[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie ma sensu traktować ich z pogardą, bowiemspołeczeństwo samo szyje sobie kaftan bezpieczeństwa.Rojne zoo, w którym żyjemy, nie jestidealną oprawą dla przejawów intymności.Cierpi ono na "zanieczyszczenie demograficzne".Wpadamy na siebie i przepraszamy się wzajemnie, zamiast wyciągnąć do siebie ręce i zacząćsię dotykać; zderzamy się czołowo i klniemy, zamiast ze śmiechem wpaść sobie w objęcia.Wokół są tylko ludzie obcy, więc musimy się powstrzymywać.Wydaje się, że nie ma innejmożliwości.Możemy sobie to zrekompensować jedynie zwiększając liczbę przejawówintymności prywatnej, ale często i tego nie robimy.Postępujemy tak, jakbyśmy nasząpowściągliwość zachowania w miejscach publicznych przenosili na łono rodziny.Dla wieluludzi rozwiązaniem jest oddawanie się intymności z drugiej ręki i dlatego spędzają oni całegodziny, gorliwie oglądając namiętne dotyki i uściski zawodowców, ukazujących się naekranach telewizyjnych i kinowych, słuchając nie kończących się słów o miłości wpiosenkach lub czytając o niej w powieściach i czasopismach.Niektórzy korzystają z innych,bardziej zamaskowanych możliwości, o czym przekonamy się na następnych stronach tejksiążki.5.INTYMNOZ WYSPECJALIZOWANABadając zachowania niemowląt i kochanków, przekonujemy się, że stopieńintymności fizycznej między dwoma zwierzętami ludzkimi jest proporcjonalny do stopnia ichwzajemnego zaufania.Przeludnienie, będące cechą współczesnego życia, sprawia, żejesteśmy otoczeni przez ludzi obcych, którym nie ufamy w pełni, i dlatego tak bardzo staramysię zachować wobec nich dystans.Zwiadczą o tym wyszukane sposoby unikania innych, jakiemożna zaobserwować na każdej ruchliwej ulicy.Ale szaleńcze tempo miejskiego życiawywołuje stres, a stres rodzi niepokój i poczucie niepewności.Intymność łagodzi takieuczucia, i stąd, paradoksalnie, im bardziej jesteśmy zmuszani do trzymania się z dala odsiebie, tym bardziej odczuwamy potrzebę kontaktów cielesnych.Jeśli ci, których kochamy, sądostatecznie kochający, wówczas zasób intymności, którą nas obdarzają, jest wystarczający imożemy wyjść na zewnątrz stawiając czoło światu z odpowiedniej odległości.Aleprzypuśćmy, że jest inaczej; przypuśćmy, że nie udało się nam jako osobom dorosłymutworzyć ścisłych związków z przyjaciółmi czy kochankami i że nie mamy dzieci; cowówczas robimy? Albo przypuśćmy, że udało nam się skutecznie zawrzeć takie związki, aleuległy one rozbiciu albo też usztywniły się, zobojętniały i spowodowały oddalenie, a"miłosne" obejmowanie się i pocałunki zamieniły się w sformalizowany i publiczniewykonywany uścisk dłoni.Co wtedy? Wiele osób narzeka na taką sytuację, ale jakoś ją znosi.Istnieją jednak pewne rozwiązania, a jednym z nich jest zatrudnienie zawodowych dotykaczy,aby ci w pewnym stopniu zrekompensowali nam niedostatki dotykaczy amatorskich, którzynie potrafią dostarczyć nam odpowiedniej dawki intymności cielesnej.Kim są owi zawodowi dotykacze? Otóż mogą to być dosłownie jacykolwiek obcy lubniemal obcy nam ludzie, którzy pod pretekstem świadczenia nam jakiegoś rodzaju usługspecjalistycznych muszą dotykać naszego ciała.Pretekst jest konieczny, gdyż oczywiście niechcemy przyznać, że w poczuciu niepewności mamy potrzebę, aby wejść w kojący kontakt zciałem innego człowieka.Byłoby to oznaką słabości, niedojrzałości i regresu; godziłoby to wnasz wizerunek samych siebie jako ludzi niezależnych i dojrzałych, którzy potrafią sobąkierować.Dlatego też naszą porcję intymności musimy otrzymać w jakiejś zamaskowanejformie.Jedną z najpopularniejszych i najbardziej rozpowszechnionych metod jestzafundowanie sobie jakiejś choroby.Oczywiście nic poważnego, ot jakieś łagodneschorzenie, które pobudzi inne osoby do wykonania kojących czynności o pewnej dozieintymności.Większość ludzi sądzi, że niewielka dolegliwość, jakiej stali się ofiarą, jestspowodowana tym, iż mieli nieszczęście przypadkowo zetknąć się z jakimś nieprzyjaznymwirusem, bakterią czy jakimś innym pasożytem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]