszyliśmy się po całej Europie, a mimo to przetrwaliśmy, nie-prawdaż?Zdjęta trwogą, spojrzała w jego śniadą twarz.Intuicja podpowiadała jej, że popeł-niła fatalną pomyłkę i że jej dalsze być albo nie być będzie zależało od tego, co za mo-ment powie.Kiedy spotkali się w parku, nie zdradziła mu, z jakiego miasta pochodzi.Potemnieopatrznie straciła czujność i nie zaprotestowała, kiedy wyraził na głos swoje przy-puszczenia.Być może powinna była to zrobić, ale gdyby zełgała, mógłby to pózniej od-kryć.Zacząłby się zastanawiać, czemu próbowała go wywieść w pole i z miejsca na-brałby podejrzeń.Niewykluczone, że już je miał.Jeżeli w istocie jest tym, za kogo siępodaje, czyli dyplomatą, którego nic nie łączyło z brylantem, to nic jej z jego strony niegrozi.Jeśli jednak ma jakieś ukryte zamiary, albo co gorsza, zna jej tożsamość, oszustwoz pewnością nie wyjdzie jej na dobre.Do kłamstwa uciekają się wyłącznie ci, którzy ma-ją coś do ukrycia.- Tak.moi krewni zginęli w Nausie - przyznała, podjąwszy ostateczną decyzję.Tymczasem Agyrosowi niepostrzeżenie udało się zboczyć z głównej alejki.Staliteraz w zupełnym odosobnieniu.W pobliżu nie było żywej duszy.- Niełatwo pani mówić o przeszłości - zauważył łagodnie.- Nie ma powodów dowstydu.Dzięki temu, co przeszliśmy, urośliśmy w siłę.Powstaliśmy jak Feniks z popio-łów.- Przemawiał żarliwym tonem, jakby chciał ją przekonać, że łączy ich szczególnawięz.Nie ufała mu jednak.Było na to o wiele za wcześnie.- Lilio.- Dotknął dłonią jej policzka i przysunął się nieco bliżej.Bez trudu odczytała jego intencje.Zamierzał ją pocałować.Jak dotąd nie zrobił ni-czego, co kazałoby jej się go obawiać, w dodatku był bardzo przystojnym mężczyzną.Mimo tego odczuwała przy nim narastający niepokój.- Panno Stefanow - rozległ się raptem szorstki męski głos.- Wszędzie pani szu-kam.RLTBaron Stratten.Odetchnęła z ulgą i podeszła do swego wybawcy.- Obiecała mi pani kolejny taniec - dodał, obrzucając niechętnym spojrzeniemGreka.Zastanawiała się, ile usłyszał z ich rozmowy.Z jakiegoś powodu myśl o tym, żemógł ją szpiegować, nie przypadła jej do gustu.Wolałaby, żeby nie był świadkiem nie-doszłego pocałunku, na który zresztą wcale nie miała ochoty.- Proszę zostawić mnie na chwilę z panem Agyrosem - polecił tonem nieznoszą-cym sprzeciwu.- Chciałbym zamienić z nim kilka słów na osobności.Nie oponowała.Gdyby się sprzeciwiła, Christoph pomyślałby, że jego umizgi byłymile widziane.Oddaliła się zatem i przystanęła nieopodal, zostawiając mężczyzn sam nasam.Miała nadzieję, że zrobiła to z godnością.Beldon nie zabawił długo.Pojawił się u jej boku już po minucie.- Co pan powiedział mojemu rodakowi? - zapytała, udając urażoną.Czuła się idiotycznie ze świadomością, że baron miesza się w jej sprawy.Zapewne miał ją za pierwszą naiwną i całkowicie pozbawioną zdrowego rozsądku.Niewiele brakowało, a pozwoliłaby się pocałować zupełnie obcemu człowiekowi.W do-datku została przyłapana in flagranti.W jej zachowaniu trudno się było przy tym dopa-trzyć jakiejkolwiek konsekwencji.Podczas pierwszej rozmowy z Agyrosem była bardzoostrożna i nie kryła rezerwy.Zaledwie dzień pózniej nie zareagowała jak należy na jegoniestosowne zaloty.- Wytłumaczyłem mu, że w tej części Europy mężczyzni nie mają zwyczaju kraśćdziewczętom pocałunków, zwłaszcza po tak krótkiej znajomości.Wyjaśniłem też, że re-putacja panny na wydaniu to kwestia najwyższej wagi.Pojęła aluzję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]