[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nic, co bym zauważył.Z każdym treningiem robi się z ciebiecoraz bardziej grozny przeciwnik".To cytat z Matta, który, jak sięzdaje, uwielbia ziemię, po której stąpasz.110RS- Dobrze się stało, że wyszedłeś w porę z mieszkania HerbaWilsona, bo Matt mógłby jeszcze zmienić swoją opinię o mnie.- Nie owijaj w bawełnę - rzucił z posępnym wyrazem twarzy.-Powiedz mi, co się stało.Andrea założyła ręce na ramiona i oparła się biodrem o biurko.- Miałam rozmówkę z Margo Sloan.Taka mała szermierkasłowna.- Przeze mnie.- Luke, powinieneś o czymś wiedzieć.Margo nigdy niezaakceptowała mnie jako pastora.Uważa, że nie jest to powołanie dlakobiety i już od pierwszego dnia ode mnie stroniła.Zawsze znajdziejakiś sposób, by wytknąć moje błędy i poniżyć mnie przedzgromadzeniem parafialnym.Jak dotąd, wszystko to spływało pomnie jak woda.Ale nie pozwolę na robienie z ciebie kozła ofiarnegow walce przeciwko mnie.Położył dłonie na jej ramionach i skłonił, by spojrzała mu wtwarz.- Może tego nie zauważyłaś - jego oczy błyszczały - ale jestemjuż dużym chłopcem i sam potrafię zadbać o siebie.To ciebie trzebachronić.Odszedłbym z twego życia od razu, gdyby zawody nie byłytak blisko.Nie mogę zawieść zaufania dzieciaków; one na mnie liczą.Czy mówił prawdę? Zniknąłby z jej życia, gdyby nie zbliżające sięzawody? A co będzie potem, kiedy zawody się skończą?- Myślisz, że powiedzenie ci o tym było ukrytą prośbą o twojeodejście?! - krzyknęła osłupiała, nieświadomie ściskając kurczowo w111RSdłoniach przód jego koszuli.- Chciałam cię tylko ostrzec, nawypadek, gdyby Margo szykowała jakąś intrygę.Nie chcę, by zrobiłaci krzywdę.Miała w oczach.-Może mnie skrzywdzić tylko w jeden sposób: krzywdząc ciebie.Nie będę rzucał się w oczy aż do samych zawodów.W istocie,przyszedłem tu właśnie po to, aby o tym z tobą porozmawiać.- Do czego zmierzasz? - Poczuła bolesne ukłucie w sercu.- Przez następny tydzień będę nieosiągalny.Rozmawiałem już zRichie.Podczas mojej nieobecności będzie trenował drużynę wedługmoich wskazówek.Wrócę na tyle wcześnie przed zawodami, by trzyostatnie treningi poprowadzić już sam.- Czy to ma jakiś związek z twoją pracą?Przez chwilę zwlekał z odpowiedzią, potem pokręcił głową icicho powiedział:- Nie.- Lekko ścisnął jej ramiona i cofnął dłonie.Odebrała jegozachowanie jako wycofanie się.Nie dając żadnego wyjaśnienia,odrzucał ją.Stwierdziła ponuro, że powinna to przewidzieć, ale ból,który odczuwała, prawie ją paraliżował.Luke nigdy nie dowie się, jakwiele kosztowało ją, by nie rozpłakać się i pokazać mu miły uśmiech.-I dzieciaki, i ja będziemy starali się ćwiczyć wszystko, czegonas nauczyłeś.Cokolwiek musisz zrobić, życzę ci powodzenia.- Andrea.-Tak? - Chwyciła się niewielkiej szansy, że z nią porozmawia, żepowie jej, o co chodzi.- Do zobaczenia za tydzień.112RSOpuścił pokój, a Andrea miała wrażenie, że serce w niejzamarło.Miała pewność, że przez moment chciał coś jej wyjawić, alezmienił zdanie.Dlaczego?Andrea często słyszała o życiu w próżni".Nigdy nie wiedziała,co to naprawdę znaczy, dopóki sama nie musiała przeżyć tygodnia bezLucasa.Przerażało ją własne niezadowolenie z życia i pustkawewnętrzna.Za każdym razem, gdy w domu lub w kościele dzwoniłtelefon, spodziewała się usłyszeć jego głos, a potem wyrzucała sobie,że trzyma się kurczowo marzenia, nie mając ku temu żadnychpodstaw.W następny piątek wieczorem Andrea, wracając ze szpitala,zauważyła przed swoim domem samochód Doris.- Doris! Co za niespodzianka! Jak długo czekasz?- Około godziny.- Tak mi przykro - Andrei zrzedła mina.- Dlaczego niepowiedziałaś mi przed wyjściem do szpitala? Mogłyśmy umówić sięna konkretną godzinę.- Bo coś wydarzyło się po twoim wyjściu i uznałam, żepowinnaś o tym wiedzieć, nawet gdybym musiała czekać na ciebie dopółnocy.Coś związanego z Lukasem? Natychmiast poczuła zawrótgłowy.- Cz.czy to zła wiadomość?113RS- Lucas Hastings nie zginął, ani nie jest ranny, jeśli o to pytasz.-Doris z idealną precyzją odczytała jej myśli.- Wejdzmy do twegomieszkania i wszystko ci opowiem.Poszły ścieżką do domu i Andrea udawała, że nie widzi Mabel,obserwującej je z okna, z twarzą przyciśniętą do szyby.Otworzyładrzwi, zapaliła światło w salonie i poprosiła Doris, by usiadła.- Myślę, że to ty powinnaś usiąść, zanim zwalisz się z nóg.- Nie mogę.Kiedy jestem zdenerwowana, muszę chodzić.Powiedz mi, co się dzieje.- Jednym słowem, Margo Sloan - westchnęła Doris.- Powinnam się była domyśleć.- Och, Andreo! Nie domyślasz się nawet w połowie.Andrea przestała chodzić po pokoju.- Powiedz mi, co wiesz.- yródło informacji jest w pełni wiarygodne.-Betsy?Doris kiwnęła głową.- Wiesz, że czasami pilnuje mi dzieci w piątki, kiedy Gregwyjeżdża, a moja mama nie ma czasu.Dzisiaj przyszła bardzozdenerwowana i prawie nie trzeba było jej wypytywać, by usłyszeć,co się stało.- Wiem, że była przygnębiona, kiedy Margo kazała jej opuścićdrużynę siatkówki.- Jest znacznie gorzej, Andreo.Margo napisała petycję do władzkościelnych o wykluczenie cię ze stanu duchownego.- Co takiego?!114RS- Z pewnością od dawna nad tym myślała.Kiedy ty i Paulpozwoliliście Lucasowi Hastingsowi zostać trenerem drużyny,daliście jej broń do ręki.Nie pytaj mnie, jak się tam znalazła, alektórejś nocy zobaczyła twój samochód zaparkowany na podjezdzieHastingsa i wyciągnęła wnioski.Przerażona Andrea nie była w stanie wydać z siebie głosu.-Między innymi oskarża cię o karygodne zaniedbanieobowiązków: ryzykowanie życia dzieci podczas wycieczki wtowarzystwie eks-więznia.Czy ona zdaje sobie sprawę, że tym samym oskarża i Paula? -Andrea płonęła z wściekłości.- Nie ukrywa wcale, że uważa Paula za całkowicie nieudolnegopastora.Chce generalnej czystki.- Czy nie ma dla niej nic świętego?- Sądzę, że jest umysłowo chora.Ale jest niebezpieczna i działana wszystkich frontach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]