[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OdstawialijÄ… woznice przysypani tym kurzem od czubka gÅ‚owy do obcasa,z twarzami bezmyÅ›lnymi jak cegÅ‚y.Kiedy indziej dudniÅ‚ wielki wózfrachtowy z pakami poobwijanymi w rogoże.Na szczycie takiegostatku siedziaÅ‚ zazwyczaj monstrualny %7Å‚yd w czerwonym barcha-nowym kaftanie, wywijaÅ‚ batem i wrzeszczaÅ‚ na parÄ™ koni, stawia-jÄ…cych każdy krok nowy z niezmiernym wysiÅ‚kiem.Jeden z wozówzagrodziÅ‚ Judymowi drogÄ™ wjeżdżajÄ…c w bramÄ™ dużego budynku.Numer domu wskazywaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie instytucjÄ™, której doktor TomaszposzukiwaÅ‚.StwierdzaÅ‚ to również ckliwy i niemiÅ‚y zapach tytoniu,który otaczaÅ‚ zabudowania i panowaÅ‚ na znacznej przestrzeni ulicy.Judym wszedÅ‚ w bramÄ™ i zwróciÅ‚ siÄ™ do szwajcara z zapytaniem,czyby nie można zobaczyć siÄ™ z robotnicÄ… nazwiskiem Judymowa.Stróż nie chciaÅ‚ sÅ‚uchać o niczym, dopóki nie uczuÅ‚ w garÅ›ci czter-dziestówki.Pod wpÅ‚ywem tego wrażenia zaczÄ…Å‚ forsownie myÅ›leć,a wreszcie milkÅ‚ na chwilÄ™ i przyprowadziÅ‚ jakiegoÅ› kapcana okry-tego pyÅ‚em.Ten po dÅ‚ugich debatach kiwnÄ…Å‚ na Judyma palcemi wprowadziÅ‚ go do wnÄ™trza bocznej oficyny.Proszek tabaki wdzie-raÅ‚ siÄ™ tam do nosa, gardÅ‚a, pÅ‚uc przychodnia i podwajaÅ‚ szybkośćoddechu.Na pierwszym piÄ™trze ukazaÅ‚a siÄ™ duża sala, formalnie wy-peÅ‚niona przez tÅ‚um kobiet zÅ‚ożony z jakich stu osób, pochylonychnad dÅ‚ugimi a wÄ…skimi stoÅ‚ami.Kobiety te, rozebrane w sposób jaknajbardziej niepretensjonalny, zwijaÅ‚y cygara prÄ™dkimi ruchami,które na pierwszy rzut oka czyniÅ‚y wrażenie jakichÅ› kurczów boles-nych.Jedne z nich schylaÅ‚y gÅ‚owy i trzÄ™sÅ‚y ramionami jak kucharki40Ludzie BezdomniwaÅ‚kujÄ…ce ciasto.Te zajÄ™te byÅ‚y zwijaniem grubo siekanego tytoniuw liÅ›cie, które poprzednio zostaÅ‚y szybko a misternie przykrojone.Inne kÅ‚adÅ‚y zwiniÄ™te cygara w prasy drewniane.DuszÄ…ce powie-trze, peÅ‚ne smrodu ciaÅ‚ pracujÄ…cych w upale, w miejscu niskimi ciasnym, przeÅ‚adowane pyÅ‚em starego tytoniu, zdawaÅ‚o siÄ™ roz-dzierać tkanki, żarÅ‚o gardziel i oczy.Za pierwszÄ… salÄ… widać byÅ‚odrugÄ…, daleko obszerniejszÄ…, gdzie w ten sam sposób pracowaÅ‚o conajmniej trzysta kobiet.Przewodnik nie pozwoliÅ‚ Judymowi za-trzymywać siÄ™ w tym miejscu i poprowadziÅ‚ go dalej przez wÄ…skieschody i sionki, obok maszyn suszÄ…cych liÅ›cie, obok mÅ‚yna mielÄ…ce-go tabakÄ™ i sieczkarni krajÄ…cej różne rodzaje tytoniu - do izb, gdziepakowano towar gotowy.WrzaÅ‚a tam szalona praca PrzechodzÄ…cJudym zauważyÅ‚ dziewczynÄ™, która paczki cygar oklejaÅ‚a banderolÄ….Szybkość ruchów jej rÄ…k wprawiÅ‚a go w zdumienie.ZdawaÅ‚o mu siÄ™,że robotnica wyciÄ…ga ze stoÅ‚u nieprzerwanÄ… tasiemkÄ™ biaÅ‚Ä… i motajÄ… sobie na palce.Z rÄ…k leciaÅ‚y do kosza pod stoÅ‚em gotowe paczkitak szybko, jakby je wyrzucaÅ‚a maszyna.Ażeby zrozumieć sens jejczynnoÅ›ci, trzeba byÅ‚o wpatrywać siÄ™ usilnie i badać, gdzie jest po-czÄ…tek oklejenia każdej torebki.Za tÄ… salÄ… otwieraÅ‚a siÄ™ izba przyćmiona, gdzie, wedÅ‚ug słówprzewodnika, pracowaÅ‚a bratowa Judyma Okna tej izby zastawio-ne byÅ‚y siatkami z drutu, których gÄ™ste oka, przysypane rudymprochem miejscowym, puszczaÅ‚y maÅ‚o Å›wiatÅ‚a, ale natomiast po-wstrzymywaÅ‚y od emigracji miazmaty wewnÄ™trzne.LeżaÅ‚y tamw kÄ…tach sÄ…sieki grubo krajanego tytoniu.W Å›rodku sali byÅ‚o kilkawarsztatów, na których towar pakowano.Z każdego stoÅ‚u wybie-gaÅ‚a zakrzywiona rurka, a z niej strzelaÅ‚ poziomo z sykiem dÅ‚ugijÄ™zyk pÅ‚onÄ…cego gazu.DokoÅ‚a każdego stoÅ‚u zajÄ™te byÅ‚y czteryosoby.Przy pierwszym Judym zobaczyÅ‚ swojÄ… bratowÄ….Miejsce jejbyÅ‚o w rogu, tuż obok pÅ‚omyka gazowego.Z drugiej strony staÅ‚,a raczej koÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ na nogach, wysoki czÅ‚owiek o twarzy i cerze trupa.Dalej, w drugim koÅ„cu, siedziaÅ‚ stary %7Å‚yd w czapce zsuniÄ™tej na41Stefan %7Å‚eromskioczy tak nisko, że widać byÅ‚o tylko jego dÅ‚ugÄ… brodÄ™ i zaklÄ™sÅ‚e usta.W sÄ…siedztwie Judymowej po lewej, stronie staÅ‚a dziewczyna, któranieustannie braÅ‚a z kupy garść grubego tytoniu, rzucaÅ‚a jÄ… w szalÄ™,a odważywszy áwierć funta, podawaÅ‚a czÅ‚owiekowi koÅ‚yszÄ…cemu siÄ™na nogach.Doktor wstrzymaÅ‚ siÄ™ przy drzwiach i staÅ‚ tam dÅ‚ugo,usiÅ‚ujÄ…c znowu zrozumieć manipulacjÄ™ tej czwórki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]