X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gis wywiązywał się z towarzyskich obowiązków wobec Ma�ry tak dobrze, iż rodzice z radością uznali, że jest nią zaintere�sowany.A jednak, pomiędzy befsztykiem a sorbetem, z najważ�niejszym pytaniem, oczywiście po cichu, zwrócił się do Thei.'- Czy kiedykolwiek wychodzisz na miasto sama? LadyEdith pozwala ci na to?- Nie, a dlaczego pytasz? - Bo pomyślałem, że moglibyśmy pewnego dnia, na przy�kład w piątek, wybrać się do Galerii Narodowej albo do zoo.Thea smakowała sorbet, jakby pierwszy raz w życiu jadłacoś tak dobrego.Czuła na sobie świdrujący wzrok matki.Po�myślała o Hektorze, a potem o Gisie i o tym, jak wielkie po�pełniłaby przestępstwo, gdyby potajemnie umówiła się z nim naspotkanie.- W piątek wychodzę na miasto z Moniką James.Mama niewybiera się z nami.Monika jest trochę narwana, ale pochodziz szanowanej rodziny.Sądzę, że uda mi się ją namówić, by mniekryła, choć oczywiście nie powiem jej, kim jesteś.Mogę na niąliczyć, bo wiele razy suszyła mi głowę, że zbytnio dałam sięzdominować matce.Aatwo jej tak mówić, sama niewiele bywskórała na moim miejscu.Gis o mało nie parsknął śmiechem.- Namawiam cię do złego - powiedział cicho.- Dla niepo�znaki trochę zabawię Mary, a potem szepnę ci, gdzie się spot�kamy.Reszta obiadu minęła Thei jak we śnie.Wyobrażała już so�bie, jak dzwoni do Moniki, umawia się i jedzie metrem - sama!- na spotkanie z Gisem.Dla kogoś, kto pod bacznym okiemmatki tyrana wychował się w świecie powozów i limuzyn, takaeskapada miała wspaniały smak niezwykłej przygody, podczasktórej odkrywa się nowe lądy.Monika James bez mrugnięcia okiem zgodziła się zostaćwspólniczką Thei i Gisa.- Och! - wykrzyknęła z takim entuzjazmem, że Thea odru�chowo zakryła słuchawkę dłonią, bojąc się, że matka dosłyszycoś z kuchni.- Nie podejrzewałam cię o takie fantastyczne po�mysły! Jasne, zapytam mamę, czy będziemy mogły we dwie wybrać się do miasta na cały dzień.Potem namówię Clive'aTemple'a, żeby mnie gdzieś zabrał, a ty będziesz mogła spokoj�nie zobaczyć się ze swoim tajemniczym adoratorem.No, no,Theo Dunstan, ależ z ciebie cicha woda! Nie możesz mi zdra�dzić, kto to? Ma niestosowne pochodzenie?- Coś w tym rodzaju - przyznała Thea - ale jest nieprzy�zwoicie bogaty, a to też się liczy.Czuła się jak zdrajczyni, przywołując argument, który niemiał dla niej najmniejszego znaczenia, ale wiedziała, jak przyj�mie go Monika.- Szczęściara! - skomentowała z zazdrością przyjaciółka.-Mój Clive jest za to biedny jak mysz kościelna i też muszę spo�tykać się z nim potajemnie.Swoją drogą dziwię się, że twojamamuńcia ma coś przeciwko kawalerowi z majątkiem.- Są różne majątki - ucięła Thea, widząc, że lady Edith wy�chodzi z kuchni.- Zwietnie, Monisiu, w takim razie widzimysię w piątek - zatrajkotała radośnie.- Nie masz pojęcia, jak sięcieszę!- Dzwoniłaś do Moniki James, tak? - Po raz pierwszy oddawna w głosie matki brzmiała aprobata.- Bardzo rozsądnaz niej dziewczyna.Słucha swojej mamy, umie ładnie się ubrać,a kiedy trzeba, bywa zalotna.Thea z trudem zapanowała nad sobą, by nie opowiedzieć la�dy Edith o prawdziwym obliczu tak wychwalanej panienki, któ�ra spotykała się potajemnie z młodym człowiekiem, nie akcep�towanym przez swoją rodzinę, a na dodatek marzyła całkiemserio, żeby  pójść z nim na całość".- On mówi, że wie, jak nie zrobić mi dziecka - wyznała kie�dyś zdumionej Thei.Pójść na całość.Te słowa, przywołane w pamięci, bardzo 107podekscytowały Theę.Czy Gis chciałby, żebym zrobiła toz nim? Pewnie dlatego tak przejął się wtedy, w lesie, gdy prawieprzekroczyli ową ostateczną granicę.Czy martwił się o mnie,czy o siebie? Lady Edith nawet nie przypuszczała, jaki tempe�rament kryje się w tak z pozoru nieśmiałej i niepozornej osóbce,za jaką uchodziła jej córka.Gis, ku swojej radości, zaczął od�krywać tę tajemnicę.- Piątek przed południem, na stacji metra Oxford Circus,kiedy zegary wybiją jedenastą - poinformował ją Gis pod ko�niec obiadu.Choć pierwszą część podróży odbyła w towarzystwie przy�jaciółki, Thea czuła się podniecona, jakby naprawdę udawała sięw nieznane.Wysiadła przy Oxford Circus, Monika zaś po�jechała dalej, by na następnej stacji spotkać się ze swoimukochanym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.