[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przepraszam, nie powinienem tego powiedzieć.Wyglądał jakby myślał, że będę zła, za to że powiedział mi prawdę? Przecież wiem jaki był.- Nie masz za co przeszkadzać. odpowiedziałam. Idę znalezć Jane, spotkamy się na treningu. wstałam i udałam się w kierunku drzwi, ignorując spojrzenia wszystkich osób wpomieszczeniu.ROZDZIAA SIEDEMNASTY- Co tutaj robisz? zapytałam Edwarda, widząc go leżącego na moim łóżku.- Czekam na ciebie. powiedział, odkrywając mi kołdrę i poklepując miejsce obok siebie.- Jakbyś nie pamiętał, Esme z Carlisle m jasno dali nam do zrozumienia, że nie chcą nas widziećśpiących w jednym łóżku. przypomniałam mu, wracając pamięcią do tej dość krępującejrozmowy.Retrospekcja:Wróciliśmy do domu po kilku godzinnym treningu.Niczego tak nie pragnęłam jak wziąć długą irelaksującą kąpiel, a pózniej walnąć się do łóżka.Niestety nie było nam to dane.Gdy tylko razemz Edwardem udaliśmy się do kuchni po coś do picia, zastaliśmy za stołem Esme i Carlisle a zestanowczymi minami.- Usiądzcie. powiedział doktorek zimnym tonem, który na pewno nie oznaczał niczegodobrego.Posłusznie zajęliśmy wskazane przez niego miejsca i rzuciliśmy sobie zdziwione spojrzenia.- Cieszymy się z tego, że jesteście razem, ale musimy sobie wyjaśnić parę rzeczy. zaczął mówićCarlisle. Biorąc pod uwagę to co Edward robił do tej pory, razem z Esme postanowiliśmy, żelepiej będzie jeżeli będziecie się spotykali zawsze w czyimś towarzystwie.Wiemy, że to będzietrochę trudne, biorąc pod uwagę, że mieszkacie w jednym domu i to na dodatek w sąsiednichpokojach, ale liczymy, że będziecie tego przestrzegać.Patrzyłam w zdumieniu na blondyna nie wiedząc co powiedzieć.Do tej pory nie zauważyłamżeby skarżył się na zachowanie Edwarda, poza jednym razem kiedy wspominał o nim popowrocie z pogrzebu.- O 23 macie być w swoich pokojach i nie chcę widzieć was razem pózniej niż ta godzina,zrozumiano? - zapytał Carlisle.Pokiwaliśmy głową, po czym nadal lekko zdziwieni opuściliśmy kuchnię.Koniec retrospekcji.Zajęłam miejsce obok niego i wsunęłam się pod kołdrę.- Nie zorientują się.Zamknąłem drzwi na klucz i włączyłem pornole.- uśmiechnął sięgłupkowato.- Jestem pewien, że jak przyłożysz ucho do ściany do usłyszysz krzyki.Mimowolnie zachichotałam z jego durnych pomysłów.Przytuliłam się do niego i westchnęłamzadowolona.Byliśmy ze sobą już tydzień i przyzwyczaiłam się do tych ciągłych szeptów ichichotów na mój temat jakie spotykały mnie w szkole.Edward był taki kochany.Ciąglezapewniał mnie, że za nie długo znajdą sobie nową sensację i przestaną zwracać na nas całąuwagę.Co noc spaliśmy razem w łóżku, odkąd zasnęłam w jego łóżku w czasie oglądania filmu.Edward nie chciał mnie budzić, więc jedynie otulił mnie pościelą i przytulił do siebie.Co noc, ażdo wczoraj.Po tej krępującej rozmowie z Esme i Carlisle'm byłam gotowa do spania godzinęprzed czasem.Nie chciałam im podpaść, kiedy byli dla mnie tacy mili.- Nie mogłem bez ciebie zasnąć wczoraj.- wyszeptał mi do ucha Edward.- Czułem się dziwnie.Popatrzyłam na niego zdziwiona, że samowolnie otwiera się przede mną co było do niego niepodobne.Zazwyczaj to ja musiałam, wręcz siłą wyciągać z niego informację.- Ja też miałam problem z zaśnięciem.- wymruczałam w jego klatkę piersiową.Rysując palcemokręgi na jego brzuchu.Usłyszawszy moje słowa, przytulił mnie mocniej do siebie i pocałował w czubek głowy.- Zgaś lampkę.Jestem zmęczony.Muszę nadrobić brak snu wczorajszej nocy.- powiedział, a jawykonałam jego polecenie.Wtuliłam się w niego ponownie i leżałam chwilę wpatrując się przedsiebie.Czekając aż zaśnie, aby móc obserwować go jak śpi.Zpiący Edward był jedną znajpiękniejszych rzeczy jakie widziałam w życiu.Jego klatka podnosiła się pod wpływem jego równomiernego oddechu.Z jego lekko uchylonychust co jakiś czas wychodził jęk lub ciche chrapanie.Twarz zawsze była taka beztroska, całkiemjak małego dziecka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]