[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po namyÅ›le, drÄ™czony wyrzutami sumie-nia, postanowiÅ‚em pana stÄ…d zabrać.ChciaÅ‚bym dać panu miesiÄ™czny urlop wypo-139 czynkowy.Pojedzie pan w góry albo w doliny, w zależnoÅ›ci od tego, co powiedzÄ…lekarze.A potem zobaczymy.Dyrektor Marczak poczuÅ‚ siÄ™ zdruzgotany.Ciężko usiadÅ‚ na schodach. Tak  powiedziaÅ‚ zduszonym szeptem. Pan zna moje najskrytsze myÅ›li.To straszne, proszÄ™ paÅ„stwa.A Bigos rzekÅ‚, szyderczo wykrzywiajÄ…c usta: W tej sytuacji ja już wolÄ™ nie pytać o moje myÅ›li.SpojrzaÅ‚em na twarze swoich współpracowników.ZerknÄ…Å‚em także na zwie-szonÄ… gÅ‚owÄ™ dyrektora Marczaka.CzuÅ‚em siÄ™ jak wódz, który rozegraÅ‚ zwyciÄ™skobitwÄ™ i teraz widzi wokół siebie powalonych przeciwników.PostanowiÅ‚em na-tchnąć ich nowym duchem i obudzić do życia. Pocieszcie siÄ™  powiedziaÅ‚em  że nie zamierzam opuÅ›cić stanowi-ska kustosza.Dość tych żartów.PrzystÄ…pmy do spraw poważnych.Pozwólcie,że przejdziemy do biblioteki, gdzie pokażę wam coÅ› bardzo interesujÄ…cego i opo-wiem o pewnych ciekawych wydarzeniach.Gdy obejrzeli tajny korytarz przylegajÄ…cy do biblioteki i wysÅ‚uchali opowieÅ›cio mojej przykrej przygodzie, dyrektor Marczak stwierdziÅ‚: Nie mogÅ‚em zasnąć i sÅ‚yszaÅ‚em na górze jakieÅ› kroki i szmery.Ale niechciaÅ‚o mi siÄ™ wstać z łóżka.A gdy wreszcie wstaÅ‚em, to spotkaÅ‚em pana na scho-dach. Lecz gdyby pan jednak wstaÅ‚ trochÄ™ wczeÅ›niej, schwytalibyÅ›my dwóchludzi z workami  rzekÅ‚em. WiÄ™c co teraz zrobimy?  zmartwiÅ‚ siÄ™ dyrektor. Mam pewien dość karkoÅ‚omny pomysÅ‚.Ale najpierw może zjemy Å›nia-danie?  zaproponowaÅ‚em. Przejdziemy do kuchni, gdzie panna WierzchoÅ„przyrzÄ…dzi nam tradycyjny posiÅ‚ek: jajecznicÄ™ na kieÅ‚basie. Znakomicie!  zatarÅ‚ rÄ™ce dyrektor Marczak. To wspaniaÅ‚a i pożywnapotrawa.Uwielbiam jajecznicÄ™ na kieÅ‚basie! ROZDZIAA JEDENASTYGENERALNA ROZGRYWKA Z  DUCHAMI " KTO JESTWIELBICIELEM  BALLADYNY " PLANY DYREKTORAMARCZAKA " INTRYGA KUSTOSZA " DOBRE RADY JEDNEGOZ  DUCHÓW " PROPOZYCJE ZAOCZYCCÓW " COKOLWIEKCZYNISZ, MDRZE CZYC I OCZEKUJ KOCCARankiem stary Janiak napaliÅ‚ w kilku piecach i we dworze zrobiÅ‚o siÄ™ bardzoprzytulnie.Dyrektor Marczak odesÅ‚aÅ‚ z powrotem do Piotrkowa swój samochódi kierowcÄ™, i postanowiÅ‚ z nami pozostać jeszcze jeden dzieÅ„, oczekujÄ…c na dalszyrozwój wydarzeÅ„.PrzewidywaÅ‚em, że bÄ™dÄ… ciekawe, lecz na razie nie wtajem-niczaÅ‚em w nie nikogo, aby nic nie zepsuÅ‚o moich Å›miaÅ‚ych planów.ObiecaÅ‚emtylko, że wieczór i noc przyniosÄ… rozwiÄ…zanie zagadek starego dworu.Gdy przybyÅ‚ stary Janiak, aby napalić w piecach, odbyÅ‚em z nim krótkÄ… roz-mowÄ™. Po tym, co staÅ‚o siÄ™ dzisiejszej nocy  powiedziaÅ‚em  zdajÄ™ sobie spra-wÄ™, że zÅ‚oczyÅ„cy już wiÄ™cej do nas nie przyjdÄ…, ponieważ zabrali to, czego szuka-li, i uciekli ze swoim Å‚upem.Poszukiwaniem ich zajmie siÄ™ już milicja, do którejpójdÄ™ zaraz zÅ‚ożyć meldunek.Wiem, że od dziÅ› bÄ™dziemy mieli we dworze zu-peÅ‚ny spokój.Mimo wszystko jednak nakazujÄ™ panu zachować w dalszym ciÄ…guczujność i ostrożność.I mam do pana proÅ›bÄ™. JakÄ…?  zaciekawiÅ‚ siÄ™ Janiak. Moi mÅ‚odzi współpracownicy narzekajÄ… na brak rozrywek kulturalnych.Tak siÄ™ dobrze skÅ‚ada, że otrzymaliÅ›my zaproszenie na przedstawienie szkolneBalladyny w Janowie.Zacznie siÄ™ o osiemnastej wieczorem, a skoÅ„czy, przypusz-czam, okoÅ‚o dwudziestej pierwszej.Pójdziemy na nie, a z nami również i dyrektor,który tu przyjechaÅ‚ na kontrolÄ™.Nie chciaÅ‚bym dworu pozostawiać zupeÅ‚nie bezopieki i dlatego mam proÅ›bÄ™, aby na czas naszej nieobecnoÅ›ci przebywaÅ‚ pan wedworze, w mojej kancelarii.Zgoda? Dobrze  kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….WidziaÅ‚em, że jest zaskoczony tÄ… propozycjÄ…. Mam do pana zaufanie  wyjaÅ›niÅ‚em. To przecież pan uwolniÅ‚ mniez wiÄ™zów.ZresztÄ…  dodaÅ‚em  drzwi do pokojów bÄ™dÄ… zamkniÄ™te, a kluczezabiorÄ™ ze sobÄ….141  Tak, tak, niech pan wszystko zamknie  doradzaÅ‚.A ja dobrze wiedziaÅ‚em, dlaczego tak mówi.I na tym zakoÅ„czyliÅ›my rozmowÄ™, która, jak przypuszczaÅ‚em, powinna byćbrzemienna w skutki.NastÄ™pnie wziÄ…Å‚em na bok kolegÄ™ Bigosa i kazaÅ‚em mu przeszukać dokÅ‚adniepark dworski, a przede wszystkim rosnÄ…ce tam kÄ™py krzewów i krzaków.Oczy-wiÅ›cie wyjaÅ›niÅ‚em mu, czego należy szukać. TO musi tam gdzieÅ› leżeć  mówiÅ‚em. Byliby niespeÅ‚na rozumu, gdybyTO zabrali z sobÄ… do samochodu.A jak pan znajdzie, proszÄ™ TEGO nie ruszać,tylko mnie zawiadomić.Ja wiem na pewno, że TO gdzieÅ› tam jest, ale chcÄ™ siÄ™upewnić, że moje przewidywania sÄ… sÅ‚uszne.Tak wiÄ™c rankiem, po nocy peÅ‚nej przygód, stary Janiak paliÅ‚ w piecach, BigosÅ‚aziÅ‚ po parku, dyrektor Marczak w towarzystwie panny WierzchoÅ„ oglÄ…daÅ‚ meblezgromadzone przez Czerskiego, a ja pomaszerowaÅ‚em do Janowa na posterunekMO.Z sierżantem WÄ…sikiem konferowaÅ‚em dość dÅ‚ugo i na osobnoÅ›ci.Ważna tobyÅ‚a konferencja, skoro poÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ telefonicznie z KomendÄ… PowiatowÄ… MOw P.i natychmiast przyjechaÅ‚ do nas samochodem oficer dochodzeniowy.DopierookoÅ‚o poÅ‚udnia opuÅ›ciÅ‚em posterunek.W powrotnej drodze do dworu spotkaÅ‚em ZosiÄ™ i Antka, idÄ…cych ze szkoÅ‚y.WracaliÅ›my wiÄ™c razem, gawÄ™dzÄ…c wesoÅ‚o. PrzynieÅ›liÅ›my wczoraj zaproszenie na przedstawienie  opowiadaÅ‚a Zo-sia  ale pana nie byÅ‚o.Czyżby i pan umawiaÅ‚ siÄ™ wieczorami na randki podzegarem? W Janowie nie ma zegara do randek  oÅ›wiadczyÅ‚ rzeczowo Antek. Jak to: nie ma?  uÅ›miechnÄ…Å‚em siÄ™. A duży zegar w bibliotece dwor-skiej? Eee, pan żartuje  rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ Zosia. Pan siÄ™ tam nie umówiÅ‚.Byli-Å›my wczoraj w bibliotece, ale pana nie widzieliÅ›my pod zegarem. Bo ja siedziaÅ‚em z drugiej strony.A oni pomyÅ›leli, że żartujÄ™, i nie rozwijali dalej tego tematu.Antek rzekÅ‚ z goryczÄ…: Panna WierzchoÅ„ i pan Bigos wyÅ›miali nasze przedstawienie.Powiedzieli,że nie przyjdÄ….A pan, panie kustoszu? Nie znacie siÄ™ na żartach? Przyjdziemy wszyscy.MaÅ‚o tego, zabierzemyz sobÄ… dyrektora Marczaka z Warszawy, bardzo sympatycznego pana, który przy-jechaÅ‚ do nas na kontrolÄ™. I jak wypadÅ‚a ta kontrola?  dopytywaÅ‚a siÄ™ Zosia. Dyrektor Marczak byÅ‚ tak zachwycony postÄ™pami w naszej pracy, a przedewszystkim moimi osobistymi zaletami, że z poczÄ…tku chciaÅ‚ mnie z sobÄ… zabrać do142 Warszawy, na wysokie stanowisko.PrzekonaÅ‚em go jednak, że jestem potrzebnyw Janówce. A duchy, panie kustoszu? Pan przecież dobrze wie, jakÄ… wagÄ™ przywiÄ…zu-jemy do tego zagadnienia [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •