X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzi��em narz�dzie w milczeniu i poszliSmy szybkim krokiem w stron� browaru.Poranek by� pi�kny, sierpniowy i cisza ogromna w powietrzu.Miasto jeszcze spa�o.Milcz�cprzeszliSmy rynek, most na rzece i skr�ciliSmy w lewo przez bulwary na goSciniec, wij�cysi� w dal pomi�dzy topolami.Do browaru by� kawa�ek drogi.Po kwadransie wyt�onego chodu zeszliSmy z traktu w bokpod przedmiejskie przylaski, rzucaj�c si� na prze�aj przez siano��cia.W oddali ponad ol-szynk� zarysowa�y si� miedzianymi p�atami dachy budynków browarowych.Kalina Sci�gn�� kap� z g�owy, prze�egna� si� i zaczai bezg�oSnie porusza� wargami.Szed�emobok w milczeniu, nie przerywaj�c modlitwy.Po chwili majster nakry� z powrotem g�ow�,Scisn�� mocniej siekier� i zagada� cicho:- Licho - nie browar.Piwa tam i tak ju� od lat jakich dziesi�ciu nie warz�.Stara rudera i tyle.Ostatni piwowar, niejaki Rozba�, podobno zbankrutowa� i powiesi� si� z rozpaczy.Rodzina,sprzedawszy za bezcen miastu budynki i ca�y inwentarz, gdzieS wynios�a si� w inne strony.Nast�pca dot�d �aden nie zg�osi� si�.Kot�y i maszyny maj� by� liche i starego systemu, a nanowe nie ka�dego sta�; nikt nie chce ryzykowa�.- Wi�c kto w�aSciwie kaza� oczySci� komin? - zapyta�em, rad z tego, �e zawi�zana rozmowaprzerwa�a przykre milczenie.- JakiS podmiejski ogrodnik, który przed miesi�cem za pó�darmo sprowadzi� si� do pustegobrowaru z �on� i starym ojcem.Ubikacyj maj� sporo i miejsca doS�, cho�by dla kilku rodzin.Sprowadzili si� pewnie do izb Srodkowych, zachowanych w najlepszym stanie, i �yj� sobieza tanie pieni�dze.Teraz im kominy glancuj�, bo stare ju� i t�go sadz� zapchane.Nie czysz-czone od dawna.- Nie lubi� tych starych kominów - doda� po ma�ej przerwie w zamySleniu.- Dlaczego? Czy mo�e dlatego, �e wi�cej z nimi roboty?- G�upiS, mój kochany.Boj� si� ich - rozumiesz - boj� si� tych starych, od lat nie tykanychszczotk�, nie skrobanych �elazem wlotów.Lepiej zwali� taki komin i nowy postawi�, ni�dawa� go czySci� ludziom.Popatrzy�em na twarz Kaliny w tej chwili.By�a dziwnie zmieniona l�kiem i jak�S wewn�trzn�odraz�.- Co to wam, panie majstrze?! A on, jakby nie s�ysz�c, mówi� dalej zapatrzony gdzieS w prze-strze� przed siebie:- Niebezpieczne s� wielkie zwa�y sadz nagromadzonych w w�skich, ciemnych szyjach, doktórych s�o�ce nie ma przyst�pu.I nie tylko dlatego, �e si� �atwo zapalaj�.Nie tylko dlatego.My, kominiarze - uwa�asz - przez ca�e �ycie walczymy z sadzami, przeszkadzamy ich nad-miernemu skupianiu si�, zapobiegaj�c wybuchowi ognia.Lecz sadze s� zdradliwe, mój] ko-chany, sadze drzemi� w po�mie kominowych gardzieli, w dusznocie piecowych spadów i czy-haj�.na sposobnoS�.CoS mSciwego w nich tkwi, coS z�ego si� czai.Nigdy nie wiesz, kiedyi co si� z nich wyl�e.Umilk� i spojrza� na mnie.Chocia� nie rozumia�em tego, co mówi�, s�owa jego wypowiedzia-ne z moc� przekonania podzia�a�y na mnie.USmiechn�� si� swym dobrym, poczciwym uSmie-chem i doda� uspokajaj�co:- Mo�e to, co mia�em na mySli, nie sta�o si�; mo�e tutaj zasz�o zupe�nie co innego.G�owa dogóry! Zaraz dowiemy si� wszystkiego.JesteSmy na miejscu.60 Jako� dotarliSmy do celu.Przez szeroko rozwart� bram� wjazdow� wszed�em za majstremna obszerny dziedziniec, z którego prowadzi�o mnóstwo drzwi do zabudowa� browarnianych.Na progu jednego siedzia�a ogrodniczka z dzieckiem przy piersi, w g��bi oparty o skrzyd�odrzwi sta� jej m��.Zoczywszy nas, m�czyzna zmiesza� si� i z widocznym zak�opotaniemwyszed� na spotkanie:- Panowie zapewne do nas wedle tego komina?- JuSci - odpowiedzia� ch�odno majster - �e do was, tylko nie wedle komina, lecz wedle dwóchludzi, których tu pos�a�em do jego oczyszczenia.Zak�opotanie ogrodnika widocznie wzros�o; nie wiedzia�, gdzie oczy podzia�.- Czeladnicy moi dot�d nie wrócili z browaru! - krzykn�� z pasj� Kalina, wpatruj�c si� we�groxnie.- Co si� tu z nimi sta�o? Wy mi za nich odpowiadacie!- Ale�, panie majstrze - wybe�kota� ogrodnik - doprawdy nie wiemy, co si� w�aSciwie z nimista�o.MySleliSmy, �e pierwszy do tej pory ju� si� odnalaz�, a o drugim te� nie potrafi� panomda� �adnych wyjaSnie� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •